Brak porozumienia między resortem a BGK gospodarki blokuje start kredytu technologicznego. Z tego powodu BGK nie może podpisać umów z bankami komercyjnymi na wdrażanie tego instrumentu finansowego. Firmy, które wezmą kredyt technologiczny, będą mogli liczyć na jego częściowe umorzenie.
Dokładnie nie wiadomo, kiedy małe i średnie polskie firmy uzyskają dostęp do kredytu technologicznego. Ten znany z poprzednich lata instrument finansowy, działający przy wsparciu funduszy unijnych, miał ruszyć na początku roku. Jednak na skutek decyzji Komisji Europejskiej jego uruchomienie opóźnia się, a kolejne terminy startu kredytu technologicznego są przesuwane.
Początkowo miał to być przełom I i II kwartału. Z najnowszego harmonogramu programu Innowacyjna Gospodarka (kredyt jest jednym z działań w tym programie) wynika, że wsparcie dla małych i średnich firm miało ruszyć w II połowie maja. To już nieaktualne.
– Planujemy uruchomienie kredytu technologicznego w czerwcu – mówi Ewa Balicka-Sawiak, rzecznik prasowy Banku Gospodarstwa Krajowego.
To właśnie bank odpowiada za wdrożenie kredytu. Na początku unijne środki na ten cel (ponad 1,7 mld zł) miały trafić do niego w formie dotacji. Jednak Komisja Europejska uznała, że BGK nie może być beneficjentem, tylko musi stać się instytucją wdrażającą fundusze unijne. Wiąże się to ze spełnieniem wielu administracyjnych wymogów. Jednym z nich jest podpisanie porozumienia między BGK a Ministerstwem Gospodarki, które nadzoruje wdrażanie adresowanej do firm części programu Innowacyjna Gospodarka.
Z naszych informacji wynika, że to właśnie brak umowy między BGK a ministerstwem paraliżuje obecnie uruchomienie kredytu technologicznego. Bez niej bank jako element administracyjnej machiny wdrażającej fundusze unijne w Polsce nie może podjąć żadnych działań.
– Z uwagi na fakt, że dofinansowanie w ramach kredytu technologicznego będzie wypłacane ze środków państwowego funduszu celowego Fundusz Kredytu Technologicznego, konieczne było – zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych – przygotowanie rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad gospodarki finansowej funduszu – twierdzi resort gospodarki.
Rozporządzenie zostało opublikowane 8 maja i jego wejście – według ministerstwa – umożliwi podpisanie umowy wykonawczej z BGK.
Dodatkowo sytuacje komplikuje fakt, że brak umowy nie pozwala BGK na zawarcie porozumień z bankami komercyjnymi. Są one niezbędne, bo zgodnie z ustawą o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej to właśnie banki komercyjne mają przyznawać firmom kredyty na zakup nowych technologii.
– Jesteśmy gotowi na uruchomienie kredytu technologicznego. Czekamy tylko na podpisanie porozumienia w tej sprawie – mówi GP Tomasz Kierkowski, dyrektor Biura Funduszy Unii Europejskiej i Programów Publicznych w Banku Pekao.
Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich ma nadzieję, że umowa między BGK a Ministerstwem Gospodarki zostanie podpisana do końca maja. Na koniec miesiąca jest bowiem planowane zawarcie umów między BGK a pierwszymi bankami komercyjnymi. Podkreśla, że w ankiecie, która została miesiąc temu przeprowadzona przez Związek Banków Polskich, kilkanaście banków wyraziło zainteresowanie wdrożeniem kredytu technologicznego.
Ten instrument finansowy ma umożliwić małym i średnim firmom pozyskanie środków na zakup oraz wdrożenie najnowszych światowych technologii. Jego atutem w porównaniu z kredytami inwestycyjnymi będzie możliwość umorzenia części wierzytelności w ramach przyznawanej przez BGK premii technologicznej. W ten sposób firma może zyskać maksymalnie 4 mln zł.
Według Tomasza Kierkowskiego zainteresowanie ze strony przedsiębiorców kredytem technologicznym jest spore. Jednak to, czy przełoży się ono na wnioski kredytowe, będzie zależało od zmiany konstrukcji instrumentu. Chodzi o uzależnienie wypłaty premii technologicznej od określonego poziomu sprzedaży powstałych na skutek inwestycji produktów. To może skutecznie zniechęcić przedsiębiorców do korzystania z kredytu. Takiego warunku przyznania wsparcia nie ma w innych rodzajach unijnych dotacji w programie Innowacyjna Gospodarka.
NA CO PIENIĄDZE Z KREDYTU TECHNOLOGICZNEGO
● zakup nowych lub używanych środków trwałych, z wyłączeniem środków transportu nabywanych przez przedsiębiorcę prowadzącego działalność w sektorze transportu
● najem, dzierżawę lub leasing środków trwałych (jeżeli umowa przewiduje obowiązek nabycia przez kredytobiorcę prawa własności środka trwałego z upływem okresu najmu, dzierżawy lub leasingu) oraz gruntów, budynków lub budowli (jeżeli będzie trwać przez co najmniej trzy lata od dnia zakończenia inwestycji technologicznej)
● rozbudowa istniejących budowli, budynków, maszyn, urządzeń stanowiących środki trwałe
● instalacja i uruchomienie maszyn i urządzeń stanowiących środki trwałe
● zakup lub leasing wartości niematerialnych i prawnych, jeżeli umowa leasingu przewiduje obowiązek nabycia ich z upływem okresu leasingu, które będą przez przedsiębiorcę wykorzystywane oraz pozostaną wyłącznie w zakładzie, w którym została zrealizowana inwestycja finansowana kredytem technologicznym co najmniej przez okres trzech lat od dnia zakończenia inwestycji technologicznej
● wydatki ponoszone na wykonanie prac wstępnych, studiów, ekspertyz, koncepcji i projektów technicznych
OPÓŹNIONE PROJEKTY
Kredyt technologiczny nie jest jedynym instrumentem inżynierii finansowej korzystającym z funduszy unijnych, którego start ma duże opóźnienie. Podobnie było ze wsparciem dla Krajowego Funduszu Kapitałowego, które udało się uruchomić dopiero na początku maja. Obecnie w kolejce czeka m.in. unijna inicjatywa Jeremie czy dotacje na dokapitalizowanie regionalnych funduszy poręczeniowych i pożyczkowych.
– Od 2014 roku większość funduszy unijnych na rozwój przedsiębiorczości może być dystrybuowana właśnie przy użyciu takich instrumentów finansowych – podkreśla Arkadiusz Lewicki.
Pozostało
88%
treści
Reklama
Reklama