Wystarczył nieco dłuższy wzrost i odbudowywanie strat, byśmy zaczęli słyszeć, że osiągane właśnie zyski są pochodną doświadczenia zarządzających.
Po kolejnym miesiącu wzrostów i kilkudziesięciu procentach wyżej na indeksach giełdowych znów powracają znane zachowania i teksty. Jeszcze nie tak dawno słyszeliśmy, że rynek stał się wyjątkowo nieprzewidywalny, rządzą na nim wyłącznie emocje, należy powoli budować portfel akcji – kupując partiami oraz cały zestaw innych sformułowań, które – jeśli wypowiadał je np. zarządzający funduszem – oznacza w gruncie rzeczy jedno: to nie moja wina, to rynek. Wystarczy jednak nieco dłuższy wzrost i odbudowywanie strat (w portfelu o niemal niezmienionym składzie), byśmy zaczęli słyszeć, że osiągane właśnie zyski są pochodną doświadczenia, dobrego wyboru spółek, czyli krótko mówiąc – jeśli tracimy, to winny jest rynek, jeśli zarabiamy, to dzięki naszym umiejętnościom.
Mechanizm znany w psychologii, na rynku widoczny często w dość drastycznej formie (czy pamiętacie może państwo jakiś ranking największych nieudaczników w czasie bessy? Bo pewnie przypominacie sobie zestawienia najlepszych).
Chyba najlepiej proces właściwego doboru akcji i momentu pokazują statystyki dotyczące OFE (prezentowane w jednolitej formie każdego miesiąca). Najwyższy udział akcji w portfelu funduszy emerytalnych jest w szczytach rynku, najniższy w dołkach. Krótko mówiąc, fundusze, które nie są jeszcze zagrożone wypłatami – bessy z całą pewnością nie wykorzystywały do tanich zakupów akcji.
Im dłużej będą trwały wzrosty, tym większe jest prawdopodobieństwo, że analitycy, ekonomiści i zarządzający będą tłumaczyć powody tych wzrostów. Wyjaśnienia będą brzmiały logicznie i racjonalnie, a przede wszystkim przekonująco. Znów uczestnicy rynku zaczną wierzyć, że zarabiają pieniądze dzięki swoim umiejętnościom – odpowiedniemu wyborowi akcji, zbilansowanemu portfelowi itp. Aż do chwili, gdy znów pojawią się silne i długotrwałe spadki i trzeba będzie szukać winnych strat. Pewnie znów będą to nieracjonalni inwestorzy indywidualni, być może jakiś nowy czynnik zewnętrzny (w rodzaju amerykańskich banków), w każdym razie coś, co pozwoli nam jasno stwierdzić, że straty nie są naszą winą. Wyłącznie zyski są dzięki naszym umiejętnościom.