Prezydent skierował dziś do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy Prawo budowlane. Zarzucił, że uniemożliwia ona części właścicieli nieruchomości "strzeżenie prawa własności oraz odbiera im prawo do sądu".

Uzasadniając skierowanie ustawy do TK, prezydencki minister Andrzej Duda powiedział, że "wprowadza ona swoistą samowolę budowlaną".

Zdaniem ekspertki Departamentu Nieruchomości w kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy Moniki Góralczuk, "prezydent słusznie zakwestionował nowelę Prawa budowlanego, gdyż wiele jej przepisów budziło zastrzeżenia już od początku prac legislacyjnych".

Jak wyjaśnił minister Duda, nowelizacja przewiduje, że inwestor będzie mógł złożyć tzw. zwyczajne zgłoszenie prowadzenia inwestycji, zaś organ administracji będzie miał tylko 30 dni na złożenie sprzeciwu. Jeśli nie zmieści się w terminie, będzie to oznaczało milczącą zgodę na realizację inwestycji.

"W postępowaniu o zezwolenie na prowadzenie inwestycji nie będą brali udziału właściciele nieruchomości sąsiadujących z tą, na której nowa inwestycja ma być prowadzona. Nie będą nawet o tym zawiadamiani" - podkreślił Duda.

Przypomniał, że obecnie w postępowaniu o wydanie pozwolenia budowlanego sąsiedzi mogą brać czynny udział i ewentualnie zaskarżyć decyzję o pozwoleniu na budowę do organu administracji wyższej instancji, a jeżeli są z niej niezadowoleni, mogą złożyć skargę do sądu administracyjnego.

"Nowelizacja takiej skargi nie przewiduje, co - zdaniem prezydenta - odbiera właścicielom nieruchomości, na które nowa inwestycja może oddziaływać, zagwarantowane konstytucją prawo do sądu. To, zdaniem prezydenta, jest niedopuszczalne" - powiedział Duda.

"W nowym Prawie budowlanym jest więcej wad"

Jak podkreśliła Góralczuk, "wskazane w ustnym uzasadnieniu stanowiska prezydenta wady ustawy to te najbardziej jaskrawe, ale w nowym Prawie budowlanym jest ich więcej".

Zauważyła np., że zaskarżona do TK ustawa "umożliwia znacznie łatwiejszą niż obecnie legalizację samowoli budowlanych. Wystarczy złożyć wniosek oraz dokumenty o legalizację i jeżeli urząd nadzoru budowlanego nie zakwestionuje ich w ciągu 30 dni budowa stanie się legalna".

"Termin 30-dniowy na wypowiedzenie się przez organ administracji jest - jak pokazuje praktyka - zbyt krótki, a to oznacza, że wiele nielegalnych budów będzie mogło zostań uznane za legalne" - powiedziała Góralczuk.

Inne zastrzeżenie budzi - jej zdaniem - taka sama wysokość kary finansowej za samowolę budowlaną, niezależnie od wielkości inwestycji.

"Dla osób, które wybudowały nielegalnie mały domek, kara może być dolegliwa, ale przez wielkie firmy, np. budujące hipermarkety, może w ogóle nie zostać zauważona" - powiedziała ekspertka kancelarii Chałas i Wspólnicy.