Dopiero w połowie czerwca będą znane wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli w sprawie prywatyzacji polskich stoczni. Dotychczasowe ustalenia mają jedynie charakter cząstkowy - powiedział PAP rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Jak dodał, fragmentem trwającej od jesieni ub. roku kontroli Izby, jest sprawa udzielonej stoczniom pomocy publicznej.

"Ostatecznym finałem kontroli jest informacja, często nazywana raportem NIK, której podstawowym adresatem jest Sejm. Taka informacja zostanie przesłana w drugiej połowie czerwca, więc trudno w tym momencie mówić, że NIK coś ustaliła, wyliczyła, podczas gdy trwa praca ekspertów" - powiedział we wtorek Biedziak.

Po poniedziałkowej debacie premiera Donalda Tuska ze stoczniowcami na Politechnice Gdańskiej, wiceszef "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz, powołując się na raport NIK zarzucił Tuskowi kłamstwo.

Zdaniem Guzikiewicza, premier miał podać nieprawdziwe informacje dotyczące pomocy publicznej dla stoczni. Według przedstawicieli Stoczni Gdańskiej cała pomoc wyniosła 80 mln zł, a tzw. pomocy efektywnej było około 33 mln zł.

Tymczasem szef rządu mówił podczas debaty, że Stocznia Gdańska otrzymała "mniej więcej 600-700 mln złotych" pomocy publicznej. Składały się na to umorzone zobowiązania wobec partnerów publicznych, np. Skarbu Państwa, urzędu miejskiego w Gdańsku czy izby skarbowej, a także poręczenia i gwarancje kredytowe, w wysokości około 500 mln złotych.

Po debacie Guzikiewicz pokazał kartkę - jak mówił - z raportu NIK, na temat pomocy publicznej dla stoczni Gdańsk. "Tu jest raport NIK, tu jest ta kartka, słynna kartka, której premier nie widział(...) Raport NIK mówi wyraźnie: takiej pomocy publicznej (o jakiej mówi premier - PAP) nie było" - mówił Guzikiewicz.

Wiceprzewodniczący "S" wyjaśnił dziennikarzom, że dokument, o którym mówi, to raport NIK sporządzony na prośbę samego premiera po objęciu przez niego rządów.

Jak powiedział we wtorek Biedziak, NIK nadal prowadzi kontrolę i "obecnie trudno jest mówić o jakichkolwiek ustaleniach czy kwotach. Cała kontrola jest jawna".

"Kontrola jawna polega na tym, że każdy kontrolowany jest zapoznawany z ustaleniami cząstkowymi. Tzn. najpierw we wszystkich stoczniach, ministerstwach kontrolerzy zbierają dowody. Najczęściej są to dowody z dokumentów, przesłuchań, oświadczeń pracowników. Powstają protokoły, w których te dowody są wpisane. Z tymi protokołami zapoznawany jest kontrolowany, który może wnosić o zbadanie jeszcze innych dowodów. Protokół jest podpisywany przez kontrolowanego" - powiedział Biedziak.

"Teraz jesteśmy na etapie, kiedy te protokoły zostały w różnych miejscach spisane, jak rozumiem, stoczniowcy mają fragment jednego protokołu, który jest jawny, z którym stocznia była zapoznawana" - podkreślił rzecznik NIK.

Kontroli podlega również stocznia w Szczecinie i w Gdyni.