Z biznesowego punktu widzenia porozumienie z Gazpromem w sprawie dostaw gazu na ten rok zostało zawarte; dalsze przedłużanie podpisania kontraktu może oznaczać, że są przeszkody o innym charakterze - powiedział we wtorek PAP wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak.

Kontrakt dotyczy dostaw, które zastąpią nierealizowaną od początku roku umowę z rosyjsko-ukraińską spółką RosUkrEnergo (RUE). Firma ta, należąca w połowie do Gazpromu, powinna dostarczać do Polski 2,3 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Chociaż kontrakt obowiązuje do br., od stycznia RUE nie realizuje dostaw. 20 stycznia spółka została wyeliminowana z pośrednictwa w handlu gazem pomiędzy Rosją a Ukrainą. Żeby zapewnić dostawy gazu na polski rynek, polski dostawca gazu PGNiG musiał zwiększyć pobór surowca z magazynów.

Umowa między PGNiG a Gazpromem w sprawie dodatkowych dostaw była parafowana 8 maja podczas wizyty przedstawicieli polskiego rządu i PGNiG w Moskwie. Jak powiedziała wówczas PAP wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska, "nie ma już obaw, że zabraknie nam gazu na zimę". Podpisanie kontraktu między PGNiG a Gazpromem miało odbyć się 15 maja, a niedługo potem rozmowy międzyrządowe w sprawie dodatkowych dostaw gazu od 2010 roku.

"Czekamy na potwierdzenie uzyskania zgody korporacyjnej z Gazpromu Export" - powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska.

"Po polskiej stronie wszystkie sprawy są załatwione"

"Z punktu widzenia biznesowego, gospodarczego porozumienie (w sprawie dodatkowych dostaw gazu w br.- PAP) zostało zawarte, natomiast, czy będzie "ratyfikowane", to za chwilę życie pokaże, bo jeżeli ten czas będzie się przedłużał, to będzie oznaczało, że są przeszkody o innym charakterze i trzeba będzie się z tymi przeszkodami zmierzyć" - powiedział we wtorek wicepremier.

"Po polskiej stronie wszystkie sprawy są załatwione" - zaznaczył Pawlak. Wyraził nadzieję, że po stronie rosyjskiej "sprawy też zostaną pozytywnie zakończone".

Pytany o rozmowy międzyrządowe w sprawie długoterminowego kontraktu na dodatkowe dostawy rosyjskiego gazu od 2010 roku, wicepremier odparł, że nie wiązałby tych spraw (dostaw długoterminowych i kontraktu uzupełniającego - PAP).

"Rozmowy międzyrządowe to jest odrębny obszar, w tej dziedzinie mamy istotny postęp"

"Rozmowy międzyrządowe to jest odrębny obszar, w tej dziedzinie mamy istotny postęp" - powiedział odnosząc się do wizyty w Moskwie wiceminister gospodarki Joanny Strzelec-Łobodzińskiej.

Strzelec-Łobodzińska zapowiadała po powrocie z Moskwy, że rozmowy międzyrządowe w sprawie porozumienia mogą się odbyć nawet 18 maja. Polski rząd będzie negocjować warunki dostaw dodatkowej ilości gazu po 2010 roku. Chodzi o aneks do umowy międzyrządowej z 1993 roku w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Obowiązuje on do 2022 roku; towarzyszy tzw. kontraktowi jamalskiemu. Na jego podstawie rocznie do Polski wpływa ok. 7 mld m sześc. gazu.

Pawlak mówił we wtorek, że komplikacje w tej sprawie występują nie tylko po stronie rosyjskiej, ale także po stronie polskiej, ponieważ istnieją różne opinie m.in. na temat długości trwania tego kontraktu.

"W takiej perspektywie planuje się przedsięwzięcia"

"Bo jedni chcieliby mieć gaz, ale tak na chwilę, a potem mieć go z innego źródła; tutaj trudno jest o takie chwilowe rozwiązania, bo to są kontrakty długoterminowe i perspektywiczne. Są liczące się kraje europejskie, które mają kontrakty podpisane do 2035 roku" - zaznaczył. "W takiej perspektywie planuje się przedsięwzięcia" - dodał.

Część ekspertów jest zdania, że długoterminowe zobowiązanie do odbioru rosyjskiego gazu może zagrozić planom dywersyfikacji (w tym np. budowie terminala LNG - PAP) dostaw gazu do Polski z innych kierunków.