Ludwik Kotecki, wiceminister finansów, ocenia, że w przyszłym roku znów możemy spełniać kryterium fiskalne. To nie oznacza, że zejście z deficytem do 3 proc. PKB będzie trwałe – uważają ekonomiści.
Polska w ciągu kilku miesięcy przestała spełniać większość kryteriów konwergencji. Według Ministerstwa Finansów spełniamy tylko jedno: kryterium długoterminowej stopy procentowej. Inflacja i deficyt instytucji rządowych i samorządowych (general government) są zbyt wysokie, brak zmiany konstytucji oznacza niespełnienie kryterium prawnego, wprowadzenie złotego do ERM2 opóźnia się.
– To, że nie spełniamy większości kryteriów, wynika z niestabilności rynków finansowych i z kryzysu. Teraz nie musimy spełniać kryteriów. Najwcześniej powinniśmy zacząć je spełniać w przyszłym roku i jest na to szansa – mówi GP wiceminister finansów Ludwik Kotecki.
Dodaje, że problemem nie musi być rosnący deficyt sektora general government.
– Zejście z deficytem sektora z 4,6 proc. do 3 proc. PKB w 2010 roku jest możliwe. Za wcześnie mówić, jak będzie wyglądało to dostosowanie. Nie wiemy, jakie będą dochody, jak będzie się rozwijała gospodarka – mówi Ludwik Kotecki.
Zdaniem Pawła Gajewskiego z Biura do spraw Integracji ze Strefą Euro NBP, jeśli kryzys nie dotknie Polski zbyt mocno, jest szansa na osiągnięcie wartości referencyjnej.
– Spełnienie kryterium fiskalnego nie polega tylko na jednorazowym osiągnięciu wartości referencyjnej 3 proc. PKB, ale na trwałym osiągnięciu tego poziomu – mówi Paweł Gajewski.
Dodaje, że celem reform powinno być ograniczenie deficytu strukturalnego, czyli części deficytu niezależnej od bieżącej koniunktury.
– Musimy zmniejszyć deficyt strukturalny do 1,5 proc. PKB. Nasz cel średniookresowy to 1 proc. PKB. Z najnowszych szacunków Komisji Europejskiej wynika, że jest to 6 proc. PKB. Trwałe spełnienie wymaga reform, najlepiej po stronie wydatkowej – mówi Paweł Gajewski.
Według Marcina Piątkowskiego, ekonomisty z Akademii Leona Koźmińskiego, deficyt fiskalny to największa przeszkoda w wejściu Polski do euro.
– Deficyt będzie większy nie dlatego, że rząd zwiększa wydatki – bo akurat stara się je zmniejszać – tylko dlatego że wzrost gospodarczy wyhamował z 5 proc. do zera – mówi Marcin Piątkowski.
Polska nie będzie wypełniała kryteriów przez kilka lat i powinna włożyć dużo wysiłku, żeby zmienić te kryteria. Niemal wszystkie kraje będą miały deficyt większy niż 3 proc. PKB.
– Zlikwidowane powinno zostać ERM2. Gdy go wymyślano 20 lat temu, argumentem było to, że stabilny kurs walutowy odzwierciedla jakość polityki gospodarczej. Przez ten czas rynki finansowe stały się większe, a kursy walut w coraz mniejszym stopniu wynikają z polityki gospodarczej – dodaje ekonomista.