Utrata pracy jest większym problemem niż kilkanaście lat temu, bo teraz stałe opłaty są większym obciążeniem domowych budżetów. Nie tylko w Polsce rządy zastanawiają się, jak w tej sytuacji pomagać obywatelom, szczególnie w sytuacjach kryzysowych.
Im bliżej do wprowadzenia w życie ustawy o pomocy państwa w spłacie kredytów osobom, które straciły pracę, tym głośniejsze są głosy tych, którzy wątpią w słuszność takiego rozwiązania. Dla przypomnienia program pomocy rządowej ma dotyczyć osób, które straciły pracę po 1 lipca 2008 r. Pomoc w postaci spłaty raty odsetkowo-kapitałowej (limit raty to 1200 zł) będzie przysługiwać na okres maksymalnie 12 miesięcy. Po dwóch latach od rozpoczęcia korzystania z niej pożyczone pieniądze trzeba będzie zwrócić w równych nieoprocentowanych ratach, przy czym okres spłaty nie będzie mógł przekroczyć osiem lat.
Ostatnio na jednym blogów pojawił się powielany potem pomysł zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego. Przecież rzecz jasna, że państwo ma pomagać wszystkim, a nie tylko wybranym... Powstaje więc pytanie, co robić w sytuacji, gdy większość państwowych schematów ubezpieczeń społecznych jest co najmniej za słaba?

Problem społeczny

Utrata pracy w obecnych czasach jest znacznie większym wyzwaniem pod względem utrzymania dotychczasowego poziomu życia, niż to było w przypadku poprzednich pokoleń. Wśród głównych przyczyn można wymienić m.in. większy udział tzw. stałych płatności (gaz, telefon, itd.) w budżecie domowym. Istotne są też mniej lub bardziej świadome inwestycje w nieruchomości, które w powiązaniu z łatwym dostępem do kredytu hipotecznego powodują niebagatelne obciążenie budżetu domowego oraz ogólne uzależnienie się większości społeczeństw od zakupu dóbr konsumpcyjnych na kredyt.
O ile w sytuacji wzrostu gospodarczego przeciętny budżet domowy wytrzymuje przewidziane stałe obciążenia, o tyle przy utracie pracy często właśnie to staje się przyczyną poważnych finansowych tarapatów.
Ciekawym zjawiskiem jest również to, że nie dotyczy to jedynie mniej zamożnych. Dobre wykształcenie, doświadczenie i specjalizacja często nie potrafią zapewnić alternatywnego źródła dochodu, natomiast duże miesięczne obciążenia nie są wcale łatwe do pozbycia się.
Co zrobić w tej sytuacji, żeby chronić obywateli? To pytanie zadaje sobie nie tylko polski rząd, ale też rządy w innych krajach. Ciekawy jest przykład programu pomocy opracowany przez rząd hiszpańskiego regionu Galicja, który ruszył w grudniu 2008 r. (patrz ramka). To projekt bardzo podobny w założeniach do polskiego. Podstawowa różnica jest taka, że o ile w Hiszpanii ta pomoc ma charakter nieodpłatny, o tyle w Polsce pożyczone pieniądze trzeba będzie z czasem zwrócić. Czy to oznacza, że rząd RP prowadzi bardziej odpowiedzialną politykę czy też zasoby Funduszu Pracy w Polsce nie pozwalają na wydatek kwoty rzędu 150 mln zł?

Tani obowiązek

Warto też wspomnieć o brytyjskim projekcie obowiązkowego ubezpieczenia od bezrobocia, który na razie został zarzucony. Nie wiadomo na jak długo, bo koncepcja ta wydaje się bardzo ciekawa. Obecnie działające systemy ubezpieczeń społecznych nie gwarantują niezbędnej ochrony. Jednocześnie ubezpieczenia prywatne sprzedawane przy okazji chociażby zaciągnięcia kredytu są uważane za zbyt drogie. Wynikiem jest to, że w Wielkiej Brytanii około 60 proc. kredytobiorców posiada przynajmniej jedną polisę ubezpieczeniową, ale zaledwie 11 proc. posiada ubezpieczenie na wypadek bezrobocia. Jeżeli powyższa koncepcja miałaby charakter obowiązkowy, cena produktu mogłaby być miłą niespodzianką, podczas gdy sprzedaż produktu kanałem prywatnym przyczyniłaby się do większej efektywności. Koncepcja zakładała wprowadzenie minimalnego limitu w wysokości 27 tys. funtów, co zapewniłoby objęcie ochroną zdecydowanej większości pracowników najemnych i odpowiednią skalę, pozwalającą na wyliczenie atrakcyjnych składek. Tym bardziej że program zakładał 12-miesięczny maksymalny okres wypłaty świadczenia. Gwarantowałoby to realne wsparcie finansowe przy jednoczesnym stymulowaniu do aktywnego poszukiwania nowego źródła dochodu.
Na zakończenie warto przypomnieć pomysł lepszego zabezpieczenia podatników na wypadek utraty pracy, który został skutecznie wdrożony w przypadku modelu skandynawskiego, gdzie to państwo gwarantuje wysoki poziom świadczeń. Niestety, wiąże się to z najwyższym w Europie poziomem obciążenia podatkami, co hamuje wzrost gospodarczy.
JAKIE KONCEPCJE POJAWIAJĄ SIĘ ZA GRANICĄ
W Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku The Social Market Foundation opracowała koncepcję* obowiązkowego ubezpieczenia od bezrobocia, w którym:
● obecny pracodawca miałby obowiązek objęcia takim dodatkowym ubezpieczeniem wszystkich pracowników z rocznym dochodem powyżej 27 tys. funtów (135 tys. zł)
● w przypadku utraty pracy ubezpieczony otrzymywałby określony poziom (60–70 proc.) średniego wynagrodzenia za ostatni okres
● maksymalny okres wypłaty świadczenia miałby wynosić 1 rok
● udział w programie ubezpieczeniowym byłby otwarty do wszystkich firm ubezpieczeniowych po spełnieniu określonych warunków
● aby uniknąć współfinansowania przez państwo tego programu, składka byłaby płacona wspólnie przez pracodawcę i pracownika od dochodu po zapłaceniu podatków
* Nie została ona do tej pory wdrożona
JAK JUŻ POMAGAJĄ ZA GRANICĄ
Podstawowe założenia programu wdrożonego przez regionalny rząd hiszpańskiej Galicji w grudniu 2008 r.:
● Pomoc obejmuje kredytobiorców, którzy posiadają kredyt na zakup mieszkania lub domu (przy czym cena nieruchomości nie może przekraczać 200 tys. euro) oraz samochodu (w tym ostatnim przypadku maksymalna cena pojazdu to 30 tys. euro). Pomoc jest udzielana też zaciągającym kredyty na renowację domu w celu zoptymalizowania zużycia energii.
● Program dotyczy osób, które przed utratą pracy pracowały przez co najmniej 6 miesięcy.
● Rząd zobowiązuje się do rekompensaty maksymalnie 12 rat kredytowych, przy czym maksymalne świadczenie miesięczne wynosi odpowiednio 1600 euro dla kredytów mieszkaniowych oraz 1000 euro dla kredytów na zakup samochodu.