Nadawcy kolejny raz nie porozumieli się z UKE. Start naziemnej telewizji cyfrowej może przesunąć się nawet do początku przyszłego roku.
Wprowadzenie naziemnej telewizji cyfrowej po raz kolejny się przesuwa. Po wczorajszym, kolejnym spotkaniu nadawców z Urzędem Komunikacji Elektronicznej (UKE), start naziemnego nadawania cyfrowego może przesunąć się nawet do początku przyszłego roku. Wszystko dlatego, że wciąż nie wiadomo, jakie programy znajdą się na pierwszym multipleksie (multipleks to kombinacja kilku programów telewizyjnych oraz różnych usług dodatkowych przesyłanych w jednym kanale częstotliwości).
Spotkanie zwołano dlatego, że chętnych do znalezienia się w pierwszym multipleksie jest więcej niż kanałów, które może pomieścić - miejsca jest dla siedmiu programów, ale zgłosiło się co najmniej siedem podmiotów.
Według założeń tzw. strategii rządowej, dotyczącej przechodzenia na naziemne nadawanie cyfrowe, na pierwszym multipleksie znaleźć miały się programy nadawane obecnie analogowo. Czyli trzy anteny TVP, a także TVN, Polsat, TV4 i TV Puls. Ale po przydział częstotliwości zgłosił się także m.in. Kino Polska oraz TP Emitel, który nie posiada żadnego programu telewizyjnego.
- W takiej sytuacji nie ma innego wyjścia, jak ogłoszenie konkursu - tłumaczy Jacek Strzałkowski, rzecznik UKE.
Poza TVP, według UKE, jedynie TV Puls w swoim wniosku wyraził na to zgodę i może otrzymać przydział częstotliwości. Pozostali nadawcy mają czas, aby zastanowić się, czy nie zmienić swoich wniosków. Jeśli tego nie zrobią, UKE razem z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji ogłosi konkurs na częstotliwości. W tej sytuacji, uwzględniając konsultacje, stanie się to nie wcześniej niż w listopadzie.
Między nadawcami i UKE nie ma też zgody co do kolejnych etapów przechodzenia na cyfrę i wyłączania nadawania analogowego. TVN podkreśla, że UKE potwierdziło gwarancje dla obecnych nadawców przydziału częstotliwości na kolejnych multipleksach.
- Co do sposobu zagospodarowania pierwszego multipleksu, z przykrością konstatujemy, że UKE brnie w rozwiązania prawne, które w opinii naszych ekspertów są wadliwe i kreują istotne ryzyko prawne dla powodzenia procesu cyfryzacji - mówi Karol Smoląg, rzecznik Grupy TVN.