W najbliższych latach na polskim rynku będzie rosła rola paliw z importu. Realizowane i znajdujące się na razie w fazie projektów rurociągi transgraniczne mają zapewnić nam dopływ paliw z Białorusi, Czech i Niemiec.
Według szacunków do 2020 r. popyt na olej napędowy na naszym kontynencie wzrośnie o ponad 115 proc. (do poziomu 389 mln ton). Już dziś produkcja w Polsce nie zaspokaja konsumpcji diesla. Z tego powodu na rynek trafia coraz więcej produktu z importu (45 proc. importu paliw do Polski stanowi import ON). Planowane m.in. przez Operatora Logistycznego Paliw Płynnych (OLPP) inwestycje mają usprawnić logistykę paliwową, a w konsekwencji umożliwić zwiększony import.

Import z Białorusi

Udział białoruskiego oleju napędowego na polskim rynku będzie rosnąć. Zdecyduje o tym nie tylko cena (już dziś bowiem ON w tym kraju jest najtańszy w Europie), ale i korzystna logistyka dostaw. OLPP przystąpił już do realizacji projektu połączenia infrastruktury przesyłowej obu krajów. Aktualnie białoruskie paliwo dociera do Polski cysternami kolejowymi. Z Białorusi Polska importuje w ten sposób ok. 16 proc. z ponad 3,5–4 mln m sześc. sprowadzanego rocznie oleju napędowego. OLPP zamierza jednak wybudować rurociąg produktowy od granicy z Białorusią do swojej bazy w Małaszewiczach. Dzięki połączeniu z białoruskim systemem rurociągów produktowych można będzie sprowadzać ok. 2 mln t ON rocznie (a więc ponad 57 proc. całego obecnego importu diesla).
Choć OLPP nie zdradza z jakimi podmiotami rozmawia o projektowanej inwestycji, to należąca do Skarbu Państwa Nafta Polska, która do niedawna była właścicielem OLPP, jest zdania, że przedsięwzięcie powinno być realizowane przy udziale Polskiego Koncernu Naftowego Orlen (PKN). Płocką spółkę bierze pod uwagę również jedna z koncepcji rozpatrywanych przez operatora logistycznego.
– Sprowadzany do naszej bazy olej odbierałyby rafinerie i dalej sprzedawały poprzez swoją sieć – wyjaśniał niedawno Wojciech Włodarczyk, prezes OLPP.
Pierwsza partia paliwa przesłana nitką Małaszewicze–Biernady–Priłuki mogłaby popłynąć już za dwa lata. Produkt pochodziłby przede wszystkim z rafinerii Mozyr (na Białorusi działa jeszcze rafineria Naftan w Nowopołocku). Według Wojciecha Włodarczyka dzięki temu połączeniu krajowy rynek stanie się bardziej elastyczny w zakresie importu i eksportu paliw. Będzie to miało również wpływ na wysokość cen paliw w detalu.

Kierunek czeski

Aby import był możliwy, konieczne jest wybudowanie po polskiej stronie rurociągu na odcinku od granicy z Białorusią (po tamtej stronie istnieje już rura) do bazy OLPP w Małaszewiczach. Szacunkowy koszt inwestycji to 20 mln zł.
To jednak niejedyna transgraniczna inwestycja rurociągowa, którą Operator Logistyczny Paliw Płynnych będzie w najbliższych latach budował. Spółka stawia na nowe połączenia z sąsiednimi systemami, co niewątpliwie wpłynęłoby na wzrost bezpieczeństwa energetycznego kraju. Jak się dowiedzieliśmy, w perspektywie kilkunastu najbliższych lat planowanych jest więcej połączeń transgranicznych.



OLPP i Orlen nie wykluczają m.in. połączenia krajowego systemu rurociągów produktowych z systemem czeskim. Jak ustaliliśmy, wspólne projekty zakładają scalenie systemów polskich i czeskich na dwa sposoby. Obecnie najmocniej forsowany plan zakłada – po wybudowaniu rurociągu Boronów –Trzebinia – wpięcie łącznika z Trzebini do Cieszyna. OLPP prowadzi już zresztą rozmowy w tej sprawie z czeskim operatorem rur, koncernem Cepro.
– Obie spółki mają zbieżne plany. Po polskiej stronie wystarczyłoby przedłużyć przyszły rurociąg Boronów–Trzebinia do granicy z naszym południowym sąsiadem. Cepro z kolei pracuje nad przedłużeniem odcinka z Ostrawy, gdzie obecnie kończy się czeska rura, do Cieszyna – zdradza jedna z osób związanych z projektem.
Z końcem 2008 r. Orlen i Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) porozumiały się w sprawie budowy nitki z Boronowa do bazy koncernu w Trzebini. To przedłużenie istniejącej nitki Płock –Koluszki–Boronów. Operatorowi zależy, aby ta nitka przechodziła przez Bazę OLPP w Strzemieszycach, a umowa ma zostać zawarta w połowie tego roku.

Alternatywne projekty

Budowa tego łącznika konkuruje z planami zakładającymi rozbudowę rurociągu Płock –Ostrów Wielkopolski – albo do Wrocławia, albo do Kawic. Te warianty wciąż brane są pod uwagę, choć ich szanse na realizację są znacznie mniejsze. OLPP z pewnością bardziej interesowałby wykonanie łącznika do Kawic, tam bowiem ma swoją bazę paliw. Pierwsza trasa wydaje się dziś jednak bardziej realna, bo właścicielem tego rurociągu jest PKN Orlen, na dodatek dysponuje on również bazą paliw we Wrocławiu. Koncern rozpoczął już zresztą budowę nitki Ostrów–Wrocław. Po jej zakończeniu płocka spółka w prosty sposób mogłaby potem połączyć wrocławską bazę z czeską rurą, która kończy się w rejonie Hradec Kralowe. Do wybudowania zostałoby wówczas 150 km rurociągu.
Na razie niewiele dzieje się w sprawie ewentualnego połączenia polskiego systemu przesyłowego z siecią niemiecką. Istnieją trzy warianty scalenia rurociągów produktowych obu krajów, jednak na razie żaden z nich nie jest realizowany ani nie znajduje się nawet w zaawansowanej fazie projektowej. Jednym z powodów jest konieczność budowy w każdym z przypadków ponad 200 km rur.
Najkrótszy odcinek zakłada połączenie z Kawic (baza OLPP) do Hartmannsdorf. Tam kończy się rurociąg MIPRO obsługujący rafinerię Leuna. Aby takie połączenie mogło być zrealizowane, należałoby również przedłużyć obecną nitkę Płock –Ostrów Wlkp. do Kawic. Na razie nie ma takich planów, bo Orlen buduje rurę na odcinku Płock–Ostrów Wlkp.–Wrocław. Większe szanse miałoby zatem wybudowanie łącznika na trasie Wrocław–Hartmannsdorf, to jednak odległość 260 km.
Optymalnym rozwiązaniem może okazać się zatem budowa rurociągu transgranicznego na północy naszej granicy zachodniej. Jak twierdzą eksperci, istnieje możliwość przedłużenia istniejącej nitki Płock–Nowa Wieś Wielka–Rejowiec do niemieckiej miejscowości Schwedt. Wymagałoby to budowy odcinka Rejowiec–Schwedt (około 230 km), dzięki któremu możliwy byłby import do Polski paliw bezpośrednio z rafinerii PCK Schwedt.