Od listopada gotowy jest projekt rządowy tak zwanej konstytucji górniczej, która ma uregulować najważniejsze zasady funkcjonowania przemysłu wydobywczego. W tej sprawie powołano specjalną podkomisję sejmową.
Pierwszą grupą, która zgłosiła zastrzeżenia do projektowanych zmian konstytucji górniczej, są ratownicy. Swój sprzeciw wyrażają dwutorowo. Zarząd Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego (CSRG) przygotował swój projekt zapisów ustawowych, który przesłano do sejmowej podkomisji. A związkowcy napisali petycję i wyszli na ulice. Tym razem nie Warszawy, lecz Katowic.

Bunt związkowców

Pod siedzibą Wyższego Urzędu Górniczego ratownicy wygwizdali proponowane przez rząd rozwiązania.
– Jak będzie wadliwa ustawa, to ratownictwo zostanie sparaliżowane. Zacznie się prywatyzacja, ale tylko tego, co może przynieść łatwy dochód. Będzie walka o prowadzenie badań medycznych i szkoleń, a ratownicy zostaną bez sprzętu i pewności, że akcje będą sprawnie prowadzone – mówi Piotr Luberta, przewodniczący Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Ratowników Górniczych.
W ratownictwie górniczym na terenie całego kraju pracuje obecnie 7200 osób. Z kopalń ratownicy są delegowani na przeszkolenia i do pogotowia, które są prowadzone przez CSRG. Służba w ratownictwie górniczym jest premiowana krótszym stażem przy przyznawaniu emerytury. Związkowcy uważają, że ratownicze uprawnienia znikną wraz ze zmianą dotychczasowej ustawy.
– Gdy tworzono Krajowy System Ratowniczy, to nikt się nie oburzał, że w ustawie znalazł się zapis o ratownictwie górniczym, który jest jego elementem. Dlaczego teraz taka adnotacja w ustawie geologiczno-górniczej miałaby być sprzeczna z gospodarką rynkową – irytują się liderzy związku ratowników górniczych.

Ratunek za 26 groszy

Podczas katowickiej manifestacji wyliczano, że w cenie tony węgla 26 groszy stanowi koszt utrzymania ratownictwa górniczego. Wszystkie kopalnie do rocznego budżetu CSRG wnoszą rocznie około 15 mln zł. W 2005 roku ratownicy górniczy także protestowali przeciwko zmianie ustawy i ich racje wtedy parlamentarzyści uznali. Czy tym razem mają na to szansę?
– To już teraz zależy od sejmowej podkomisji, czy taki zapis znajdzie się w tekście nowej ustawy. To jednak nic nie zmieni w finansowaniu ratownictwa górniczego. Na zakup specjalistycznego sprzętu są i będą pieniądze z budżetu państwa i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – uspokaja Jacek Jezierski, wiceminister środowiska, główny geolog kraju.
Związkowcy bronią zapisu ustawowego o CSRG, ponieważ obawiają się, że jeżeli pracodawcy górniczy nie będą mieli obowiązku wzywania do akcji zawodowych ratowników, to zaczną oszczędzać na bezpieczeństwie. Niektórzy przepowiadają nawet, że dobrze wyszkolone, zawodowe oddziały na sprywatyzowanym rynku usług będą konkurowały z jednostkami zatrudniającymi rencistów, którzy będą tańsi. Takiego scenariusza rozwoju wydarzeń eksperci górniczy nie przewidują. Ale oni też uważają, że lepiej dmuchać na zimne.



Obrona standardów

W Jastrzębskiej Spółce Węglowej z polskimi służbami ratowniczymi od dawna rywalizują Czesi. Dotychczas Polacy wygrywali w przetargach, ponieważ konkurenci musieli spełniać takie same, ściśle określone kryteria dotyczące kwalifikacji ratowników i wyposażenia specjalistycznego.
– Nie może dojść do obniżenia sprawności ratownictwa górniczego. Wszystkiego w ustawie nie można zapisać, ale są też akty wykonawcze, nad którymi obecnie pracujemy. Zaprosiliśmy do współpracy przedstawicieli Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce – mówił Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego.
Utrzymania obecnych zapisów ustawowych nie domaga się zarząd CSRG. Ale do sejmowej podkomisji ds. nowej ustawy – Prawo geologiczne i górnicze skierowano projekt zmian zapisów w dokumencie rządowym.
– Nigdy nie było monopolu w szeroko rozumianym ratownictwie. W KGHM Polska Miedź funkcjonuje jednostka ratownictwa górniczego, która nam nie podlega, ale spełnia wymogi. I właśnie tych wymogów bronimy. W projekcie ustawy chcielibyśmy doprecyzować zapisy artykułu 120. Musimy bronić wypracowanych w ratownictwie standardów odnośnie do badań medycznych, psychologicznych oraz jakości szkoleń. Nie twierdzimy, że tylko CSRG może przeprowadzać specjalistyczne badania czy ćwiczenia. Niech robią to różne firmy, ale według ściśle ustalonych, jednolitych procedur – wyjaśnia Eugeniusz Kentnowski, prezes CSRG.
Albo będzie zapis o CSRG, albo o warunkach, jakie muszą spełniać firmy świadczące usługi w sferze ratownictwa górniczego. Taką alternatywę będzie rozważała sejmowa podkomisja, która zajmuje się przygotowaniem konstytucji górniczej.
– Zależy nam na zapisie, że przedsiębiorca posiadający własne ratownictwo górnicze będzie zobowiązany spełniać wymagania przewidziane dla podmiotów zawodowo trudniących się ratownictwem górniczym. Musimy zapobiec sytuacjom, że w przetargach na ratownicze usługi liczyć się będzie jedynie kryterium ekonomiczne – mówi Eugeniusz Kentnowski.
15 mln zł wpływa rocznie do budżetu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego od polskich kopalń