W Kompanii Węglowej zawarto kolejne porozumienie płacowe. To tylko znów chwilowo rozwiązuje problemy. Nadal brakuje powiązania wysokości wynagrodzeń z efektywnością pracy.
Zarząd Kompanii Węglowej doszedł ze stroną związkową do porozumienia w sprawie górniczych płac. Ustalono, że za pierwszy kwartał pracownicy dołowi Kompanii Węglowej otrzymają jednorazowo 900 zł, pracownicy zakładów przeróbki węgla 700 zł, natomiast pracownicy powierzchni 550 zł. Ponadto ustalono, że dopłata do dniówki wyniesie dla pracowników dołowych 10 zł, a dla pozostałych od 7 do 8 zł. Będzie to jednak uzależnione od przeprowadzanej co miesiąc analizy sytuacji finansowej spółki.

Problem wróci

W połowie roku strony mają powrócić do rozmów na temat ewentualnego wzrostu podstawowych stawek wynagrodzenia.
- W rozmowach prowadzonych ze stroną społeczną istotne dla zarządu Kompanii Węglowej było przekonanie strony związkowej o konieczności powiązania wynagrodzeń w roku bieżącym z wynikami finansowymi spółki - ocenia Piotr Rykala, wiceprezes zarządu Kompanii Węglowej. Ten element został zawarty po raz pierwszy w porozumieniu podpisanym ze związkami zawodowymi. To umożliwi realizację zadań produkcyjnych w kopalniach Kompanii Węglowej w warunkach spokoju społecznego. Istotne jest to, że porozumienie zawarto przy stole negocjacyjnym, a nie w drodze strajku bądź manifestacji ulicznej.
Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności, podkreśla, że strona związkowa wykazała się dużą odpowiedzialnością, podpisując porozumienie.
- Liczę, że obie strony będą postępować uczciwie. To porozumienie trzeba zrealizować - mówi Dominik Kolorz.

Wszystkim po równo

Strona społeczna chce mieć wgląd do pełnej dokumentacji spółki. Związkowcy liczą, że po pół roku będą mogli usiąść do stołu i ustalić podniesienie stawki osobistego zaszeregowania.
W najgorszej sytuacji jest Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) produkująca węgiel koksowy. Na zwałach JSW leży już ponad milion ton węgla. JSW zamroziła płace na 2009 rok, nie będzie też przyjmowała nowych osób do pracy w swoich kopalniach.
- Jedyny wyjątek stanowić będą absolwenci szkół, z którymi mamy podpisane umowy - mówi Jarosław Zagórowski, prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Zarząd obawia się strajku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Wygląda na to, że wszystkie związki działające w JSW mogą niebawem połączyć siły i ustanowić wspólny sztab protestacyjno-strajkowy.
- Do podwyżek w górnictwie nie można podchodzić tak jak dotychczas, czyli w myśl zasady wszystkim po równo. Ten błąd jest popełniany od lat. Związkowcy nie chcą się zgodzić na wprowadzenie efektywnościowego systemu wynagrodzeń. A przecież dzięki podwyżkom płac górnictwo powinno uzyskać konkretne efekty - mówi Jarosław Zagórowski.
W ostatnich latach podwyżki płac w górnictwie były duże, a mimo to nie uzyskano żadnych efektów w postaci większej efektywności i wydajności pracy.

Trudne decyzje

Wynagrodzenia szefów spółek węglowych oraz członków zarządów będą w tym roku zmniejszone do ubiegłorocznego poziomu. Tak zdecydował minister gospodarki.
Decyzja o zamrożeniu płac członków zarządów spółek Skarbu Państwa w górnictwie oznacza po 50 tysięcy złotych oszczędności do końca 2009 roku w każdej z nich. Decyzja ministra gospodarki oznacza w istocie zmniejszenie od 1 kwietnia 2009 r. wynagrodzeń szefów i członków zarządów spółek, bo od stycznia ich pensje wzrosły o 6,9 procent, co wywołało dużą irytację i sprzeciw górniczych związków.
- Tą decyzją ministerstwo oraz zarządy spółek węglowych przynajmniej próbują pokazać, że w obliczu kryzysu szefowie i pracownicy są traktowani na równi - ocenia Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Zdaniem Janusza Lewandowskiego, wiceprzewodniczącego Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego, trzeba się zmierzyć z siłą związków zawodowych.
- Tego nie sposób uniknąć. Stopień nasycenia górnictwa czy energetyki przywilejami socjalnymi pozostaje ogromny. Obecnie sytuacja się zagęściła, oprócz ryzyka ekonomicznego mocno też wzrosło ryzyko polityczne. Ja podejmowałbym decyzje, mimo ryzyka politycznego, w przypadku tych przedsiębiorstw, które nie są w stanie wygenerować środków własnych na sfinansowanie modernizacji - mówi Janusz Lewandowski.
Jego zdaniem bez modernizacji firmy z sektora węglowego oraz elektroenergetycznego nie będą w stanie sprostać wyśrubowanym normom unijnym.