Ze względu na rozchwianie światowych rynków finansowych Polska powinna opóźnić wejście do systemu walutowego ERM2, czyli przedsionka euro, ale raczej o "kilka miesięcy niż lat", ocenił profesor Leszek Balcerowicz na konferencji zorganizowanej przez Intel. Były szef Narodowego Banku Polskiego (NBP) i resortu finansów zwrócił też uwagę na przeszkody polityczne, ale podkreślił, że przystąpienie do strefy euro będzie dla Polski korzystne.

"Wszystkie opracowania, które znam, a które oznaczają się jakąś rzetelnością, kończą się jednym wnioskiem: że się opłaca - nie tylko Polsce, ale wszystkim nowym krajom członkowskim Unii" - powiedział Balcerowicz. Dodał, że wpływ posiadania euro oznacza dodatkowe przyśpieszenie wzrostu gospodarczego w granicach 0,2-0,6 pkt proc. w kolejnych latach.

Były prezes NBP powtórzył, że realizacja wymagań z Maastricht, byłaby dla Polski korzystna bez względu na wejście do strefy euro. Zaznaczył, że obniżenie inflacji jest łatwiejsze w obecnej sytuacji spowolnienia wzrostu, a deficyt budżetowy i tak trzeba obniżyć.

"Trzeba ograniczać te rozdęte wydatki, ale nie poprzez cięcia, tylko przez reformy oraz takie działania, które sprawią, że większość ludzi zdolnych do pracy będzie pracować" - powiedział Balcerowicz.

Zaznaczył, że jedyną komplikacją w takich warunkach jest wejście do systemu ERM2 i utrzymanie przez dwa lata kursu złotego w wyznaczonych widełkach.

"Słowacja przeszła, Słowenia przeszła, więc można przejść. W tej chwili jest to o tyle skomplikowane, że mamy rozchwianie na rynkach finansowych" - powiedział były wicepremier. Dodał, że jest też więcej niepewności co do wzrostu polskiej gospodarki na krótką metę.



"Jest więc rzeczą rozsądną poczekać i wejść do ERM2, kiedy ta niepewność będzie dużo mniejsza. To nie musi być kwestia lat, raczej kwestia miesięcy" - powiedział Balcerowicz, który wystąpił na konferencji zorganizowanej przez firmę Intel.

Przyznał, że druga przeszkoda na drodze wejścia do strefy euro jest natury politycznej. "Niedobrze byłoby wejść do węża i nie móc z niego wyjść" - powiedział Balcerowicz komentując hipotetyczną sytuację, w której Polska weszłaby do ERM2, ale po upływie dwóch lat nie mogłaby wstąpić do strefy euro, ponieważ parlament nie wprowadziłby potrzebnych zmian w konstytucji.

W ostatnią środę wiceminister finansów i pełnomocnik rządu do wprowadzenia euro Ludwik Kotecki, podtrzymując wcześniejsze zapowiedzi, poinformował, że planowany na koniec I półrocza br. termin wejścia do europejskiego mechanizmu walutowego ERM2 może ulec przesunięciu. Dodał, że resort ma jeszcze kilka tygodni na zastanowienie, czy aktualizować mapę drogową przyjęcia euro pod tym kątem. Zapewnił jednak, że termin przyjęcia euro - 1 stycznia 2012 r. - pozostanie aktualny.