Nie ma zagrożenia, że szybki wzrost deficytu budżetowego spowoduje problemy z jego finansowaniem. W razie potrzeby Ministerstwo Finansów może zwiększyć emisje bonów skarbowych.
Nie widać zagrożeń dla finansowania deficytu, otwarta pozostaje natomiast struktura tego finansowania - mówi Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu Publicznego Ministerstwa Finansów.
MF poinformowało w ubiegłym tygodniu, że najprawdopodobniej do czerwca plan deficytu budżetowego zostanie zrealizowany w niemal 93 proc. Według niektórych ekonomistów może to powodować napięcia na rynku długu, bo w maju dodatkowo resort ma do wykupu dużą transzę papierów skarbowych.
- W razie potrzeby możemy użyć w większym stopniu bonów skarbowych. Z tym nie wiąże się istotny wzrost ryzyka struktury długu. Na koniec I kwartału zapadalność długu krajowego wyniosła ok. 4,14 roku, a na koniec 2008 roku 4,23 roku. Nie ma więc wyraźnej zmiany - uważa dyrektor Marczak.
Dodaje, że ministerstwo w znacznym stopniu przygotowało się już do finansowania zwiększonych potrzeb pożyczkowych, które kumulują się w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku.
- Duże emisje papierów skarbowych już nastąpiły, w tym również krótszych bonów skarbowych, które będą wykupywane w III i IV kwartale tego roku - mówi Piotr Marczak.
Według niego ministerstwo realizuje plan wpływów ze sprzedaży obligacji, choć dostosowuje jej strukturę do warunków rynkowych. Piotr Marczak podkreśla jednak, że większość nowo emitowanych papierów ma termin wykupu dłuższy niż rok. Bez uwzględnienia najkrótszych bonów wpływy ze sprzedaży długu w I kwartale wynosiły 40,2 mld zł, co stanowi 26 proc. całorocznych potrzeb pożyczkowych brutto.
- W I kwartale sprzedaliśmy papiery i zaciągnęliśmy kredyty za łącznie 45,8 mld zł, z czego 40,2 mld zł to było finansowanie w kredytach i papierach niezapadających w tym roku, a 5,6 mld zł to były bony skarbowe z terminem wykupu jeszcze w 2009 roku - mówi dyrektor Marczak.
W kwietniu Ministerstwo Finansów zamierza jednak sięgnąć po krótkie, 28-tygodniowe bony. Aukcję chce przeprowadzić w czwartek 9 kwietnia.



- W tygodniu, w którym będziemy przeprowadzać tę aukcję, zapadają bony o wartości 3,1 mld zł. Nietypowa zapadalność bonów 28-tygodniowych wynika z rozkładu przepływów budżetu w okresie ich wykupu. Nie wykluczamy stosowania bonów o niestandardowych okresach zapadalności również w przyszłości - mówi Piotr Marczak.
Według rozmówcy GP jest mitem stwierdzenie, że w tym roku finansowanie potrzeb pożyczkowych opiera się głównie na bonach skarbowych.
- W pierwszych trzech miesiącach nominalna sprzedaż obligacji na rynku krajowym wyniosła 21,2 mld, a bonów skarbowych 18,5 mld zł. Przyrost zadłużenia w obligacjach był 2,5 razy większy niż przyrost zadłużenia w bonach - w obligacjach wyniósł 10,4 mld zł, a w przypadku bonów 4,2 mld zł. Do tego należy dodać emisję 5-letnich obligacji na rynku euro o wartości 1 mld euro i 1 mld euro zaciągniętego długoterminowego kredytu w Banku Światowym - mówi urzędnik MF.
- W porównaniu z innymi emitentami rządowymi udział naszych bonów w sprzedaży wszystkich papierów skarbowych należy zresztą do jednych z mniejszych. W I kwartale tego roku nie sprzedawaliśmy np. w ogóle bonów krótszych niż pół roku, a udział takich bonów w sprzedaży całkowitej Niemiec wyniósł ponad 5 proc., Francji i Belgii prawie 50 proc., a USA ok. 55 proc. - dodaje Piotr Marczak.
Dyrektor Departamentu Długu dodaje, że rynek jest coraz bardziej zainteresowany dłuższymi papierami skarbowymi. Niewykluczone, że Ministerstwo Finansów sprzeda w kwietniu obligacje dziesięcioletnie za 1,5 mld zł.
- Robiliśmy rozpoznanie rynku i jest zainteresowanie ze strony inwestorów krajowych papierami dłuższymi niż 5 lat. Dlatego 8 kwietnia planujemy przeprowadzić przetarg obligacji długoterminowych, dziesięcioletnich lub teoretycznie nawet dłuższych. Zamierzamy być jednak elastyczni, stąd określiliśmy, że podaż będzie się zawierała w przedziale od zera do 1,5 mld zł. Jeśli okoliczności rynkowe będą niesprzyjające, to nie będziemy forsować na siłę sprzedaży obligacji długoterminowych - mówi Piotr Marczak.