Prezydent podpisał ustawę zmieniającą kodeks cywilny, która da najbliższym członkom rodziny osób zmarłych w wyniku wypadków prawo do zadośćuczynienia, czyli wypłaty za niematerialną krzywdę.
Podstawowym uzasadnieniem przyznania zadośćuczynienia dla bliskich jest domniemanie faktycznego istnienia post-traumatic stress disorder (PTSD) jako zaburzenia będącego skutkiem traumatycznych przeżyć. PTSD jest diagnozowane jako normalna reakcja m.in. na tragiczną śmierć osoby bliskiej - mówi Edyta Ryś, prawnik w kancelarii odszkodowawczej Adiutor Centrum.
Do tej pory rodziny mogły ubiegać się tylko o odszkodowanie, jeśli udowodniły, że w związku ze śmiercią poniosły straty materialne, np. zapadły na depresję i straciły pracę lub zamknęły firmę. Teraz to się zmieni, choć na razie nie wiadomo ani na jakie wypłaty, ani kto będzie mógł liczyć. Wszystko zależy od tego, jak ukształtuje się praktyka sądów. Na pierwsze orzeczenia oczekują ubezpieczyciele, którzy będą pokrywali większość takich wypłat z OC komunikacyjnego. Na szczęście dla nich nowe regulacje obejmą tylko wypadki, które zdarzą się po wejściu w życie nowych przepisów, czyli miesiąc po publikacji.
- W ciągu roku wypłacamy odszkodowania związane ze śmiercią w wypadkach drogowych ok. 2 tys. osób. Do tego trzeba doliczyć ok. 200 osób, które ginie w tragicznych zdarzeniach objętych innymi typami ubezpieczeń, np. medyczne, turystyczne, pracownicze itp., które będą traktowane na tych samych zasadach - mówi Katarzyna Lewandowska, dyrektor ds. produktów komunikacyjnych w PZU, które kontroluje około połowę rynku ubezpieczeń.
Nie wiadomo, jak to nowe prawo przełoży się na wysokość wypłat z kasy ubezpieczycieli, bo pierwsze szacunki pytanych przez GP ekspertów oscylują między 30 tys. zł a 300 tys. zł, ale wszyscy są zgodni, że wszystko zależy od sądów.
- Sąd ustalając kwotę zadośćuczynienia każdy przypadek będzie rozpatrywał indywidualnie z uwzględnieniem różnorakich czynników, tj.: stopień cierpienia psychicznego, stopień krzywdy wynikający z utraty pomocy i opieki osoby bliskiej, uczucie osamotnienia, bezsilności wobec trudności życiowych, stopień zażyłości, bliskości i wspólności, jakie zachodziły pomiędzy zmarłym a najbliższym członkiem rodziny, wpływ straty osoby bliskiej na samopoczucie i zdrowie uprawnionego - mówi Bartłomiej Chmielowiec z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Z punktu widzenia poszkodowanych i ubezpieczycieli istotne jest to, jaki krąg osób będzie mógł domagać się zadośćuczynienia.
- Nowy przepis nie zawiera żadnych wskazówek co do strony podmiotowej pojęcia najbliższy członek rodziny - zwraca uwagę Bartłomiej Krupa, z kancelarii odszkodowawczej Votum.
Przypomina jednak, że Sąd Najwyższy w wyroku z 13 kwietnia 2005 r. określił definicję rodziny jako najmniejszej grupy społecznej, powiązanej poczuciem bliskości i wspólności, osobistej i gospodarczej, wynikającej nie tylko z pokrewieństwa.
- Zadośćuczynienie może być więc przyznane np. po śmierci partnera w niesformalizowanym związku - mówi Bartłomiej Krupa.
Ubezpieczyciele obawiają się, że będą zalewani roszczeniami teściowej zmarłego czy szwagra. A trudno będzie im udowodnić, że wypłata się nie należy ze względu na brak uczuć i przywiązania.
NOWY ART. 446 PAR. 4 KODEKSU CYWILNEGO
Sąd może także przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.