Borykająca się z coraz większymi kłopotami wewnętrznymi, oraz narastająca konkurencją prywatnych firm Poczta Polska nie dostrzega kolejnego niebezpieczeństwa. Tym razem cios dla narodowego operatora nadchodzi z najmniej oczekiwanej, bo… wirtualnej rzeczywistości.

Chodzi o opłaty domowych rachunków – za telefon, gaz, mieszkanie, różnego rodzaju abonamenty, za które wielu Polaków już teraz płaci nie w kasie instytucji, ale korzystając z usług swojego banku. Jak twierdzą rozmówcy GazetyPrawnej.pl, proces odchodzenia Polaków od okienek pocztowych będzie się nasilać. Do firm, które już na własną rękę stworzyły rozwiązania faktur elektronicznych dołączyć ma wkrótce Krajowa Izba Rozliczeniowa, oferująca usługę opłaty rachunków w swoim systemie. Jak twierdzą jej przedstawiciele, w czerwcu wdroży swój projekt i po przetestowaniu, faktury domowe w formie elektronicznej będą mogły trafiać do klientów. I jeśli odbiorcy gazu, prądu czy opłacający czynsze, wybiorą tę usługę, narodowy operator pożegna się z milionami swoich klientów.

Miliony do stracenia

A problem nie jest błahy. Sama tylko Telekomunikacja Polska ma ok. 7 mln klientów, co oznacza, że rocznie ma do przesłania ponad 80 mln faktur. Rachunki za prąd, za który płaci miliony gospodarstw domowych to również miliony faktur. RWE STOEN co roku sprawdza ok. 2,7 mln liczników, co oznacza ok. 2,8 mln przesyłek do klientów. W takiej przesyłce mogą się mieścić trzy faktury, jeśli klient rozliczany jest za prąd raz na pół roku. Po Polsce krążą też miliony opłat za gaz. Za każdą fakturę Poczta Polska pobiera opłatę. Rocznie są to setki milionów złotych, zatem im mniej faktur, tym mniejsze wpływy do kasy firmy.

Poczta, jak na razie bagatelizuje problem - w biurze prasowym powiedziano portalowi finansowemu GazetaPrawna.pl, że Poczta nie ma danych o liczbie przesyłanych rocznie rachunków i faktur, gdyż przesyłane są w zamkniętych kopertach. Trudno zatem oszacować, jakie byłyby straty Poczty, gdyby dostawcy usług masowych zrezygnowali chociażby w połowie z przesyłania rachunków drogą papierową.

Jedni mailem, inni przez bank

Tymczasem Krajowa Izba Rozliczeniowa, normalny wszak podmiot gospodarczy działający na rynku, nie zamierza przesypiać swojej szansy. Izba, która swój pomysł na faktury elektroniczne przedstawiła w grudniu 2007, korzysta z tego, że jako jedyna w Polsce pośredniczy w transakcjach między bankami, co oznacza, że każda płatność płynąca z rachunku na rachunek i tak przechodzi przez systemy KIR. Usługa EBPP (Electronic Bill Presentment and Payment) w wersji Izby polega na tym, że masowy wystawca rachunków przekazuje – elektronicznie – faktury do KIR, zaś Izba przesyła je do odpowiednich banków prowadzących rachunki odbiorców faktur. Na stronie internetowej banku klienta faktury zostają wyświetlone, zaś klient tylko je akceptuje (lub nie), wybierając datę płatności. Wcześniej klient musi zaakceptować na stronie internetowej swojego banku dostawcę usług, którego elektroniczne faktury chce otrzymywać i powiadomić o tym tego dostawcę. Potrzebny też będzie otrzymany od dostawcy usług numer będący identyfikatorem odbiorcy rachunków. Agnieszka Biniszewska, rzecznik prasowy KIR mówi, że wdrożenie przewidziane jest na koniec czerwca, potem jeszcze trzeba przetestować działanie elektronicznych faktur. „Z kilkunastoma masowymi wystawcami rachunków jesteśmy już bliżej umowy, zaś z kilkudziesięcioma rozmowy są mocno zaawansowane. Rozmawiamy tez z kluczowymi bankami jeśli chodzi o bankowość elektroniczną” – dodaje Agnieszka Biniszewska. W grupie pierwszych zainteresowanych udostępnieniem usługi klientom będzie najprawdopodobniej jeden z dostawców energii elektrycznej. KIR planował, że do końca tego roku elektroniczna faktura będzie dostępna dla połowy klientów mających dostęp do bankowości elektronicznej, a więc ok. 6 mln osób.

TP SA, która swoje e-faktury wprowadziła w połowie listopada ubiegłego roku, widzi rosnące zainteresowanie nowymi formami rozliczeń. „Dotychczas ponad 17 tys. osób zdecydowało się na e-fakturę” – mówi portalowi finansowemu GazetaPrawna.pl Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Grupy TP. Klienci interesują się też coraz bardziej takimi rozwiązaniami jak polecenie zapłaty, zaś firma zachęca ich do nowych form regulowania płatności np. darmowymi minutami za podpisanie stosownej umowy, czy też możliwością ufundowania książek dla dzieci. „To rozwiązania bezpieczne i pozwalają się uniezależnić od takich zjawisk jak strajk Poczty” – dodaje Wojciech Jabczyński. Ponadto – ze względu na liczbę rachunków, które co roku wystawia TP – rezygnacja z papieru i opłacania przesyłek oznacza duże oszczędności. Rzecznik Grupy TP przyznaje, że części bardziej konserwatywnych klientów trudno zrezygnować z rachunku otrzymywanego do skrzynki pocztowej, jednak zwraca uwagę, że elektroniczne rozliczenia są tańsze nie tylko dla firmy, lecz także dla samych klientów.

Także RWE STOEN szuka innych rozwiązań. Iwona Jarzębska, rzecznik prasowy firmy powiedziała portalowi finansowemu GazetaPrawna.pl, że „jak najbardziej” RWE STOEN rozważa i przygotowuje się do wprowadzenia innych form dostarczania klientom faktur. „W pierwszym etapie planujemy wprowadzanie wysyłania faktur w formie pdf na adresy emailowe klientów. Takie rozwiązanie nie jest tożsame z fakturą elektroniczną” – zaznacza Iwona Jarzębska. Podkreśla, że faktura elektroniczna obwarowana jest ścisłymi warunkami, a przede wszystkim powiązana z podpisem elektronicznym. Z kolei podpis elektroniczny dla klienta oznacza koszty, co jest sporym utrudnieniem.

Polskie prawo stworzyło możliwość odejścia od rachunków papierowych na rzecz elektronicznych już kilka lat temu. W lipcu 2005 r. ukazało się rozporządzenie Ministra Finansów (Dz.U. 2005, nr 133, poz. 1119), które określa zasady wystawiania i przesyłania faktur. Na otrzymywanie e-faktur odbiorca musi wyrazić zgodę, może ją też cofnąć. W rozporządzeniu postanowiono też, że autentyczność faktur powinna być gwarantowana np. bezpiecznym podpisem elektronicznym. Faktury elektroniczne są ważne tylko w tej formie. Urzędy skarbowe nie uznają wydruków na papierze, ale – w razie potrzeby – duplikat można otrzymać drogą elektroniczną.

Polscy klienci: bariery do przełamania

Pytanie teraz, jak polscy klienci przyjmą elektroniczne faktury. Zapewne wielu entuzjastów bankowości elektronicznej zaakceptuje tę formę bardzo szybko. Jednak znaczna część społeczeństwa nadal nie ma nie tylko dostępu do bankowości elektronicznej, ale – po prostu – nie korzysta z banku (konto ma ok. trzech czwartych gospodarstw domowych). „Zasadniczą barierą rozwoju obrotu bezgotówkowego są niskie dochody społeczeństwa – w szczególności dotyczy to osób z małych miejscowości, ludzi starszych i bezrobotnych. Grupą, która z reguły nie korzysta z obrotu bezgotówkowego, są osoby pracujące nielegalnie” – podsumowuje departament systemu płatniczego NBP w raporcie opracowanym przez Tomasza Koźlińskiego. Raport ten omawia przyczyny trudności z upowszechnianiem w Polsce obrotu bezgotówkowego. W raporcie uznano, że przeszkody to m.in. wciąż za droga bankowość (w relacji do dochodów ludności), wciąż za mała sieć oddziałów i urządzeń takich jak bankomaty oraz drogi dostęp do Internetu. To polski pech, bo bankowość elektroniczna jest tańsza od tradycyjnej, ale ci, którzy najbardziej zwracają uwagę na ceny mają najbardziej utrudniony dostęp do Internetu i najbardziej boją się nowoczesnej bankowości.

„Istotnej przesłanki utrzymującego się dystansu Polski w stosunku do krajów unijnych należy upatrywać również w mentalności naszego społeczeństwa. Sposób myślenia sporej grupy osób wskazuje na strach przed nowościami” – podsumowuje raport. Dlatego m.in. raport postuluje – poza obniżaniem opłat - np. prostszy język instrukcji dla klientów, uproszczenie formalności i, co ważne dla osób płacących rachunki, stworzenie rejestru nieuczciwych wystawców faktur.

Raport NBP był jednym z materiałów dyskutowanych podczas posiedzenia Koalicji na Rzecz Obrotu Bezgotówkowego i Mikropłatności, które odbyło się pod koniec maja. Uczestnicy koalicji, w tym banki, chcą opracować pięcioletnią strategię (2009-2013) rozwoju obrotu bezgotówkowego, w której wziąłby udział także rząd. Do września tego roku szczegółowe założenia mają być opracowane, a w styczniu 2009 zostałyby przekazane rządowi. Docelowo świat elektronicznych usług, w tym bankowości i rachunków, ma stać się prostszy i tańszy.