Nie należy oczekiwać, że otwarcie francuskiego rynku pracy dla Polaków będzie miało znaczące skutki ekonomiczne; to raczej gest stabilizujący stosunki bilateralne - powiedział w środę PAP dyrektor Departamentu Migracji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Janusz Grzyb.

O otwarciu rynku pracy dla Polaków prezydent Francji Nicolas Sarkozy poinformował w środę, podczas wizyty w Warszawie. Do tej pory Francja zapowiadała utrzymanie ograniczeń w dostępie do swojego rynku dla pracowników z Polski i innych nowych krajów UE do maja 2009 roku.

"Cieszy nas decyzja o otwarciu francuskiego rynku pracy dla Polaków, ale przychodzi ona w momencie, gdy nasz rząd zastanawia się, jak zachęcać Polaków do powrotu i pracy kraju" - powiedział Grzyb. Dodał, że na decyzję o otwarciu francuskiego rynku pracy Polacy czekali 4 lata temu - jego zdaniem nie było wtedy żadnych podstaw do stawiania ograniczeń w tej kwestii.

"Już wtedy nie należało obawiać się jakichś napięć z tym związanych. Liczyliśmy, że Francja pójdzie tropem Wielkiej Brytanii czy krajów skandynawskich. W tej chwili jej decyzja nie ma już tak wielkiego znaczenia, bo na naszym rynku brakuje rąk do pracy" - zaznaczył Grzyb.

Francja plasuje się na 7-8 miejscu w rankingu preferencji Polaków, jeśli chodzi o pracę

Jak podkreślił, Francja plasuje się na 7-8 miejscu w rankingu preferencji Polaków, jeśli chodzi o pracę w krajach "starej UE"; rocznie wydawanych jest tam kilkanaście tysięcy zezwoleń na pracę dla Polaków.

Dodał, że 11 tys. z tych zezwoleń dotyczy sezonowych prac w rolnictwie. Polacy we Francji pracują również w sektorach budowlanym, usługowym, a także w hotelarstwie i gastronomii. Mało jest personelu medycznego, marginalna zwłaszcza jest liczba pracujących we Francji polskich pielęgniarek. Jak poinformował Grzyb, wynika to z bardzo surowych wymogów, jeśli chodzi o znajomość języka - pielęgniarka po każdym dyżurze musi sporządzać raport po francusku.

"Bariera językowa jest bardzo dużą przeszkodą dla Polaków chcących pracować we Francji, zwłaszcza tam, gdzie potrzeba wysokich kwalifikacji" - podkreślił.