Związek Banków Polskich chce, aby Narodowy Bank Polski kupował na rynku wtórnym obligacje skarbowe od banków komercyjnych. To zwiększy płynność sektora - mówią przedstawiciele ZBP.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, uważa, że NBP dałby poważny zastrzyk płynnościowy bankom, gdyby wzorem innych instytucji centralnych zaczął wykupywać obligacje skarbowe. Prezes Pietraszkiewicz uważa, że dzięki temu sektor dostałby kilkanaście miliardów złotych.
Obligacje skarbowe od swoich banków wykupują już Bank Anglii, Narodowy Bank Szwajcarii, przymierza się do tego też amerykański Fed. Ten ostatni planuje wpompować w ten sposób w system 300 mld dol.
Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, na ogół sceptycznie podchodzą do pomysłów ZBP. Zwracają przede wszystkim uwagę na to, że polska gospodarka jest w nieco innym stanie niż gospodarka Wielkiej Brytanii czy USA. Jak mówią,w Polsce nie mamy groźby deflacji, a poziom stóp procentowych nie jest tak niski, że nie można ich dalej zmniejszać.
- Zanim zdecydujemy się na takie rozwiązanie, można wcześniej wykonać kilka innych kroków, które mogłyby pomóc płynności, np. obniżenie rezerwy obowiązkowej - mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
- Być może trzeba się nad tym zastanawiać, ale to nie jest problem na dziś, tym bardziej że płynność złotowa sektora jest duża. Problem jest z płynnością w walucie - dodaje.
Według Alfreda Adamca, ekonomisty Noble Banku, wykup obligacji nie mógłby być prowadzony tak, jak to robią zachodnie banki centralne.
- Nie można tego przeprowadzić w tym stylu, czyli dostarczać dużej ilości pieniądza na rynek przy jednoczesnym obniżaniu stóp. W naszej sytuacji takie działanie mogłoby się odbywać zamiast redukcji stóp. To miałoby sens, bo takie narzędzie zadziałałoby szybciej na rynku międzybankowym niż obniżki stóp, a względnie wysokie stopy mogłyby nas chronić przed wzrostem inflacji - mówi ekonomista Noble Bank.
Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku uważa, że taka dodatkowa podaż pieniądza mogłaby się przełożyć na wzrost inflacji, jeśli byłaby to operacja na dużą skalę.
- To z pewnością zwiększyłoby płynność sektora bankowego. Ale jest jeszcze druga strona medalu, czyli kondycja przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Akcja kredytowa może być ograniczona ze względu na ryzyko po tej stronie - mówi Arkadiusz Krześniak.
- Dopóki kanał kredytowy nie zostanie całkowicie udrożniony, to dużego zagrożenia inflacyjnego nie ma - dodaje.
Prawdopodobieństwo, że NBP zgodzi się na postulat związku, jest chyba niewielkie, jeśli przeanalizować ostatnie decyzje banku i wypowiedzi jego przedstawicieli. Do tej pory RPP nie zdecydowała się na cięcie stopy rezerw obowiązkowych, co mogłoby zwiększyć płynność, ani na głębsze cięcie stopy depozytowej, co miałoby kierować dodatkowe środki na rynek - a nie z powrotem do NBP.
Niektórzy przedstawiciele RPP boją się, że nierozsądne dolewanie płynności może spowodować zbyt duży spadek stóp rynkowych - co ograniczyłoby skuteczność polityki pieniężnej.
- Stopy rynkowe powinny być zbliżone do poziomu stopy referencyjnej - mówił przed kilkoma tygodniami w wywiadzie dla GP Jan Czekaj z RPP.
- Na razie płynność systemu bankowego jest satysfakcjonująca. To nie wyklucza takich rozwiązań jak obniżka stopy depozytowej i rezerw obowiązkowych w przyszłości - uważa z kolei Andrzej Sławiński, inny członek rady.