Od 1 kwietnia huty stali i elektrownie będą płacić znacznie mniej za koks i węgiel energetyczny.
Pierwsza od 2003 roku obniżka to sygnał presji na redukcję cen rudy żelaza, które są przedmiotem negocjacji miedzy chińskimi producentami stali a światowymi koncernami górniczymi.
Spadek cen węgla i prognozowane potanienie rudy żelaza stanowią dramatyczny finał utrzymującego się przez sześć lat wzrostowego trendu, który doprowadził do podrożenia tych surowców łącznie o nawet 500 procent. Przyczyną jest załamanie popytu na stal i energię. Z dobrze poinformowanych źródeł nadeszła wiadomość, że na rynku węgla koksującego Nippon Steel z Tokio i BMA - spółka joint venture australijskiego koncernu górnictwa węgla BHP Billiton i japońskiej grupy handlowej Mitsubishi Corp. - uzgodniły cenę 128-129 dolarów za tonę dla kontraktów terminowych na rok rozpoczynający się 1 kwietnia. To niemal 60 proc. mniej, niż cena obowiązująca w tym roku.
Na takich warunkach zawarto pierwszą terminową umowę na rok 2009-2010. Zazwyczaj najwcześniej zawarte porozumienie staje się punktem odniesienia dla reszty branży - i z kolei wyznacza ceny, jakich producenci stali żądają od odbiorców przemysłowych, m.in. od producentów samochodów.
Shinya Yamada, analityk w tokijskim oddziale Credit Suisse, uważa, że rozpaczliwe położenie przemysłu motoryzacyjnego pozwala przypuszczać, że większa część obniżki kosztów surowców i materiałów zostanie przeniesiona na konsumentów.
W kołach handlowych mówi się, że na rynku węgla energetycznego szwajcarski koncern wydobywczy Xstrata i japoński koncern energetyczny Chubu uzgodniły cenę 70 dolarów za tonę na rok rozpoczynający się 1 kwietnia. Oznacza to obniżkę o 44 proc. w stosunku do tegorocznej ceny 125 dolarów.