Czy zauważyli państwo, że rozwiązania skomplikowanych problemów pojawiają się w sytuacjach, które najczęściej nie mają związku z wykonywaniem „pracy myślowej”. Zapewne pamiętacie opowieść o Dymitrze Mendelejewie, któremu przyśnił się układ okresowy pierwiastków. Inna legenda dotyczy chemika Fryderyka Kekulé. Jak sam twierdził, wracał kiedyś późnym wieczorem omnibusem do domu (to był XIX wiek), gdy przed oczami ukazał mu się obraz „tańczących” cząsteczek. I tak powstawała strukturalna teoria atomów. Temu samemu chemikowi dziesięć lat później przyśnił się wąż, który złapał swój własny ogon. I powstała wówczas hipoteza, że benzen ma strukturę pierścieniową.
A rynek kapitałowy? Dwadzieścia jeden lat temu Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii otrzymali Amerykanie Robert Merton oraz Myron Scholes. Uhonorowane zostało opracowanie metody wyznaczania wartości instrumentów pochodnych, które znamy jako równanie Blacka-Scholesa. W 1993 r. panowie założyli fundusz hedgingowy Long Term Capital Management (LTCM). W 1995 r. fundusz przyniósł 63 proc. zysku, rok później 50 proc., panowie pojechali do Szwecji odebrać nagrodę, a w roku 1998… zbankrutowali. Ekonomistom wydawało się wówczas, że potrafią zmierzyć ryzyko. A ryzyko zmierzone to ryzyko opanowane. Problem polega na tym, że większość modeli matematycznych opisuje zdarzenie o charakterze ciągłym, z rozkładem prawdopodobieństwa opisanym dającą się opisać krzywą Gaussa, czyli bardzo ładnym i łatwo przekształcalnym wzorem. A rzeczywistość przynosi czasami niespodziewane losowe zdarzenia, które teraz, mądrzejsi o kilka kryzysów nazywamy czarnymi łabędziami. Tu musiało być ich całe stado. Straty funduszu wyniosły 4,6 mld dol.
Co to ma wspólnego z pracą myślową? Podstawą wszystkich teorii opisujących wyceny instrumentów pochodnych jest stochastyczny proces Wienera, czyli model matematyczny ruchów Browna. Ten ostatni obserwował przez mikroskop pyłki kwiatowe w wodzie i zauważył, że znajdują się one w ciągłym, chaotycznym ruchu. Wiener był bardzo znanym matematykiem i wielu mu współczesnych chciało dostąpić zaszczytu nawet krótkiej z nim rozmowy. Jeden z młodych studentów zauważył go na poczcie, gdy ten chodził w tę i z powrotem i intensywnie nad czymś rozmyślał. Podejść, nie podejść? Może rozmyśla nad jakąś bardzo ważną teorią i ta zostanie bezpowrotnie zarzucona. Młody człowiek podszedł do profesora i zaczął: „Dzień dobry, profesorze Wiener”. Ten uderzył się w czoło i rzekł: „No tak, Wiener!”.
Moje prace myślowe są znacznie bardziej przyziemne, wręcz trywialne, a rozwiązania przychodzą podczas… wynoszenia śmieci. Ostatnio trapił mnie problem lingwistyczny. Skoro mamy słowo „donosiciel”, to jak nazwać bohatera donosu. Bo podmiotem lirycznym to on chyba nie jest. Można oczywiście używać zamienników: malwersant, manipulant, pijak i złodziej. I dwa dni temu mnie olśniło: bohaterem donosu jest „donosant”.
A dlaczego o tym myślałem? Bo nie daje mi spokoju komunikat spółki Mennica Skarbowa, który opublikowany został w połowie sierpnia bieżącego roku. Otóż zarząd spółki poinformował, że „z uwagi na zaobserwowane znaczące obniżenia kursu akcji Spółki na rynku NewConnect w dniach 18–24.05.2018 r., co nie było uzasadnione informacjami przekazywanymi przez Spółkę do publicznej wiadomości, czy też jakimikolwiek wydarzeniami lub okolicznościami odnoszącymi się bezpośrednio do Spółki, w tym jej sytuacji ekonomicznej, po dokonaniu odpowiednich analiz wewnętrznych, w dniu dzisiejszym Spółka przesłała do Komisji Nadzoru Finansowego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw, naruszeń lub potencjalnych naruszeń przepisów [tu lista paragrafów]”.
Dalej te przestępstwa są opisane. Mamy więc bezprawne ujawnianie tajemnic przedsiębiorstwa na forach internetowych przez byłych pracowników i przedsiębiorców współpracujących ze spółką, nakłanianie do zbycia instrumentów finansowych oraz manipulowanie kursem akcji poprzez rozpowszechnianie za pośrednictwem internetu nieprawdziwych informacji i plotek, które wprowadzały lub mogły wprowadzać w błąd co do podaży lub popytu na akcje.
Na koniec dowiadujemy się, że „spółka podejmie wszelkie środki prawne w celu ochrony dobrego imienia Emitenta, Zarządu, pracowników oraz Akcjonariuszy Spółki, a także będzie bronić jej interesu ekonomicznego, renomy i wypracowanego zaufania na rynku kapitałowym oraz na rynku metali i kamieni szlachetnych”.
Napisać, jakież to tajemnice przedsiębiorstwa spółki Mennica Skarbowa zostały ujawnione na forach internetowych? Boję się, że sam stanę się donosantem. Ale zaryzykuję i zacytuję jeden wpis z forum poświęconego rynkowi pracy: „chyba latem 2017 była taka słynna w firmie akcja, że nowy pracownik już po podpisaniu weksla zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, podstępem wydobył papier, zaczął z nim uciekać i po drodze go podarł”.