Problemy windykatora coraz mocniej przenoszą się na współpracujące z nim TFI . To zaś uderzyło w małe spółki notowane na giełdzie.

Choć afera związana z GetBackiem wybuchła blisko pięć miesięcy temu, to problemy wrocławskiego windykatora wciąż odbijają się czkawką wielu instytucjom finansowym. Szczególnie tym, które blisko z nim współpracowały, zarabiając na tym miliony złotych. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a prawdziwym trzęsieniem ziemi było dla rynku zatrzymanie dwóch znanych na nim i ważnych graczy – Piotra Osieckiego, twórcy oraz głównego akcjonariusza Altus TFI, oraz jego bliskiego współpracownika Jakuba Ryby, wiceprezesa Rockbridge TFI (należy do Altusa). Prokuratura zarzuca im, że działając w porozumieniu i we współpracy z zatrzymanym m.in. byłym prezesem Konradem K., wyrządzili GetBackowi szkodę majątkową na co najmniej 160 mln zł, sprzedając po zawyżonej cenie spółkę EGB Investment (formalnie sprzedającym było 15 funduszy zarządzanych przez Altusa).

Ucieczka inwestorów

Od tego czasu problemy narastają. Tuż po postawieniu zarzutów Osieckiemu i Rybie Norges Bank Investment Management, specjalny fundusz pomnażający pieniądze Norwegów, wypowiedział zarówno Altus TFI, jak i Rockbidge TFI umowę o zarządzanie. Przez co pierwszy z nich stracił blisko 0,5 mld dolarów aktywów, a drugi około 370 mln dolarów. Tego samego dnia inne TFI – Esaliens – zrezygnowało z połączenia z Altusem.

Od czasu zatrzymania byłych członków zarządu Altusa giełdowe notowania tego TFI pikują. W ciągu pięciu sesji wartość akcji spadła o 75 proc. Fundusz pociągnął za sobą cały sWIG, czyli indeks małych spółek notowanych na giełdzie, bo TFI posiada udziały w wielu tego typu podmiotach. Tak Osiecki, jak i Ryba odrzucają zarzuty i zapowiadają pozew przeciwko CBA i prokuraturze. Straty, jakie ponieśli oni i ich klienci, są jednak dotkliwe, co widać po odpływie kapitału. Już w czerwcu saldo wpłat i wypłat tego TFI było na minusie na ponad 0,5 mld zł, a lipiec dołożył do tego przeszło 300 mln zł. Dlatego fundusz musi wychodzi z części inwestycji.

Pod koniec ubiegłego tygodnia Altus TFI poinformował, że zamyka sześć subfunduszy właśnie z powodu pogłębiającej się skali odpływu kapitału.

„W tych okolicznościach celem zapewnienia środków dla realizacji stale rosnącej liczby zleceń odkupienia jednostek uczestnictwa subfunduszy Towarzystwo zmuszone było do wyprzedaży akcji znajdujących się w portfelach inwestycyjnych subfunduszy, co potęgowało dalsze spadki wartości tych aktywów” – napisał zarząd TFI, wyjaśniając decyzję.

Wartość aktywów zamkniętych subfunduszy wynosiła 128,7 mln zł. Osoby mające ich certyfikaty długo poczekają na wypłatę pieniędzy, przynajmniej do końca marca 2020 r. Teoretycznie może to nastąpić wcześniej, bo Altus złoży teraz harmonogram likwidacji w Komisji Nadzoru Finansowego i może w nim zadeklarować wcześniejsze przelewanie środków klientom w ratach.

– Sytuacja związana z aresztowaniem byłych członków zarządu Altus TFI może wpłynąć na zaufanie klientów do całego sektora finansowego. I wpłynie. Abstrahując od tego, czy samo zamieszanie zostało wywołane słusznie, czy nie, każda taka sytuacja wpływa negatywnie na postrzeganie całej branży. Należy się spodziewać, że wielu klientów funduszy zarządzanych przez to TFI zdecyduje się zmienić zarządzającego, a być może w ogóle zrezygnuje z inwestowania w fundusze – komentuje dla PAP sprawę Marek Rybiec, prezes iWealth Management, który świadczy usługi zarządzania majątkiem dla klientów indywidualnych i instytucjonalnych, w tym dystrybucji funduszy.

Początek problemów

Dla kilku TFI obecna sytuacja związana z odpływem klientów i spadkiem aktywów może być początkiem problemów. W KNF toczy się postępowania administracyjne nie tylko w związku z Altus TFI, ale także Trigon TFI, Noble Funds oraz Saturn TFI. Sprawa ma związek z GetBackiem i tym, że TFI niewłaściwie wykonywały nadzór nad swoimi funduszami, z których GetBack windykował należności. Nadzór złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury z podejrzeniem popełnienia przestępstwa.

Na rynku od dłuższego czasu spekuluje się na temat tego, czy i które TFI stracą zezwolenie na wykonywanie działalności. Byłaby to najbardziej restrykcyjna kara. W KNF trwa ustalanie, kto pomagał byłym członkom zarządu GetBacku w fałszowaniu portfeli wierzytelności. Dzięki tej operacji aktywa windykatora sztucznie rosły. Z naszych ustaleń wynika, że w proceder ten zaangażowane były również TFI. Nadzór nie ujawnia jednak które. Portal Business Insider podał nawet, że dwa TFI, Altus i Trigon, stracą w październiku licencje, co spotkało się z dementi KNF, która wyjaśniła, że nie można przesądzać wyniku postępowania, zanim to się nie skończy. Altus zapowiedział w sprawie artykułu zawiadomienie do prokuratury w związku z manipulowaniem kursem akcji, a Trigon pozew przeciwko redakcji na kilkaset milionów złotych.