Ministerstwo Rolnictwa szacuje wzrost cen żywności w tym roku na 10-15 proc. wobec 5,0 proc. wzrostu w 2007 roku. Ekonomiści są jednak mniej pesymistyczni.
Obecny wzrost cen żywności ma charakter globalny - powiedział PAP Artur Ławniczak, wiceminister rolnictwa. Jego zdaniem to wynik rosnących kosztów cen energii i pracy.
- Wspólnie z resortem pracy szacujemy, że w okresie prac sezonowych brakuje ok. 200-300 tys. osób - pracowników sezonowych. Rosną zatem płace i co za tym idzie koszty produkcji - mówi Ławniczak.
- Kluczowa jest pogoda, a to czynnik losowy. Faktem jest natomiast, że wskutek rosnącego popytu na żywność w krajach Azji ceny będą dalej rosły, nawet jeżeli pogoda dopisze a zbiory okażą się wysokie. Rosnąca produkcja biopaliw także nie sprzyja spadkowi cen żywności - mówi Marta Petka z Raiffeisen Banku.
Dotyczy to przede wszystkim USA i krajów Ameryki Południowej.
Zdaniem wiceministra rolnictwa w najbliższym czasie należy spodziewać się spadku cen wołowiny i mleka, a także utrzymania niskich cen drobiu.
O zjawisko tzw. agflacji, wynikającym ze zwiększonego popytu na jedzenie głównie w Chinach i Indiach, ekonomiści zaczęli mówić w zeszłym roku, kiedy ceny żywności zaczęły rosnąć na całym świecie.
6,6 proc. wzrosną średnio w 2008 roku ceny żywności prognoza GP