Ani cydr, ani miody pitne nie będą promowane w mediach. Jakakolwiek forma reklamy takich napojów zwiększałaby bowiem spożycie alkoholu, a celem jest ograniczenie tego zjawiska. Takie stanowisko zajęło Ministerstwo Zdrowia do poselskiej propozycji, aby oprócz reklamowania piwa możliwe było promowanie niskowoltażowych produkowanych w Polsce napitków.



Z tą interpretacją nie zgadza się wielu przedsiębiorców oraz polityków.
– Zarówno cydr, jak i miód pitny są częścią polskiego dziedzictwa kulturowego zwalczanego przez zaborców i państwa totalitarne okupujące Polskę w XX wieku. Dziś produkcja tych tradycyjnych trunków powinna być przez państwo wspierana, nie zwalczana – podkreśla poseł Magdalena Błeńska (niezrzeszona). I przypomina, że cydr produkowany jest w Polsce od XVI wieku. W epoce pozytywizmu był wykorzystywany przez polskich patriotów i konserwatystów jako sposób na walkę z pijaństwem, a jego produkcja upadła w wyniku wprowadzonego przez komunistów państwowego monopolu na produkcję alkoholu. Miód pitny natomiast od zarania polskiego państwa był naszym narodowym trunkiem i mimo licznych utrudnień, po dziś dzień to Polacy wiodą prym w jego produkcji.
– Dopuszczenie reklamy i promocji piwa, a nieprzyznanie podobnego przywileju cydrom i miodom pitnym jest faworyzowaniem zachodnich koncernów piwowarskich i dyskryminacją polskich miodosytników, producentów cydru, sadowników i pszczelarzy – twierdzi poseł Błeńska.
Podobnie uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jego zdaniem niezrozumiała jest urzędnicza polityka rugowania alkoholu z życia publicznego.
– Tym samym utwardzana jest przewaga największych koncernów, których produkty są najlepiej znane. Nie jest wcale tak, że ludzie mniej nadużywają alkoholu. Po prostu piją ten, który kojarzą, niekoniecznie lepszy – spostrzega prezes Kaźmierczak. Uważa on, że w Polsce powinna być dopuszczalna reklama nie tylko cydru i miodu pitnego, lecz nawet wódki.
– To jasne, że nie należy jej promować w telewizji przed dobranocką. Ale co złego jest w tym, że zostanie ona zaprezentowana w piśmie dla dorosłych mężczyzn? – zastanawia się Kaźmierczak.
Resort zdrowia jednak pozostaje nieugięty. W odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich czytamy, że „dopuszczenie reklamy kolejnych napojów alkoholowych, takich jak cydr, produkowane z gruszek perry czy miody pitne, na zasadach, które obowiązują dla piwa, jest z punktu widzenia zdrowia i bezpieczeństwa publicznego dalece szkodliwe”. I nie chodzi nawet o właściwości danego alkoholu. Istotne jest to, że promowane byłoby picie i utrwalanie niewłaściwych schematów, że np. trudno sobie wyobrazić imprezę bez alkoholu.
„W polityce alkoholowej najskuteczniejszym narzędziem do przeciwdziałania skutkom spożywania napojów wyskokowych obok konsekwentnych działań ograniczających ich dostępność fizyczną i ekonomiczną jest właśnie zakaz ich reklamy” – podkreśla resort zdrowia.
Powszechnie wiadomo, że inne zdanie na ten temat mają rządowi urzędnicy odpowiadający za rozwój i przedsiębiorczość. Oni nie widzieliby nic złego w promocji cydru. Zarazem jednak w rządzie uznano, że w tej kwestii głos decydujący będzie należał do Ministerstwa Zdrowia.