Uciążliwa dla pasażerów przebudowa torów między dworcami Zachodnim i Wschodnim w Warszawie najpewniej zostanie przesunięta w czasie.
Zbudowana jeszcze przed II wojną światową i później poszerzana o drugą parę torów linia średnicowa to najbardziej obciążony odcinek kolejowy w kraju. Codziennie kursują nią setki pociągów podmiejskich, a także blisko połowa jeżdżących po kraju składów dalekobieżnych, w tym te przejeżdżające z jednego końca Polski na drugi.
Kolejarze planowali, że w latach 2020–2023 odbędzie się generalna przebudowa „średnicówki” między dworcami Zachodnim i Wschodnim. Chodziło o to, by jeszcze w tej perspektywie unijnej zmieścić się z pracami, których koszt wstępnie oszacowano na 2 mld zł. Zakładano gruntowną przebudowę torów, peronów, systemów sterowania ruchem i montaż wind. Roboty wiązałyby się z gigantycznymi utrudnieniami w ruchu, także na pobliskich ulicach. Rozważano nawet jednoczesne zamknięcie torów podmiejskich i dalekobieżnych.
Ale plany się zmieniły i wszystko wskazuje na to, że paraliżu na torach nie będzie. Przynajmniej w najbliższych latach. Jak ustalił DGP, wielkim przeciwnikiem rozpoczynania prac już za dwa lata jest Przemysław Gorgol, szef Centrum Unijnych Projektów Transportowych, które rozdziela pieniądze z Brukseli.
– Tak gigantyczne przedsięwzięcie pod koniec tej perspektywy unijnej będzie bardzo ryzykowne. Ja bym postawił na lepsze jej przygotowanie – tłumaczy Gorgol. – Prace powinny być jak najmniej uciążliwe dla pasażerów. Muszą też być jak najbardziej efektywne. Trzeba przede wszystkim znacznie poprawić przepustowość tej linii – dodaje.
Rzeczywiście wciąż nie wiadomo, jakie efekty przyniosłaby ta przebudowa. Szefowie spółki PKP PLK najpierw zapowiadali, że po remoncie częstotliwość kursów zwiększy się nieznacznie – z 16 do 18 pociągów na godzinę. Ostatnio stwierdzili, że możliwe będzie skierowanie tam 24 składów na godzinę. Pojawiają się jednak głosy, że powinno się dążyć do obsługi 30 pociągów, tak by mogły jeździć co dwie minuty, czyli jak w metrze.
Przemysław Gorgol zwraca też uwagę, że wciąż nie wiadomo, czy coś będzie budowane nad tunelem średnicowym, w centrum Warszawy. Dodaje, że inwestycja nie ma w pełni zapewnionego finansowania. Ze środków unijnych zagwarantowano na nią 400 mln zł, a to tylko jedna piąta planowanych kosztów. Dodaje, że w tej perspektywie realne jest wykonanie tylko niedużej części przedsięwzięcia – przebudowy torów i peronów na Dworcu Zachodnim. Projekt tych prac ma być ukończony na początku 2019 r. W dodatku mają być one powiązane z inwestycją miejską – budową linii tramwajowej z Ochoty na Wolę, pod torami PKP.
Z odpowiedzi przesłanej nam przez spółkę PKP PLK wynika, że przesunięcie remontu linii średnicowej jest bardzo realne. Nie ma twardego zapewnienia, że inwestycja będzie realizowana w latach 2020–2023. „W chwili obecnej jesteśmy na etapie koncepcji wstępnej. Prowadzone są rozmowy. Wybór wariantu realizacji inwestycji nastąpi jesienią tego roku. Do czasu zakończenia prac projektowych nie podejmiemy decyzji, gdyż m.in. inwentaryzujemy stan tunelu, co pozwoli na dokładne określenie zakresu prac i na tej podstawie określenie czasu realizacji” – napisał nam Karol Jakubowski z PKP PLK.
Z kolei rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Szymon Huptyś twierdzi, że modernizacja linii średnicowej jest ujęta w Krajowym Programie Kolejowym do 2023 r. Przyznał jednak, że na inwestycje zerezerwowano 1 mld zł (400 mln z UE i resztę ze środków krajowych), a to dopiero połowa kosztów. W odpowiedzi znalazła się jedyna pewna data: 2020 r., czyli termin zakończenia projektu przebudowy linii.
– Przesunięcie inwestycji na przyszłą perspektywę unijną byłoby rozsądne. Zwłaszcza przy pogarszającej się sytuacji na rynku budowlanym. Pasażerom groziłaby powtórka z sytuacji na odcinku Kraków – Katowice, która jest rozgrzebana od 10 lat. Na przebiegającej przez środek stolicy linii średnicowej byłoby to bardziej dotkliwe – uważa Jakub Majewski z fundacji Pro Kolej. – Trzeba się skupić na dobrym przygotowaniu projektu: poprawie przepustowości i dobrej integracji kolei z miastem, połączeniu z metrem i być może także zaplanowaniu nowych podziemnych stacji, np. przy Niemcewicza i Brackiej – komentuje.