Energa czeka na dziewiątego szefa zarządu, KGHM ma piątego. Kolejnego może mieć za chwilę także Polska Grupa Zbrojeniowa.
Co łączy te trzy pozornie niezwiązane ze sobą firmy, czyli gdańską Energę, lubiński KGHM i radomską PGZ? Prezesi. Arkadiusz Siwko, który szefował PGZ przez kilkanaście miesięcy, w lipcu tego roku był (przez niespełna miesiąc) szefem Energi. A Radosław Domagalski-Łabędzki, który do marca szefował Polskiej Miedzi, a wcześniej był wiceministrem rozwoju (uczestniczył m.in. w rozmowach dotyczących zakupu Caracali), według nieoficjalnych informacji DGP ma trafić właśnie do PGZ. Sam zainteresowany sprawy nie komentuje, ale w dwóch niezależnych źródłach udało się nam dowiedzieć, że zielone światło dla zmiany w grupie zbrojeniowej już się pali.

KGHM – do pięciu razy sztuka

Domagalski-Łabędzki tuż przed odwołaniem go z KGHM opisywał w rozmowie z DGP układ hutniczy w kombinacie i próby rozbicia go przez zmianę m.in. polityki zakupów. Ale powodem jego dymisji były „zbyt małe zmiany”. Jego następca, p.o. prezesa Rafał Pawełczak, wyczyścił kadry spółek z grupy kapitałowej kombinatu. Zwolnienia objęły w sumie kilkanaście osób. Od miesiąca kombinat ma kolejnego szefa – Marcina Chludzińskiego, który wcześniej kierował Agencją Rozwoju Przemysłu. To piąty od wygranych przez PiS wyborów szef zarządu miedziowego giganta. Wliczając w to oczywiście zastanego przez PiS prezesa (był nim Herbert Wirth) oraz wspomnianego już p.o. prezesa. Teraz zarząd Chludzińskiego w Polskiej Miedzi miałby wzmocnić wiceminister finansów Paweł Gruza jako wiceprezes ds. aktywów zagranicznych, co z punktu widzenia współpracy z japońskim Sumitomo w chilijskiej kopalni Sierra Gorda jest stanowiskiem kluczowym. O tej kandydaturze napisał „Puls Biznesu” w lipcu. Konkurs trwa do 17 sierpnia. Ale to nie pierwszy raz, gdy Gruza przymierzany jest do Polskiej Miedzi – nasi rozmówcy mówili o nim już w marcu, po odwołaniu Domagalskiego-Łabędzkiego. Na giełdzie miedziowych nazwisk pojawiło się też nazwisko Rafała Momota kojarzonego z Fundacją Republikańską (podobnie jak Marcin Chludziński) i związanego z LOT AMS, ale według naszych rozmówców on sam takiego rozwiązania nie brał pod uwagę.

PGZ – do pięciu razy sztuka

Polska Grupa Zbrojeniowa może dogonić w liczbie zmian prezesów KGHM. Według naszych źródeł wielce prawdopodobny jest scenariusz, że Domagalski-Łabędzki może być piątym po Wojciechu Dąbrowskim, Arkadiuszu Siwko, Błażeju Wojniczu i Jakubie Skibie prezesem PGZ.
Ale bezapelacyjną rekordzistką w liczbie zmian jest gdańska Energa. Za obecnej ekipy rządowej szefowali jej już Andrzej Tersa, Roman Pionkowski, Dariusz Kaśków, Jacek Kościelniak, Daniel Obajtek, Alicja Klimiuk, Arkadiusz Siwko i – po jego błyskawicznej dymisji – znowu jako p.o. prezesa Alicja Klimiuk. Na razie nie wiadomo, kto miałby przejąć stery w spółce. Niektórzy wskazują Jacka Kościelniaka, który na szefa koncernu typowany był już wcześniej, nim na fotelu prezesa zasiadł Daniel Obajtek. – Ale tam też nikt się nie pcha drzwiami i oknami ze względu na projekt Ostrołęki C – mówi jeden z naszych rozmówców z branży energetycznej. Chodzi o wspólnie budowany z Eneą blok opalany węglem kamiennym o mocy 1000 MW. Tyle że w tym duecie wciąż nie wypracowano modelu finansowania projektu, który szacuje się na 6 mld zł. A zegar tyka – wszyscy bowiem wiedzą, że jeśli nowy blok nie zdąży wziąć udziału w aukcji rynku mocy, z której może pozyskać pieniądze na przyszłe działanie, to finansowo się nie zepnie. Rynek mocy to mechanizm pozwalający płacić elektrowniom nie tylko za prąd, ale i za samą gotowość do jego wytwarzania w szczycie zapotrzebowania – czyli za nowe moce.
– Poza tym Ostrołęka C to oczko w głowie ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i to nie tylko dlatego, że obiecał Brukseli, że będzie to ostatni blok węglowy, jaki powstaje w Polsce – mówi nasz rozmówca zbliżony do PiS, przypominając, że Tchórzewski jest też szefem struktur partii okręgu siedlecko-ostrołęckiego.
Nie wiadomo, jak mocną pozycję w rządzie ma sam minister Tchórzewski. Według naszych informacji sprzed kilku tygodni potencjalnym kandydatem na jego stanowisko miał być szef Orlenu Daniel Obajtek. Ale podobno nie był zainteresowany zmianą funkcji. Przy czym, jak zaznaczają nasi rozmówcy, temat może wrócić po wyborach samorządowych, w zależności od tego, jakie będą ich rozstrzygnięcia.
Co ciekawe, poprzednik Obajtka w Orlenie, czyli Wojciech Jasiński odnalazł się, jak poinformował „Fakt”, w gdańskiej Enerdze jako doradca zarządu. Z kolei płocki koncern w piątek poinformował o uzupełnieniu składu zarządu, do którego weszli Michał Róg (handel hurtowy i międzynarodowy) i Armen Konrad Artwich (obszar korporacyjny).

Zmiany, zmiany, zmiany…

A jak kręci się kadrowa karuzela w innych spółkach Skarbu Państwa? Czwartego prezesa od wyborów ma już Lotos – po odwołanym Pawle Olechnowiczu spółce szefowali już Robert Pietryszyn, Marcin Jastrzębski, a obecnie Mateusz Bonca. Trzeciego szefa – jest nim Wojciech Wardacki – ma także Grupa Azoty. Równie często zmieniano prezesa w energetycznym Tauronie, którym od listopada 2016 r. kieruje Filip Grzegorczyk (zastąpił Remigiusza Nowakowskiego, który z kolei zastąpił Jerzego Kurellę).
Poznańska Enea też ma już trzeciego prezesa, choć tam Wiesław Piosik był tylko przez chwilę p.o. prezesa po dymisji Krzysztofa Zamasza. Obecny prezes Mirosław Kowalik rządzi spółką niemal od momentu przejęcia władzy przez PiS.
Nieco tylko krótszy staż ma Henryk Baranowski, prezes PGE, który szefuje energetycznemu gigantowi już 2,5 roku (wcześniej był wiceministrem Skarbu Państwa). Po dwóch prezesów na przestrzeni niespełna trzech lat mają Jastrzębska Spółka Węglowa i PGNiG. W tej pierwszej Daniel Ozon najpierw jako p.o. prezesa, potem jako prezes zastąpił Tomasza Gawlika. Z kolei w PGNiG cały czas na czele kierownictwa stoi Piotr Woźniak, który zastąpił Mariusza Zawiszę.
Jednak rekordzistą wydaje się być Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, który kieruje nią od początku jej istnienia w 2016 r. Wcześniej był prezesem Kompanii Węglowej, na bazie której utworzono PGG, gdzie zastąpił Krzysztofa Sędzikowskiego. Nawet w lubelskiej Bogdance częściej zmieniano prezesa. Najpierw Zbigniewa Stopę zastąpił Krzysztof Szlaga, a jego niedawno zmienił Artur Wasil.