Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ocenił w niedzielę, że spadek wartości liry tureckiej jest wynikiem "spisku politycznego" przeciwko jego krajowi. Przestrzegł, że Turcja zareaguje na tę sytuację, szukając "nowych rynków i sojuszników".

"Celem operacji jest uzyskanie kapitulacji Turcji we wszystkich dziedzinach, od finansów po politykę. Znów mamy do czynienia ze spiskiem politycznym (...) i z pomocą Boga to przezwyciężymy" - powiedział Erdogan swoim zwolennikom zgromadzonym w Trabzonie, nad Morzem Czarnym na północnym wschodzie kraju.

Erdogan tłumaczył, że obecnego poziomu wartości liry tureckiej i wahań kursu walutowego nie da się logicznie wytłumaczyć, a niedawne spadki waluty pokazały, że mamy do czynienia ze spiskiem przeciwko Turcji. Trzeci dzień z rzędu wezwał Turków, by sprzedawali euro i dolary w celu wsparcia liry tureckiej.

Jeśli Waszyngton jest gotów poświęcić stosunki z Ankarą, Turcja zareaguje, poszukując "nowych rynków, nowych partnerstw i nowych sojuszników, kosztem tego, kto rozpoczął wojnę gospodarczą z całym światem, w tym z naszym krajem" - zagroził szef tureckiego państwa.

"Możemy jedynie pożegnać się z kimś, kto decyduje się poświęcić swoje strategiczne partnerstwo i trwający pół wieku sojusz z 81-milionowym krajem, by zabezpieczyć swoje stosunki z grupami terrorystycznymi" - mówił Erdogan. Turcja i Stany Zjednoczone są sojusznikami w NATO; USA mają dużą bazę w Incirliku, na południu Turcji, obecnie wykorzystywaną jako centrum operacji przeciwko dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS).

Turcja wciąż zarzuca USA, że wspierają w Syrii syryjskich Kurdów z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), natomiast dla Waszyngtonu YPG to główny sojusznik w walce z IS w Syrii. Ankara uznaje YPG za organizację terrorystyczną, która jest przedłużeniem zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Zarówno Ankara, jak i Waszyngton oraz Bruksela uważają PKK za organizację terrorystyczną.

Podczas piątkowych notowań wartość liry spadła w pewnym momencie o blisko 20 proc., co niektóre agencje nazwały już pełnowymiarowym kryzysem walutowym. Była to reakcja rynku na poranny tweet prezydenta USA Donalda Trumpa, który napisał, że zezwolił na podwojenie taryf nałożonych na eksport tureckiej stali (do 50 proc.) i aluminium (do 20 proc.). Agencja Reutera wyjaśnia, że spadek kursu liry jest też pochodną obaw inwestorów o to, że Erdogan de facto ograniczył wszelką niezależność banku centralnego Turcji.

W tym roku lira straciła ok. 40 proc. wartości, głównie z powodu obaw o wpływ Erdogana, który w ostatnim czasie uzyskał praktycznie nieograniczone prerogatywy, na gospodarkę, a także z powodu jego wielokrotnych apeli o niższe stopy procentowe w obliczu wysokiej inflacji i pogarszających się relacji ze Stanami Zjednoczonymi - zwraca uwagę Reuters.

Prezydent Turcji poinformował również w niedzielę, że Stany Zjednoczone dały Ankarze czas do ubiegłej środy na uwolnienie amerykańskiego pastora Andrew Craiga Brunsona przetrzymywanego w Turcji i oskarżanego m.in. o wspieranie kurdyjskich separatystów i udział w udaremnionym zamachu stanu z lipca 2016 roku przeciwko Erdoganowi. Turecki prezydent ujawnił szczegóły negocjacji, jakie przedstawiciele obu państw toczyli w zeszłym tygodniu, mówiąc że Waszyngton zagroził sankcjami, jeśli Ankara nie uwolni duchownego. W związku z tą sprawą USA nałożyły sankcje na dwóch tureckich ministrów: sprawiedliwości - Abdulhamita Gula i spraw wewnętrznych - Suleymana Soylu. Turecki sąd przeniósł Brunsona do aresztu domowego po 20 miesiącach przetrzymywania w więzieniu.

Erdogan mówił także w Trabzonie na temat zakończenia przygotowań do stworzenia bezpieczniejszych stref w ogarniętej wojną domową Syrii. Jak podkreślił, 250 tys. ludzi już powróciło na wyzwolone tereny w Syrii. Dodał, że przyspieszono dyplomatyczne i militarne wysiłki w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii w celu uniknięcia - jak to ujął - "katastrofy" takiej jak w innych częściach Syrii. (PAP)

cyk/ kar/