Raz na jakiś czas komputery się zawieszają i trzeba zrobić im twardy reset. Niestety podobne zjawisko dotyka także rynków i nie wiadomo, ile nam czasu zostało do kolejnego załamania. Z reperkusjami ostatniego kryzysu walczyliśmy na świecie praktycznie do 2015 r., ale z jego konsekwencjami musimy żyć do dzisiaj, bo wyniósł on wiele radykalnych ugrupowań i polityków do władzy w różnych częściach świata.



Jeśli spojrzymy na dane urzędów statystycznych, to trudno znaleźć wskaźniki, które nie idą w górę. W Polsce rosną produkcja przemysłowa, zatrudnienie, płace i PKB – wszystko w zasadzie rośnie, tylko bezrobocie maleje. Komisja Europejska podnosi prognozy dla Polski i (pomijając Luksemburg i Maltę) rozwijamy się w tym roku najszybciej spośród krajów Unii.
Kryzysy nigdy nie wybuchają tam, gdzie wszyscy patrzą. A dziś wszyscy patrzą na Chiny i banki. Libańsko-amerykański ekonomista Nassim Taleb w 2007 r. wydał książkę „Czarny łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń”, która po upadku banku Lehman Brothers stała się bestsellerem. Ekonomista nazwał czarnym łabędziem zdarzenie, co do którego nie było nawet cienia przypuszczeń, że nastąpi, a jednak się zdarzyło i miało kolosalne skutki dla otoczenia. Jeśli widzieliśmy tylko białe łabędzie, nie spodziewamy się zobaczyć czarnego, a takie też istnieją.
W ramach strategii inwestycyjnych, które rekomenduje ten obecnie jeden z kluczowych czarnowidzów i racjonalnych analityków obserwujących ekonomiczną (i nie tylko) rzeczywistość, pojawia się proporcja znana wszystkim fanom zasady Pareto, by 90 proc. środków lokować konserwatywnie, a 10 proc. w najbardziej abstrakcyjne i odjechane pomysły, dzięki czemu fundusz inwestycyjny Taleba dobrze zarabiał.
Egzemplifikacją tej filozofii podejścia do ryzyka jest lekcja roztropności, jaką otrzymał bohater filmu „World War Z”, grany przez Brada Pitta, by w odpowiedni sposób przygotować się do odparcia ataku zombie. Agent Mossadu wyjaśniał, dlaczego Izrael był znacznie lepiej przygotowany niż reszta świata zasadą dziesiątego człowieka: w radzie bezpieczeństwa tego kraju jest dziesięciu doradców zajmujących się tworzeniem scenariuszy rozwoju sytuacji. Jeśli pierwszych dziewięciu odrzuca problem lub potencjalne zagrożenie dla kraju, to zadaniem dziesiątego jest zostanie „adwokatem diabła” – przeanalizowanie tego potencjalnego scenariusza i przygotowanie się na taką ewentualność.
Izrael stworzył jednostkę zwaną Biurem Adwokata Diabła po wojnie Jom Kipur w 1973 r. Atak na ten kraj zaskoczył izraelski wywiad wojskowy, przywódcy wówczas zdecydowali się zainwestować w wiele instytucji oraz procesy, które uniemożliwiałyby myślenie grupowe lub podejmowanie decyzji na podstawie poglądów osób, które zdominowały dyskusję. Celem było stworzenie mechanizmu szukania różnych opinii i słuchania przeciwstawnych poglądów.
Yosef Kuperwasser, były lider działu badań naukowych w siłach zbrojnych Izraela, w swoim raporcie dla Brook ings Institution z 2007 r. podkreśla, że Biuro Adwokata Diabła sprawia, iż działania Amanu, czyli wywiadu wojskowego Izraela, nie znają problemu myślenia grupowego. Biuro regularnie krytykuje produkty analityczne pochodzące od innych wydziałów agencji wywiadowczej, a także opiniuje je, pokazując alternatywne scenariusze rozwoju sytuacji. Personel biura składa się z doświadczonych oficerów wywiadu, którzy mają opinię kreatywnych oraz myślących nieszablonowo. Ich analizy rozwijają czasem potencjalnie głupie scenariusze, które mają zero procent szansy materializacji, tylko po to, by wiedzieć, jaki mógłby być ciąg przyczynowo-skutkowy i móc przygotować scenariusz reakcji służb na taką groźbę.
Zbyt wielu inwestorów, ekonomistów i polityków skupia się wyłącznie na istniejących informacjach, ignorując potencjalne argumenty przeciwne. Pewność co do pełnej wiedzy posiadanej o gospodarce czy bezpieczeństwie kraju sama w sobie jest ryzykiem, ponieważ powoduje zaślepienie. Sensowne jest szukanie punktów widzenia sprzecznych z własnymi i podawanie w wątpliwość czasem nawet pewników.
Nikt nie spodziewał się tego, że to USA rozpoczną wojnę handlową, ale możliwe, że w podręcznikach historii gospodarczej opisujących ten okres będzie to interpretowane jako skutek spadającej roli Stanów, które szukają innych metod na zwiększenie swoich przewag. Obecny światowy system powiązań WTO i NATO przestał realizować podstawowe interesy gospodarcze USA, czego dowodem jest przekonywanie się polityków republikańskich do ścieżki obranej przez prezydenta Donalda Trumpa. Czarny łabędź zmienił rzeczywistość.
Minęło dziewięć lat od ostatniej recesji, prawie dwa razy więcej niż średnia dla amerykańskiego cyklu gospodarczego. Hossa na amerykańskich giełdach ma również dziewięć lat, to drugi rekord w historii. Bezrobocie zbliża się do historycznych minimów po bezprecedensowym wzroście liczby miejsc pracy. Zmiana struktury aktywów JPMorgan oznacza przygotowanie na spowolnienie, a prezes Goldman & Sachs akurat zrezygnował z pracy – powodem, wedle plotek, jest widmo nadchodzącego kryzysu i chęć pozostawienia następcy banku utrzymującego się na powierzchni.
Skoro wokół jest tak dobrze, to może pora przygotować się na kolejny kryzys. Następnym razem, gdy będziemy podejmować decyzję finansową, pomyślmy o zombie i Bradzie Pitcie, bo może on nam wskazać inną ścieżkę niż ta, którą byśmy wybrali, kierując się widzialnymi wskazówkami.