Zakaz handlu w niedziele zmusza sieci do zmiany strategii . Jedne szukają nowych lokalizacji, inne zysków za granicą.
– Nasze obroty z powodu wolnych niedziel obniżyły się o kilkanaście procent. Dlatego podjęliśmy decyzję o sukcesywnym zamykaniu lodziarni w galeriach w ostatni dzień tygodnia – tłumaczy Zbigniew Grycan, właściciel marki Grycan – Lody od Pokoleń. Podobnie robią inne sieci gastronomiczne. – Przez spadek obrotów w niedziele otwarte jest już tylko 50 proc. naszych kawiarni w centrach handlowych – przyznaje Andrzej Jackiewicz, dyrektor zarządzający w Costa Coffee.
Choć większość galerii jest otwarta także w niepracujące niedziele (by umożliwić dostęp do nieobjętych zakazem lokali), to klienci je omijają, bo wiedzą, że nie zrobią zakupów. Retail Institute wyliczył, że przez zmiany w prawie obroty takich obiektów spadły o ok. 5 proc.
– Gastronomia to oferta towarzysząca zakupom. Nikt nie przyjedzie do galerii napić się kawy. Nasze przychody w niedzielę spadły o ponad połowę. W sobotę udawało nam się tylko częściowo odrabiać straty. Obroty rosły od 10 do 20 proc. – tłumaczy Damian Jędrzejczyk, odpowiedzialny za rozwój w Coffeeshop Company.
Teraz sieci szukają lokalizacji w miejscach, gdzie ludzie będą przychodzić przez cały tydzień. Firma doradcza CBRE mówi o 100-proc. wzroście obrotów rok do roku z tytułu wynajmu lokali przy głównych deptakach miejskich. Są one zazwyczaj tańsze niż w galeriach.
– Stawiamy też na biurowce, gdzie dostęp do lokalu jest bezpośrednio z ulicy. W naszej najnowszej strategii rozwoju uwzględniliśmy również trasy szybkiego ruchu i autostrady. Już niedługo zadebiutujemy z pierwszą kawiarnią w takim miejscu – wyjaśnia Andrzej Jackiewicz.
Na ulice wychodzi też Grycan. Choć jak podkreśla, brakuje atrakcyjnych punktów. – Dlatego podjęliśmy decyzję o ich budowie. Pierwszą lodziarnię we własnym obiekcie otworzymy w 2019 r. przy Chmielnej w Warszawie. Myślimy o skopiowaniu pomysłu w innych miastach – dodaje właściciel sieci.
Nowych lokali miejskich szuka Sfinks. W grę wchodzą akwizycje. A na MOP-y przy autostardach i centra miast stawia też McDonald’s. Buduje 10 lokali, z których tylko trzy będą w galeriach.
Nie tylko gastronomia opracowuje plan odrobienia strat. – Z powodu ograniczeń mamy o 5 proc. mniejsze obroty. Odpowiedzią jest rozwój sklepu internetowego oraz otwieranie salonów za granicą. Z początkiem sierpnia uruchamiamy pierwszą placówkę na Ukrainie, gdzie też powstanie nasz e-sklep. Z e-commerce ruszamy także w Czechach, salony zamierzamy otwierać na Słowacji, Węgrzech czy Rumunii – wylicza Marek Szostak, prezes Greenpoint.
Zagranica jest też alternatywą dla LPP, właściciela m.in. sklepów Reserved. Tylko w tym roku chce zadebiutować w Izraelu, Słowenii i Kazachstanie. A w przyszłym w Finlandii oraz Bośni i Hercegowinie. Z kolei Coccodrillo realizuje plan optymalizacji krajowych punktów sprzedażowych oraz otwarcie ok. 30 nowych sklepów za granicą.
Handlowcy nie kryją, że coraz ostrożniej otwierają sklepy w nowych galeriach handlowych. Stawiają tylko na te atrakcyjne pod względem czynszów i lokalizacji. Preferują centra miast. – W związku z wolną niedzielą klienci przenoszą zakupy na inne dni tygodnia. Dlatego opłacalne będzie inwestowanie w centra, do których jest dobry dostęp po pracy, w środku tygodnia – komentuje Marek Szostak.