W ciągu najbliższych kilkunastu lat zniknąć ma 30 proc. zawodów. Ich zadania przejmą roboty. Naukowcy jednak uspokajają: nie grozi nam masowe bezrobocie, bo rozwój technologiczny spowoduje konieczność powołania do życia nowych specjalności.
O tym, jak zmieni się rynek pracy w Polsce i na świecie, oraz na inne tematy związane z budowaniem gospodarki przyszłości w kraju i na świecie dyskutować będą w dniach 18–20 czerwca w Sopocie w trakcie obrad VIII Europejskiego Kongresu Finansowego przedstawiciele władz, instytucji finansowych, przedsiębiorstw prywatnych i publicznych oraz ekonomiści i eksperci z Polski i zagranicy. Debaty dotyczyć będą m.in. innowacji i ich wpływu na modele biznesowe instytucji finansowych, ryzyka systemowego, biznesu i ryzyka na rynku bankowym oraz rozwoju rynku kapitałowego. Sporo też uwagi eksperci poświęcą atrakcyjności inwestowania w Polsce oraz ryzyka z tym związanego, a także restrukturyzacji przedsiębiorstw i banków w kryzysie.
Nie zabraknie też próby znalezienia rozwiązania palącego problemu, który niosą za sobą zmiany demograficzne. W pierwszym dniu podczas sesji plenarnej „Walka o talent. Starzejące się społeczeństwa, millennialsi, era start-upów i niskie bezrobocie” specjaliści spróbują zastanowić się, jak się do nich przygotować. Część zadań z pewnością przejmą roboty – według Międzynarodowej Federacji Robotyki istotnie wzrosły zamówienia na roboty przemysłowe: dotychczas instalowano ich ok 100–120 tys. rocznie, w 2017 r. już prawie trzy razy więcej (350 tys.). Prognozy wskazują, że liczba zamówień wzrośnie do 500 tys. w 2020 r. Z kolei eksperci firmy doradczej McKinsey & Co. wyliczyli, że w tej chwili 49 proc. czasu pracy – co odpowiada 7,3 mln miejsc pracy – poświęcamy na czynności, które mogą zostać zautomatyzowane.
Czy oznacza to, że milennialsi zostaną bez pracy? Niekoniecznie. Z badania Randstad Employer Brand Research wynika, że niemal połowa respondentów uważa, iż automatyzacja to szansa na zwiększenie jakości własnej pracy. Zaledwie 9 proc. ankietowanych obawia się utraty pracy związanej z takimi przemianami.
Spójrzmy na to nieco szerzej: sztuczna inteligencja, roboty mają nas wyręczać w części zadań, ale w rzeczywistości powinno się to przełożyć na jakość naszej pracy i zakres obowiązków w ramach naszych ról.
Ktoś przecież musi programować te rozwiązania, gromadzić i dostarczać dane wejściowe, aby sztuczna inteligencja mogła się rozwijać. Sprawia to, że powstaje wiele całkowicie nowych specjalizacji związanych z innowacjami, tworzeniem technologii, opracowywaniem rozwiązań i ich projektowaniem. Dlatego już dziś kraje, które chcą być liderami w tej dziedzinie, stawiają na zaawansowaną edukację w zakresie technologii informatycznych, programowania, robotyki czy inżynierii na jak najwcześniejszych etapach edukacji. Oczywiście w naszym osobistym interesie jest także rozwój w tym kierunku. W przyszłości efektem takiego podejścia będzie zwiększenie naszych szans na globalnym rynku pracy.