Zapis z kodeksu spółek handlowych, że maksymalna długość przerw w walnym zgromadzeniu to 30 dni, wcale nie jest jednoznaczny. Pokazuje to tegoroczne zwyczajne walne zgromadzenie największego polskiego bank.
Na walnym zgromadzeniu spółki publicznej, czyli z dużą liczbą akcjonariuszy, zawsze trzeba być gotowym na nieoczekiwane wydarzenia. Choć ci najmniejsi – posiadacze kilku czy kilkudziesięciu udziałów – zwykle są nieobecni, to zdarza się, że któryś z nich pojawia się, by popisać się dociekliwymi pytaniami do zarządu. Bywa, że instytucje – fundusze inwestycyjne czy emerytalne – podczas obrad starają się zarobić więcej dla swoich interesariuszy, np. domagają się wyższej dywidendy. No i jest zawsze Skarb Państwa – jego przedstawiciele potrafią robić największe niespodzianki. W poprzednich latach przekonało się o tym np. wielu menedżerów w spółkach Skarbu Państwa, którym nie udzielono absolutorium. Przy czym nie dlatego, że przedstawiciel rządu głosował przeciwko, ale poprzez to, że wstrzymał się od głosu. W efekcie walka w sądzie o dobre imię stała się dla pozbawionych absolutorium trudniejsza, bo taka postawa przedstawiciela największego udziałowca powodowała, że uchwały, którą ktoś chciałby zakwestionować… nie było. W tym roku świadkami niespodzianki stali się udziałowcy PKO BP.
Pierwsza istotna data: 18 maja 2018 r. Na ten dzień zarząd największego na polskim rynku banku zwołał zwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy. Program w większości przewidywał typowe punkty, jak rozpatrzenie sprawozdania finansowego, podział zysku czy udzielenie absolutorium członkom zarządu i rady nadzorczej. Dwa dodatkowe punkty to niewielkie zmiany w statucie oraz „przedstawienie raportu Rady Nadzorczej z oceny funkcjonowania polityki wynagradzania w PKO Banku Polskim S.A. oraz opinii Rady Nadzorczej o stosowaniu przez PKO Bank Polski S.A. «Zasad ładu korporacyjnego dla instytucji nadzorowanych»” – chodzi o to, w jaki sposób państwowy bank dostosował wynagrodzenia do obowiązujących od półtora roku przepisów ustawy z 16 grudnia 2016 r. o zarządzaniu mieniem państwowym (Dz.U. poz. 2259 ze zm.).
Co zatem nieoczekiwanego wydarzyło się tego dnia? Wkrótce po tym, jak wybrano przewodniczącego zgromadzenia – jeszcze przed rozpoczęciem jakiegokolwiek merytorycznego punktu – przedstawicielka Skarbu Państwa zgłosiła wniosek o przerwę.
„Akcjonariusz ten wskazał w uzasadnieniu do projektu ww. uchwały, iż w związku z szerokim zakresem wprowadzonych w 2017 r. zmian do Statutu Banku, dostosowujących jego brzmienie do ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. o zasadach zarządzania mieniem państwowym oraz zobowiązaniem Zarządu Banku do wprowadzenia w statutach i umowach spółek, wobec których Bank jest przedsiębiorcą dominującym w rozumieniu art. 4 pkt 3 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów, wymogów określonych w art. 17 ust. 1–6, art. 18 ust. 1, art. 19 ust. 1–6 oraz art. 22 ww. ustawy, zaistniała potrzeba przeprowadzenia dodatkowych analiz dokumentów przedłożonych pod obrady ZWZ” – mówi komunikat banku.
Tygodnik Gazeta Prawna z 8 czerwca / Dziennik Gazeta Prawna
Jakie zmiany w statucie banku czy w regulacjach spółek zależnych mogą budzić wątpliwości Skarbu Państwa? Prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło tego nam nie wyjaśnił – odpowiedział, że to pytanie do właściciela. W poniedziałek skierowaliśmy je zatem do Centrum Informacyjnego Rządu (nadzór nad PKO BP sprawuje bezpośrednio premier). Do zamknięcia tego wydania DGP nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi.
Według „Pulsu Biznesu” u podstaw przerwy w walnym zgromadzeniu PKO BP stała w rzeczywistości deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Zniesione zostaną wszelkie dodatkowe poza pensją świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek Skarbu Państwa – zapowiedział na początku kwietnia. Robiąc przerwę, chciano zyskać czas, by przemyśleć, w jaki sposób obietnica lidera rządzącej partii będzie wprowadzona w życie w największym na rynku banku.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>>