Suma budowlanych zaległości doszła do 4,57 mld zł – wynika z danych BIG InfoMonitor oraz BIK. W ciągu sześciu miesięcy liczba niesolidnych dłużników z sektora budowlanego zwiększyła się o 7,5 tys. przedsiębiorstw.

"Liczba budowalnych dłużników wyniosła na koniec I kwartału 39 tys. 382" - podały we wtorkowym komunikacie BIG InfoMonitor oraz BIK. Jak poinformowano, odsetek firm z kłopotami wśród ogółu przedsiębiorstw budowalnych, wzrósł przez 6 miesięcy z 4,9 proc. do 5,7 proc. "Problem niesolidności płatniczej w tym sektorze jest bardziej rozpowszechniony niż np. w handlu czy przemyśle" - zaznaczono.

"Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że przyrost liczby niesolidnych dłużników z sektora budowalnego gwałtownie przyspieszył" - zauważył prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, cytowany w komunikacie. "Firm opóźniających płatności rat kredytów oraz faktur kontrahentów przybyło 7,5 tys., czyli o ponad 23 proc. W zeszłym roku przez 9 miesięcy pojawiło się w naszych bazach 329 nowych niesolidnych przedsiębiorstw budowlanych" - podał Grzelczak. Jak dodał, "nieco niższą dynamiką cechował się wzrost kwoty zaległości sektora budowlanego w ostatnich 6 miesiącach". "Suma przeterminowanych zobowiązań zwiększyła się o 300 mln zł".

Wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Rafał Bałdys-Rembowski powiedział, że "najbardziej niepokojący jest fakt, że zjawiska te obserwujemy w sytuacji, gdy firmy mają pełne portfele zamówień, a szczyt prac dopiero się rozpoczyna". "Ryzyko, że dojdzie do kolejnej fali upadłości w sektorze, jak i wśród firm z nim powiązanych, jest coraz większe. Tym razem jednak może dotknąć również przedsiębiorstwa, które obronną ręką wyszły z poprzedniego kryzysu na placach budów" - powiedział Bałdys-Rembowski.

"Scenariusz zaczyna łudząco przypominać sytuację z lat 2012–2015, kiedy to upadało rocznie ponad 150, a nawet i ponad 200 firm budowlanych i w cztery lata pracę straciło 90 tys. osób" – zaznaczył Bałdys-Rembowski.

Jak poinformowano w komunikacie, są sektory gospodarki - transport czy górnictwo, gdzie jest znacznie gorzej, bo niemal 8 proc. firm ma problem z regulowaniem o czasie rat kredytów i faktur dostawców. "Udział firm z przeterminowanymi płatnościami wśród ogółu przedsiębiorstw jest obecnie taki sam jak w budownictwie i wynosi 5,7 proc. Wcześniej budownictwo wypadało nieco lepiej" - dodano.

"Według analizy firmy Euler Hermes, ubezpieczającej należności handlowe, tylko w lutym budownictwo było głównym winowajcą 13 z 76 ogłoszonych wówczas upadłości" - poinformowano. "Budowlani zleceniodawcy doprowadzili do upadłości 10 pracujących na jego rzecz producentów oraz trzy hurtownie materiałów budowlanych. Upadały też same firmy budowlane, w lutym 11, a w I kwartale - 50. Tym samym zbankrutowały o trzy przedsiębiorstwa więcej niż w I kwartale 2017 r. oraz prawie dwa razy tyle, co na początku 2016 r." - zaznaczono.

Jak podał Euler Hermes, w całej gospodarce w I kwartale opublikowano informacje o 260 przypadkach niewypłacalności przedsiębiorstw wobec 224 w I kwartale 2017 r. (wzrost o 16 proc.), co było najwyższą liczbą w skali ostatniego dziesięciolecia.

W pierwszym kwartale produkcja budowlano-montażowa była większa o 26,1 proc. niż przed rokiem - wynika z danych GUS. Dla porównania, w całym zeszłym roku wzrosła o 12 proc.