Energetyka, klimat, zmiany we Wspólnocie, unijne pieniądze i innowacje – to tematy, którymi od wczoraj żyją Katowice. Ruszył Europejski Kongres Gospodarczy.
Tegoroczną, 10. edycję kongresu można traktować jak przedbieg do kilku ważnych wydarzeń, które dzieją się w Polsce i w Unii. Pod koniec roku właśnie w Katowicach odbędzie się kolejna odsłona klimatycznego szczytu ONZ. EKG odbywa się tuż po tym, gdy Komisja Europejska pokazała pierwsze projekcje przyszłego wieloletniego budżetu UE, wokół których zaczynają się nie tylko dyskusje dotyczące liczb, ale także politycznych kierunków, w których podąża UE.
Unijne dylematy
EKG otworzył panel „Nasza nowa Europa” prowadzony przez byłego premiera i szefa parlamentu EU Jerzego Buzka. Poprzednik Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Herman van Rompuy wskazywał, że UE musi być gotowa na zmieniające się sąsiedztwo i wyzwania migracyjne. Zauważył, że w 2080 r. w Afryce będzie żyło 4 mld ludzi, tyle samo co w Azji. To oznacza, że UE musi współpracować i pomagać rozwijać się krajom Afryki, a jednocześnie skutecznie chronić swoje granice. Były szef Rady, a także była premier Słowacji Iveta Radicowa przestrzegali też przed kolejnym kryzysem gospodarczym. Ich zdaniem musi on nadejść z powodu naturalnego cyklu w gospodarce, ale też wysokiego poziomu zadłużenia w krajach UE.
Jorgos Papandreu, premier Grecji w czasach kryzysu, przestrzegał przed negatywnymi efektami globalizacji. Jego zdaniem problemami są oligarchizacja, rosnące nierówności i globalne koncerny. – W starożytnej Grecji wierzono, że społeczeństwo ma potencjał, ale nie może on być realizowany przez wąskie grono, bo koncentracja władzy jest obelgą dla bogów. Dziś widzimy taką koncentrację, która zaburza postrzeganie demokracji – tłumaczył Papandreu.
Z kolei szef naszej dyplomacji Jacek Czaputowicz wskazywał, że źródłem słabości UE jest konflikt między demokracją liberalną przywiązaną do czterech unijnych podstawowych swobód: przepływu osób, usług, towarów i kapitału z – jak powiedział – demokracją protekcjonistyczną, która chce z nich rezygnować, co osłabia konkurencyjność UE na świecie.
Pieniądze i powietrze
Jednak na razie największe napięcia będą powstawały wokół okrojonego unijnego budżetu na lata 2021–2027. Zdaniem Zsolta Darvasa z think tanku Bruegla wydatki na politykę rolną będą realnie niższe o 15 proc., a na politykę spójności o 7 proc. Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju, zwrócił uwagę na nieprzejrzystość dokumentu, z którego trudno wywieść dokładne dane. On i Balázs Rákossy, węgierski minister odpowiedzialny za unijne fundusze, krytykowali pomysły wprowadzenia mechanizmu wiązania dostępu do unijnych funduszy z praworządnością. Wskazywali na trudność wypracowania obiektywnych kryteriów oceny.
Ważne dla Polski są kwestie związane z klimatem i energią. W przededniu szczytu klimatycznego ONZ – COP 24 minister energii Krzysztof Tchórzewski podtrzymał deklarację, że węgiel będzie cały czas podstawą naszej gospodarki. Jego zużycie ma się utrzymywać na obecnym poziomie, ale procentowy udział w strukturze źródeł energii będzie spadał – z obecnych 85 proc. do 50 proc. w 2050 r. – Na Śląsku było bardzo dużo emocji, teraz jest bardzo dużo rozsądku. Gdy w 2007 r. wspominałem górnikom o energetyce atomowej, byli gotowi mnie pobić, a dziś, gdy mówimy o smogu, zanieczyszczeniu powietrza, to w środowisku śląskim mam największe oparcie, jeśli chodzi o energetykę atomową – powiedział Tchórzewski. Bardzo dobitnie podkreślił, że nie wyobraża sobie podjęcia decyzji o budowie morskich farm wiatrowych na Bałtyku bez podjęcia decyzji o budowie elektrowni atomowej w Polsce (źródła konwencjonalne mają stabilizować system, gdy odnawialne nie wypełnią zapotrzebowania).
Polska zobowiązała się w UE, że do 2020 r. 15 proc. prądu będzie produkować ze źródeł odnawialnych. Branżowi eksperci jednak uważają, że może się nam nie udać. – W Sejmie głosujemy nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii, mamy świadomość, że jest wiele do zrobienia, ale staramy się, by podjęte zobowiązania realizować – uspokajał wiceminister energii Michał Kurtyka, który jest polskim kandydatem na prezydenta COP 24.
Zdrowie i edukacja na marginesie
Zdrowie publiczne, choroby cywilizacyjne oraz finansowanie systemu – to prawie wszystkie tematy zdrowotne, które zostaną poruszone podczas trzydniowego kongresu. Jedną z trzech dyskusji poświęcono prewencji. Obecnie w Polsce wydaje się niewiele ponad 200 mln zł na zapobieganie chorobom. To zdaniem ekspertów zdecydowanie za mało. Sęk w tym, że samorządy, na których barkach leży przygotowanie programów zdrowotnych, niechętnie sięgają po takie rozwiązania: robi to tylko jedna czwarta władz lokalnych. W efekcie w Polsce głównie przybywa łóżek szpitalnych i stawia się na leczenie „naprawcze”.
Podczas kongresu zaplanowano również panel poświęcony najgroźniejszym chorobom cywilizacyjnym, m.in. sposobom walki z cukrzycą, chorobom płuc i chorobami sercowo-naczyniowymi.
Rozwój nowych technologii to trzeci ze zdrowotnych tematów, które pojawiły się na EKG. Chodzi m.in. o start-upy, rozwój badań biotechnologicznych i możliwości ich komercjalizacji. Na jednym z paneli jest planowana rozmowa o różnych modelach finansowania opieki zdrowotnej w innych krajach, w tym możliwości dodatkowych ubezpieczeń.
Również edukacja nie znalazła się wśród najważniejszych tematów – organizatorzy kongresu zaplanowali pojedyncze panele. Jednym z głównych tematów było szkolnictwo zawodowe w kontekście potrzeb rynku pracy oraz rola samorządów i pracodawców w kształceniu zawodowym.