Z jednej strony firmy nie chcą współpracować z niesolidnymi dłużnikami, a z drugiej nie sprawdzają, czy potencjalny kontrahent rozlicza się uczciwie.



Firma windykacyjna Kaczmarski Inkasso (właściciel Krajowego Rejestru Długów) zleciła badanie na grupie 500 małych i średnich firm, by sprawdzić, jak postrzegają one ryzyko współpracy z niesolidnymi dłużnikami.
Prawie 40 proc. przedsiębiorców zadeklarowało, że nigdy nie współpracowaliby z kimś, kto nie płaci swoim kontrahentom. Ponad 45 proc. pytanych dopuszcza taką możliwość, ale pod warunkiem, że dłużnik zapłaciłby im z góry za kupowany towar lub usługę. Najbardziej skłonne ryzykować są firmy średnie, zatrudniające od 50 do 249 osób. W tej grupie płatność z góry wybrało 51 proc. pytanych. Najmniej ufne są mikrofirmy (do dziewięciu pracowników), gdzie zapłatę przed realizacją zamówienia jako warunek współpracy dopuszcza 42,5 proc. badanych.
Ale wśród firm, które deklarują, że unikają niesolidnych dłużników, nie wszystkie mówią im twarde „nie”. Co piąta ankietowana firma wybrała odpowiedź „raczej nie”. Według Jakuba Kosteckiego, prezesa Kaczmarski Inkasso, przedsiębiorcy zostawiają sobie w ten sposób furtkę. – Myślę, że gdyby pojawiła się możliwość pozyskania atrakcyjnego finansowo zlecenia od dłużnika, to ostateczna decyzja wielu przedsiębiorców nie byłaby wcale taka oczywista – uważa Kostecki.
Z analizy badań wyłania się paradoksalny obraz: ponad połowa firm, która nie chce robić biznesu z niesolidnymi dłużnikami, jednocześnie przyznaje się, że nie sprawdza wiarygodności finansowej swoich kontrahentów. Nie robi tego też dość duża grupa przedsiębiorców – bo 44 proc. – spośród tych, którzy weszliby we współpracę z dłużnikiem pod warunkiem otrzymania zapłaty z góry.
Autorzy raportu zwracają uwagę na te niespójności: przedsiębiorca unika niesolidnych partnerów w biznesie, ale jednocześnie nie ma pojęcia, czy na takiego nie trafi. Firma dopuszcza handel z takim partnerem pod warunkiem otrzymania zapłaty z góry – ale przecież nie wie, czy jej zażądać, bo nie weryfikuje kontrahenta.
Tymczasem problem zaległości płatniczych w gospodarce wcale nie maleje. Tylko w bazie Krajowego Rejestru Długów, który jest jednym z czterech biur informacji gospodarczej działających w Polsce, na koniec 2017 r. wpisanych było 235 tys. firm zalegających z płatnościami na łączną kwotę 8,8 mld zł. W ciągu roku liczba niesolidnych dłużników wzrosła o 5 proc., a wartość zaległości aż o 27 proc.
Przedsiębiorcy nie sprawdzają kontrahentów głównie z dwóch powodów. Po pierwsze: uważają, że nie wypada tego robić, zwłaszcza w przypadku klientów, z którymi już wcześniej współpracowali. Z danych zbieranych przez KRD wynika, że tylko 12 proc. przedsiębiorców sprawdza wszystkich partnerów biznesowych. Co trzeci prześwietla tylko nowych klientów, uznając, że taki, który już raz zapłacił, na pewno ureguluje też kolejne faktury.
Jako drugi powód firmy podają... zaufanie do potencjalnego klienta. I, co ciekawe, najczęściej tłumaczą się tak mikroprzedsiębiorcy, którzy do dłużników podchodzą z największym dystansem. Autorzy badań tłumaczą to pogonią za zleceniami – najmniejsze firmy łapią każde zamówienie, a dopiero później martwią się, czy dostaną pieniądze na czas. Więksi przedsiębiorcy, zatrudniający od 10 do 249 pracowników, swoją opieszałość w kontrolowaniu kontrahentów tłumaczą inaczej. Zapewniają, że na ogół współpracują ze stałymi klientami i nie ma potrzeby ich weryfikować.
Z raportu przygotowanego przez Kaczmarski Inkasso wynika jeszcze, że co dziesiąty przedsiębiorca nawiązałby kontakty biznesowe, wiedząc, że po drugiej stronie jest nierzetelny partner. Ponad 5 proc. pytanych uzależnia swoją decyzję od wielkości zadłużenia, a 2,4 proc. od tego, kto jest wierzycielem kontrahenta. To tylko z pozoru nieważna informacja: niektórzy wierzyciele, jak na przykład Skarb Państwa, mają pierwszeństwo w zaspokajaniu roszczeń, co przedsiębiorcy biorą pod uwagę w swoich decyzjach.