Premier Donald Tusk zapowiedział w środę, że zaproponuje nowelizację ustawy o modernizacji sił zbrojnych, tak by zapisana w niej kwota 1,95 proc. PKB, którą rząd co roku przeznacza na wojsko, została zmniejszona.

"Ja będę proponował, aby ustawę tę znowelizować (...), aby obniżyć trochę ten współczynnik, bo współczynnik 1,95 PKB na zbrojenia w Polsce jest współczynnikiem - w mojej ocenie - za wysokim, jednym z najwyższych na świecie" - powiedział premier w "Kropce nad i" w TVN24.

Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż Polska jest krajem granicznym dla NATO i UE, ale z drugiej strony zdaje sobie też sprawę, że w ciągu najbliższych kilku lat realne zagrożenie wojną na naszym terytorium nie istnieje.

"Dlatego chciałbym te decyzje, które są możliwe do przesunięcia, przesunąć poza te najbardziej krytyczne dwa lata" - dodał Tusk. Zastrzegł, że chce to zrobić teraz, z wyprzedzeniem, ponieważ za kilka miesięcy może się okazać, że potrzebnych na to pieniędzy i tak nie będzie.

Tusk zaznaczył też, że jeśli ustawa przewiduje wydatki na wojsko w wysokości 1,95 proc. PKB, oznacza to, że "tyle trzeba zapisać w budżecie, ale to nie znaczy, że tyle trzeba wydać w budżecie".

"Nie możesz wydać więcej niż zapisana kwota"

"Jeśli zapisujemy jakieś kwoty w budżecie, to jest to informacja dla ministra: "nie możesz wydać więcej niż zapisana kwota". Jak wydasz mniej, nikt nie będzie ciebie za to krytykował" - stwierdził premier.

Przyjęta w 2001 roku ustawa o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych RP przewiduje, że wojsko co roku otrzymuje z budżetu państwa środki w wysokości 1,95 proc. PKB na dostosowanie do wymogów NATO.

Premier odniósł się też do środowej wypowiedzi szefa MON Bogdana Klicha, który rano, w internetowej części wywiadu w Radiu ZET, pytany o negocjacje w sprawie cięć w budżecie MON, powiedział: "Położyłem dymisję na stole".

Według Tuska, Klich nie położył mu dymisji na stole. "Położył dokument, który potwierdzał jedną, oczywistą rzecz, że jest zawsze do mojej dyspozycji" - powiedział premier.

"Wiem, że jesteś do mojej dyspozycji"

Dodał, że on w takiej sytuacji mówi "rzecz też naturalną i minister Klich też to pewnie słyszał: "wiem, że jesteś do mojej dyspozycji"".

Według Tuska, "jeżeli ktoś kładzie mu dymisję na stole, to musi mieć świadomość, że on ją przyjmuje". "Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, nikt nie jest ministrem za karę" - zaznaczył szef rządu.