W KGHM ogłoszono konkurs na prezesa i wiceprezesa, ale kadrowe ruchy trwają na całego w wielu spółkach grupy.
DGP dotarł do uzasadnienia decyzji rady nadzorczej dotyczącej zwolnienia prezesa. Chodziło m.in. o brak reformy zarządzania zagranicznymi aktywami (to o tyle ciekawe, że za 2017 r. były najniższe odpisy na utratę ich wartości od dwóch lat), wadliwą politykę kadrową (w czerwcu pisaliśmy, jak Domagalski-Łabędzki, zmieniając kadry, „wyczyścił” też znaczącą część działaczy PiS), a także brak właściwej reakcji w Hucie Miedzi Głogów na zagrożenia środowiskowe. Przypomnijmy: DGP od 12 lutego pisze o problemach z rekordowymi stężeniami toksycznego arsenu w powietrzu w Głogowie w 2017 r.
Kopalnia Lubin, Metraco i Zanam – te spółki z grupy KGHM Polska Miedź straciły szefostwo tylko w ciągu ubiegłego tygodnia. Portal Lubin.pl podał w piątek, że do kadrowych zmian doszło też w kierownictwie jednostki ratownictwa górniczego.
To nie koniec. Na celowniku są jeszcze TFI i Centrozłom, niewykluczone także, że będzie nowa dyrekcja Huty Miedzi Głogów. Domagalski-Łabędzki zmienił jej kierownictwo i złożył doniesienie do prokuratury „o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę KGHM przez osoby zajmujące się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą poprzez nadużycie lub niedopełnienie obowiązków, co doprowadziło do wyrządzenia szkody majątkowej i narażenia pracownika na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia”. Chodzi o październikową awarię kotła przy nowym piecu zawiesinowym (za 3 mld zł). Potężny, ponad 80-tonowy spiek spadł tuż po tym, jak od kotła odsunęła się załoga. Huta nie pracowała prawie miesiąc, co spowodowało utratę ok. 300 mln zł przychodów. Awarii można było uniknąć, zatrzymując pracę na kilka dni w celu skucia spieku, który przy produkcji miedzi nie jest nadzwyczajnym zjawiskiem.
Po odwołaniu w poprzednią sobotę prezesa i wiceprezesa kombinatu rada nadzorcza ogłosiła konkurs na oba stanowiska. Ekspresowy – w najkrótszym terminie przewidzianym prawem. Dokumenty przyjmowane są do 27 marca, rozmowy zaplanowano na 3 i 4 kwietnia. Czy wyboru dokona już nowa rada nadzorcza? 15 marca trwające ok. 30 minut walne zgromadzenie akcjonariuszy KGHM ogłosiło przerwę w obradach – akurat do 27 marca. Przypomnijmy, że jednym z punktów porządku jego obrad są zmiany w radzie nadzorczej spółki.
– PiS nie dogadał się co do zakresu zmian – ucina jeden z naszych dolnośląskich rozmówców. – Kto dostanie KGHM, zwiększy swoje szanse w wyborach samorządowych – dodaje. Czy będzie to Adam Lipiński, wiceprezes PiS, czy może minister edukacji Anna Zalewska? A może po prostu sam premier Mateusz Morawiecki? Wydaje się, że raczej nie minister energii Krzysztof Tchórzewski. „Jego człowiek” w KGHM, czyli wiceprezes Ryszard Jaśkowski, po odwołaniu Domagalskiego-Łabędzkiego miał być p.o. prezesa, jednak rada zdecydowała inaczej i obowiązki powierzyła innemu wiceprezesowi – Rafałowi Pawełczakowi. Powód? Potwierdziliśmy w trzech niezależnych źródłach, że Jaśkowski przygotował za niskie prognozy produkcji, które zakwestionował Domagalski-Łabędzki. – Wiceprezes liczył na to, że po odwołaniu prezesa wyśrubuje wynik, i to pozwoli mu stanąć na czele spółki – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Domagalski-Łabędzki kazał skorygować plany – prognozy podniesiono o kilka procent, tyle że w piątek, 9 marca, już po tym gdy na Nowogrodzkiej zdecydowano o odwołaniu prezesa i zwołano nadzwyczajne posiedzenie rady nadzorczej.
Na razie nie wiadomo więc, kto pokieruje KGHM. Po tym jak pozycja Jaśkowskiego nieco się osłabiła (co o niczym nie przesądza), coraz częściej mówi się o obecnym p.o. Rafale Pawełczaku oraz Marcinie Chludzińskim, prezesie Agencji Rozwoju Przemysłu. W grze wciąż jest mający poparcie kościelnych hierarchów Miłosz Stanisławski. Jest doktorem ekonomii i inżynierem górnictwa oraz geologii, był członkiem rady nadzorczej KGHM (obecnie w radzie Polskiej Grupy Górniczej), w przeszłości zasłynął też jako rzecznik obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Trwają też postępowania kwalifikacyjne w spółkach KGHM: Energetyka (rozstrzygnięcie w marcu) i Cuprum (rozstrzygnięcie w kwietniu). Jak zauważył regionalny portal Regionfan.pl, w przypadku Energetyki wymagania wobec kandydata na prezesa są większe niż na szefa całego kombinatu – musi mieć dłuższy staż pracy, w tym na stanowiskach kierowniczych, a dyplom MBA czy stopień doktora będzie dodatkowym atutem.