Zwiększenie kompetencji KNF i ułatwienia dla prokuratorów. To rozwiązania, które mają pomóc w walce z finansowymi oszustami
POKRZYWDZENI
Dwa tygodnie temu premier Mateusz Morawiecki powołał zespół ds. piramid finansowych. Szefowie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisji Nadzoru Finansowego, ministrowie oraz prokuratorzy mają wypracować rozwiązania, które pozwolą skutecznie ścigać wyłudzaczy, zanim ci pozbawią majątku tysiące osób.
Teraz zasadą jest, że aby ktoś został ukarany, muszą znaleść się pokrzywdzeni. Piramidy finansowe to zaś takie twory, gdzie do pewnego momentu ludzie są spokojni o swe środki, aż przychodzi upadek, wskutek którego wszyscy tracą pieniądze.
Potrzeba korekty
Podstawowe dwa pomysły na uproszczenie działań administracji to wzmocnienie KNF i wprowadzenie zmian w kodeksie karnym.
Przewodniczący KNF Marek Chrzanowski w odpowiedzi na jedną z ostatnich interpelacji poselskich wskazał, że problemem nadal jest niewydolny system ostrzegania konsumentów przed nieuczciwym parabiznesem. Powód? Przestępstwo z art. 286 kodeksu karnego, czyli oszustwo (to właśnie taką kwalifikację najczęściej stosuje się wobec „piramidziarzy”), nie mieści się w określonym w art. 18a ust. 1 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 196 ze zm.) katalogu przestępstw, których podejrzenie uprawnia KNF do wszczęcia postępowania wyjaśniającego.
– KNF zwraca uwagę, że przepisy ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym dają KNF możliwość umieszczenia na Liście ostrzeżeń publicznych KNF wyłącznie podmiotów naruszających przepisy określone w zamkniętym katalogu przewidzianym w art. 6b ust. 1 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym – zauważa przewodniczący Chrzanowski.
Również ten katalog nie obejmuje przestępstwa z art. 286 k.k.
Wśród urzędników pojawia się także postulat stworzenia nowej normy umieszczonej np. w art. 286 par. 1a k.k. Dziś aby skazać kogoś za oszustwo, musi dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez wpłacających. Gdy zaś piramida nadal działa, nikt jeszcze pieniędzy nie stracił. Z tego powodu umorzonych zostało w ostatnich latach wiele postępowań. Stąd pomysł, by w przepisach wskazać jasno, że odpowiedzialności karnej mógłby podlegać także ten, kto organizuje działalność piramidową, nawet jeśli struktura jeszcze działa.
Dr Mateusz Woiński, karnista z Akademii Leona Koźmińskiego, uważa jednak, że pomysł mnożenia przepisów jest chybiony. – To walka z problemem, który wytworzyła niewłaściwa praktyka, a nie przepisy. Należy więc zmienić praktykę, na przykład wpływając na nią poprzez wytyczne prokuratora generalnego – sugeruje ekspert. I dodaje, że za niekorzystne rozporządzenie mieniem w wypadku piramidy finansowej można uznać przypadek, gdy jej uczestnik wpłaca pieniądze, nie mając świadomości, w czym uczestniczy, a nie dopiero to, że tych pieniędzy z powrotem nie otrzymuje.
Nauka na błędach
Innego zdania jest Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej i członek komisji śledczej ds. Amber Gold. Parlamentarzysta uważa, że jeśli tylko poszczególne urzędy uważają, iż mają za małe możliwości walki z piramidami finansowymi – warto im przyznać kolejne kompetencje.
– Przy wyjaśnianiu afery Amber Gold od wielu urzędników dowiadujemy się, że nic nie mogli zrobić. Abstrahując od tego, że z reguły to tylko wymówki, nie chcemy, by w przyszłości ta sytuacja się powtórzyła. Jeśli więc prokuratura czy KNF chcą nowych uprawnień, to pod warunkiem, że zostanie to dobrze zredagowane – jestem za – deklaruje Witold Zembaczyński. Przy czym podkreśla, że ma spore obawy, czy uda się wreszcie stworzyć na potrzeby przepisów karnych odpowiednią definicję piramidy finansowej.
– To zawsze ryzyko, że coś się pominie, przez co niektórzy będą utrzymywali, że nie prowadzą piramidy, choć w rzeczywistości ich działalność będzie oszustwem – podkreśla poseł.
Pomysły na walkę z piramidami finansowymi to efekt ich rosnącej liczby w ostatnich latach. Po wybuchu afery Amber Gold było kilka lat spokoju. W ostatnich kilkunastu miesiącach pojawiło się jednak wiele tworów bazujących na schemacie Ponziego, jak choćby Pay Trade International Club (oficjalnie: elitarny klub biznesowy), Recyclix (oficjalnie: program inwestycji w przetwarzanie śmieci) czy Dascoin (oficjalnie: kryptowaluta; w rzeczywistości nawet nie powstała, a data emisji jest przesuwana z miesiąca na miesiąc). Premier Mateusz Morawiecki liczy na to, że powołany przez niego zespół zajmie się też rynkiem Forex, na którym przytłaczająca większość graczy traci. ⒸⓅ
UOKiK ostrzega przed / Dziennik Gazeta Prawna