Odwołanie z funkcji szefa Orlenu Wojciecha Jasińskiego to pokaz siły ze strony ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. W tle jest polityka i zakup czeskiej spółki.
– Konflikt między prezesem Orlenu a ministrem energii narastał od dłuższego czasu. Teraz nadarzyła się okazja do rozwiązania go i zwycięsko wyszedł z niej minister – mówi nasz informator z kręgów rządowych. Zwraca uwagę, że zmiana odbyła się bez angażowania w ten spór premiera Mateusza Morawieckiego i musiała być uzgodniona z liderem PiS.
O losie Jasińskiego przesądził zakup czeskiego Unipetrolu. – Minister tego ruchu nie rozumiał i był mu przeciwny. Tym bardziej że postawił przed spółką wyraźny cel większego zaangażowania w program elektromobilności – twierdzi nasz informator.
Pod koniec grudnia 2017 r. Orlen poinformował, że chce przejąć pełną kontrolę nad Unipetrolem, w którym miał już 63 proc. akcji. Kupno pozostałych to koszt przekraczający 4 mld zł. Część obserwatorów podważała zasadność tego ruchu. Ich zdaniem tak duży wydatek był niepotrzebny, bo Orlen i tak kontrolował czeską firmę. Płocki koncern twierdził jednak, że brak stuprocentowej kontroli uniemożliwia mu osiąganie pełnych korzyści z inwestycji.
Transakcja miała jednak drugie dno. Na rynku nie brakowało komentarzy, że wydatek na Unipetrol jest ucieczką do przodu przed koniecznością inwestowania w atom, przed czym miał wzbraniać się odwołany już zarząd PKN Orlen (oficjalnie mówili, że zaangażowanie w budowę siłowni jest brane pod uwagę, zależałoby jednak od decyzji na szczeblu rządowym).
Różnice zdań między Jasińskim a Tchórzewskim nie ograniczały się do kwestii polityki energetycznej. Nasi rozmówcy zbliżeni do resortu energii wskazują, że prezes Orlenu swoje decyzje częściej konsultował z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim niż nadzorującym go ministrem.
Nowym prezesem Orlenu został Daniel Obajtek, dotychczas szef koncernu energetycznego Energa, wcześniej działacz samorządowy.
– Rośnie ryzyko, że spółka będzie realizować projekty inwestycyjne motywowane politycznie, nie biznesowo – ocenia Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Duże wydatki mogłyby też ograniczyć dywidendy wypłacane przez PKN, a nawet doprowadzić do ich wstrzymania.
Z rynku spływają też dosadniejsze głosy. – Osoba bez doświadczenia biznesowego, która była wójtem w gminie praktycznie do końca 2015 r., nie ma takich kompetencji, by zasiadać w zarządzie największej spółki w kraju – komentuje wybór Obajtka ekspert z branży paliwowej, pragnący zachować anonimowość.
Skąd wzięła się ta kandydatura? Nasze źródła wskazują, że operacja wymiany prezesa musiała być zrobiona sprawnie i szybko, aby nie dało się politycznie jej zablokować. Wykorzystano w tym celu m.in. zamieszanie z Izraelem, które skupia uwagę otoczenia szefa rządu i liderów PiS. Nowy prezes Orlenu jest w PiS znany i jego powołanie nie budzi kontrowersji. – Można powiedzieć, że ma stronników wszędzie – od Tchórzewskiego, przez Szydło i Morawieckiego, aż po samego prezesa – mówi nasze źródło z rządu.