- Wiele zależy od tego, jak instytucje będą reagowały na moje rekomendacje - mówi Agata Zielińska, pierwszy rzecznik Funduszy Europejskich, w rozmowie z DGP.

Minister inwestycji i rozwoju powołał panią na nowo utworzoną funkcję rzecznika funduszy europejskich w zakresie krajowych programów operacyjnych. Z kim będzie pani na co dzień współpracować?

Przede wszystkim z beneficjentami, jak i wnioskodawcami, czyli osobami, które starają się o finansowanie z programów krajowych. Ale również z instytucjami zajmującymi się przyznawaniem tych funduszy oraz partnerami społecznymi uczestniczącymi w procesie wdrażania funduszy europejskich.

Obecnie są powoływani także rzecznicy funduszy europejskich w województwach. Wiele osób wprowadza to w zakłopotanie, bo nie wiedzą, kto się czym dokładnie zajmuje.

Rzeczywiście ludzie mają kłopot z odróżnieniem funkcji rzeczników. Dostaję wiele telefonów dotyczących problemów z programami regionalnymi. Tymi zajmują się jednak rzecznicy w województwach, działający przy urzędach marszałkowskich. Tymczasem obiektem moich zainteresowań jest sześć krajowych programów operacyjnych. Zdaję sobie sprawę, że ten podział może nie być jasny dla wszystkich i dlatego przez pierwsze miesiące będę zajmować się także uświadamianiem osób zainteresowanych funduszami europejskimi m.in. w tym zakresie.

Czy współpracuje pani z wojewódzkimi RFE? Czy następuje jakaś wymiana doświadczeń?

Tak, zawiązaliśmy nieformalną nić współpracy. Bardzo cenię sobie możliwość wymiany doświadczeń z nimi, bo niektóre problemy dotyczą tak naprawdę wszystkich regionów oraz programów operacyjnych i dobrze by było, aby podejście RFE wobec nich było ujednolicone. W najbliższym czasie planujemy spotkanie w ministerstwie, na które zaproszeni zostaną regionalni RFE.

Czym się pani zatem dokładnie zajmuje?

Przede wszystkim obsługą zgłoszeń. Mogą one być dwojakiego rodzaju, czyli skargi bądź propozycje usprawnień. Początkowo myślałam, że tych pierwszych będzie znacznie więcej, ale na razie jest dokładnie odwrotnie. Jeżeli chodzi o skargi, to mogą one dotyczyć działań instytucji odpowiedzialnej za zarządzanie bądź wdrażanie funduszy europejskich. Można skarżyć się np. na to, że trudno jest dotrzeć do jakiejś istotnej informacji dotyczącej funduszy, że procedury przyznawania pieniędzy są przewlekłe, niejasne, długo trwają albo że obsługa w danej instytucji jest niewłaściwa. Wówczas jako rzecznik wydaję rekomendacje dla tej instytucji, w jaki sposób można usprawnić niewłaściwie funkcjonujące procesy lub uprościć skomplikowane procedury i dokumenty. Bardzo liczę na propozycje usprawnień ze strony beneficjentów. Bo oni najlepiej wiedzą, co można byłoby poprawić w procesie pozyskiwania funduszy i w jaki sposób sprawić, by wydatkowanie publicznych pieniędzy było bardziej efektywne. Mam już za sobą pierwsze spotkania – interesariusze chętnie zgłaszają się bowiem z własnymi pomysłami.

Jest pani otwarta na takie spotkania?

Zdecydowanie tak. Staram się być możliwie jak najbardziej dostępna dla zainteresowanych. Najchętniej się z nimi spotykam, bo w bezpośrednim kontakcie o wiele łatwiej wyjaśnić problemy, niż np drogą elektroniczną. Zwłaszcza jeżeli dana sprawa jest skomplikowana. Chciałabym podkreślić, że jestem otwarta na kontakty. Wiele osób jest pozytywnie zaskoczonych, że na stronie internetowej ministerstwa podany jest bezpośredni numer do mnie na biurko. Jest też formularz zgłoszeniowy, który na razie cieszy się mniejszą popularnością.

Co się dzieje ze skargami oraz propozycjami usprawnień?

Ja, a niebawem także pracownicy mojego biura, będziemy przyjmować i rejestrować takie zgłoszenia. Następnie je przeanalizujemy, sprawdzimy, co możemy zrobić w danej sprawie oraz czy potrzebujemy od interesariusza dodatkowych informacji, np. odpowiednich dokumentów. Naszym zadaniem jest rzetelnie spojrzeć na sprawę i wysłuchać obu stron – zarówno beneficjentów, jak i instytucji.

Czyli będzie pani bardziej mediatorem niż rzecznikiem jednej strony?
Dokładnie tak. Moje stanowisko zostało powołane po to, aby istniał kontakt pomiędzy wnioskodawcami i beneficjentami oraz instytucjami. Bo w praktyce istnieją problemy w komunikacji. I tu pojawia się moja rola. Nie staję jednak po żadnej ze stron.
Eksperci jednak sceptycznie postrzegają pani urząd. Twierdzą, że rzecznik ds. funduszy europejskich powinien dbać o wnioskodawców, a nie pełnić rolę mediatora. Pojawiały się głosy, że tak naprawdę jest pani człowiekiem ministerstwa i będzie dbać przede wszystkim o jego interesy.
Przed objęciem funkcji rzecznika nie byłam pracownikiem ministerstwa. Rzeczywiście w ustawie jest przepis nakazujący, by rzecznikiem zostawał pracownik resortu, ale zostałam zatrudniona dopiero przed objęciem funkcji. Jestem człowiekiem z zewnątrz, wybranym w otwartym naborze. I myślę, że to dobrze, bo niezależność rzecznika to duża zaleta. Dobrze, że zwraca pan jednak uwagę na ten sposób postrzegania mojej funkcji. Teraz widzę, ile jeszcze mam PR-owej pracy do wykonania.
Czym się pani zatem nie zajmuje?
Nie udzielam informacji na temat możliwości pozyskiwania dofinansowania. Nie będę też prowadzić postępowań administracyjnych ani brać udziału w procedurze odwoławczej. To trzeba bardzo wyraźnie komunikować – nie pomogę w momencie, gdy wnioskodawca nie otrzyma dofinansowania i nie zgadza się z tą decyzją.
Przechodząc do szczegółowych pytań. Jeden z beneficjentów zwrócił mi uwagę, że przy każdym programie trzeba wykonać szczegółową ewaluację. I zastanawia się, czy ktoś faktycznie wyciąga wnioski z tych ewaluacji?
Z mojego 15-letniego doświadczenia pracy przy funduszach europejskich wiem, że ewaluacja wiele wnosi. Oczywiście są raporty różnej jakości, a i nie wszystkie rekomendacje wypracowane przez ewaluatorów są możliwe do wdrożenia. Zdarzają się jednak prawdziwe perełki. Przykładowo w programie Inteligentny Rozwój przeprowadzono w ostatnim czasie bardzo interesującą ewaluację. Dotyczyła ona obciążeń administracyjnych beneficjentów. Jest tam bardzo dużo rekomendacji dotyczących tego, z czym beneficjenci mają największe problemy, na co poświęcają najwięcej czasu i jakie procesy są najbardziej kosztowne. Ten raport wywołał duże zainteresowanie w ministerstwie i widzę, że są podejmowane działania żeby chociaż część tych rekomendacji wdrożyć.
Jeden z przedsiębiorców twierdzi, że SL2014 – system wspierający realizację programów operacyjnych realizowanych w ramach Funduszy Europejskich 2014-2020 – się wiesza, w związku z tym nie można do niego wprowadzić informacji. Kiedy ten problem zostanie rozwiązany? Czy SL2014 w ogóle jest potrzebny?
Zdecydowanie tak. Nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Jest to zresztą wymóg ustawowy. SL2014 pozwala agregować dane z całego kraju. Prawdą jest, że technicznie mógłby być lepszy i wiem, że jest udoskonalany. Już mamy ponad 31 tys. realizowanych projektów, a z każdym miesiącem przybywają kolejni użytkownicy. W sytuacji gdy powiedzmy 1500 osób jednocześnie wysyła duże wnioski – zawierające nawet 1000 faktur – zdarzają się problemy z wydajnością systemu. Ale taki wzmożony ruch ma miejsce najwyżej dwa razy w roku. Beneficjenci sygnalizują ten problem, choćby ze wspomnianej przeze mnie ewaluacji wynika, że system bywa dla nich bolączką. Zdarza się, że wniosek o płatność trzeba wypełnić dwu- lub nawet trzykrotnie, bo system się zawiesza. Mam świadomość problemu i wiem, że ministerstwo, wraz ze wzrostem liczby użytkowników, pracuje nad usprawnieniem działania i zwiększeniem wydajności tego systemu.
Beneficjenci narzekają też na przymus przeprowadzania wielu przetargów. To być może konieczność, bo pieniądze publiczne muszą być racjonalnie wydawane, ale znalezienie na rynku specjalisty ds. przetargów jest coraz trudniejsze i tym samym kosztuje coraz więcej.
W tym obszarze jest wiele do poprawienia. Prawo zamówień publicznych oraz procedura konkurencyjności rzeczywiście sprawiają beneficjentom dużo kłopotów i są czasochłonne. Z drugiej strony beneficjenci wydatkują publiczne pieniądze i one nie mogą być wydawane w sposób całkowicie dowolny. Być może warto byłoby rozważyć podwyższenie progów kwotowych, do których nie trzeba będzie stosować zasady konkurencyjności. Ale całkowicie na pewno z tej procedury nie zrezygnujemy.
Czy poczyni pani rekomendację w tym zakresie?
Z tego, co wiem, takie rekomendacje zostały już sformułowane przez ewaluatorów. Ja na razie nie mam w tym zakresie żadnej skargi. A moje rekomendacje będą konstruowane na podstawie konkretnych zgłoszeń. Czyli jeśli ktoś zgłosi na bazie konkretnego przypadku, że procedury związane z zasadą konkurencyjności są wyjątkowo uciążliwe, to wtedy poczynię rekomendacje dla odpowiednich instytucji.
Wprowadzona w ubiegłym roku ustawa wdrożeniowa nie rozwiązuje problemów zatorów płatniczych. Czy dostrzega pani ten kłopot?
Tak, ale on jest złożony. Czasem zatory płatnicze wynikają z opieszałości instytucji, a czasem z tego powodu, że wnioskodawca złożył wniosek z błędami i kilkakrotnie go poprawiał. Albo też instytucja przewidziała zbyt długi czas na wypłatę środków lub sprawdzenie wniosków. Jeżeli beneficjent będzie się czuł pokrzywdzony w tym zakresie, to niech się do mnie zgłosi – wtedy przeanalizuję konkretny przypadek. I ponownie: jeśli beneficjent zgłosi, a ja potwierdzę nieprawidłowości po stronie urzędu, wówczas przekażę swoją rekomendację, jak rozwiązać dany problem.
Kiedy ogłoszono powołanie RFE, to pojawiło się wiele głosów, że on nic beneficjentom nie da. Eksperci wątpią, czy uda się dzięki temu rozwiązać problemy na linii beneficjenci-instytucje. Czy pani czuje się potrzebna?
Wszystkich problemów nie da się rozwiązać. Jeśli rozwiązanie jakiegoś problemu będzie wymagało zmian ustawowych, to będzie to trudno. Natomiast mam ambitne założenia i podchodzę optymistycznie do tego, co mogę zrobić. Nawet gdy uda się pozytywnie załatwić tylko część spraw, to widzę sens i korzyści dla wnioskodawców oraz beneficjentów. Oczywiście wiele zależy od tego, jak instytucje będą reagowały na moje rekomendacje. Jednak już dziś otrzymuję pozytywne opinie na temat tego, że łatwo się ze mną skontaktować i umówić na spotkanie. Dotychczas istniała bariera w postaci konieczności znalezienia odpowiedniej osoby do pomocy lub takiej, która będzie monitorować sprawę beneficjenta. Dziś tą osobą jestem ja. I zapraszam do współpracy.