Zwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Silesia One zdecydowało w czerwcu o emisji akcji serii E w trybie prawa poboru. Szokujący może być współczynnik poboru, jedna stara akcja upoważnia do objęcia 90 (dziewięćdziesięciu!) nowych. Jako dzień przyznania prawa poboru wskazano 1 września. Zgodnie z obowiązującym od lat cyklem rozliczeniowym T+2 akcjonariusze powinni nabyć prawa poboru 30 sierpnia. Napisałem „powinni”, bo minął 30 sierpnia, a spółka nie opublikowała żadnego komunikatu w tej sprawie. Dopiero w połowie października Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych zarejestrował prawa poboru nowych akcji i poinformował o podjęciu stosownej uchwały. Spółka nie opublikowała żadnego komunikatu.



Czepiam się? To może jeszcze coś takiego: 30 sierpnia zawarto umowę z EBC Solicitors o wprowadzeniu akcji serii E do obrotu na Newconnect, zaś 13 października umowę z Polskim Domem Maklerskim na oferowanie akcji w ofercie publicznej. I to już wszystkie opublikowane raporty dotyczące emisji. Jedynie w raporcie okresowym z 14 listopada z danymi za III kwartał można było znaleźć dwa zdania: „Na dzień sporządzenia niniejszego raportu prowadzona jest publiczna oferta sprzedaży akcji serii E. W dniu 9 listopada 2017 r. Spółka udostępniła do publicznej wiadomości memorandum informacyjne”.
Zgodnie z harmonogramem oferty, który ściągnąłem ze strony biura maklerskiego... zapisy na akcje rozpoczęto 16 listopada, a zakończono 24 listopada. Tak, proszę państwa! Spółka przeprowadziła emisję, która całkowicie rozwadnia dotychczasowych akcjonariuszy (jeden do 90) i tak właściwie ich o tym nie poinformowała. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją.
Zgodnie z załącznikiem nr 3 do regulaminu alternatywnego obrotu (ASO) emitenci muszą przekazywać w formie raportów bieżących podsumowanie oferty Silesia One oraz informację o zarejestrowaniu zmiany kapitału w KRS. Zakończenie oferty przewidziano na 5 grudnia, wtedy możemy spodziewać się jej podsumowania. Później ukaże się informacja o zarejestrowaniu podwyższenia kapitału w KRS. Regulacje ASO nie wymagają natomiast informacji dotyczących planowanej emisji. Podobnie ustawa o ofercie publicznej, która nakazuje, aby w przypadku małych ofert (do 2,5 mln euro) emitent udostępnił do publicznej wiadomości memorandum informacyjne na stronach internetowych spółki oraz biura maklerskiego. Najlepiej przed rozpoczęciem oferty. Standardowo spółki informują o tym w komunikatach bieżących. Ale w tej sprawie nic nie odbywa się standardowo, a obowiązku zawiadamiania o rozpoczęciu ofert nie ma.
Mam wrażenie, że zarząd spółki miał rozdwojenie jaźni. W przypadku publicznej oferty powinno zależeć mu na możliwie dużej liczbie osób, które te nowe akcje obejmą. Wszak uchwalono emisję w trybie prawa poboru. Tu zaś opisana oferta akcji serii E została „schowana”. Dlaczego?
Może w spółce dzieje się coś, o czym nie wiemy. Pierwsza sesja, na której notowano akcje po odjęciu praw poboru, odbyła się 8 września. Na zamknięciu płacono 16 groszy za akcję. Później nie było żadnych obrotów na akcjach tej spółki aż do ubiegłego tygodnia. I nagle Silesia One Reaktywacja: 20 listopada kurs zamknięcia wyniósł 38 groszy, 22 listopada już 51 groszy, a 23 listopada – 73 grosze i 24 – 1,02 złotego, 530 proc. zysku w cztery sesje! Jeżeli były to wzrosty sponsorowane, tak by zachęcić do obejmowania nowych akcji, to dlaczego równolegle rynek nic nie wiedział o emisji?
A może przyczyną wzrostu były plany na kolejne lata? Zadebiutowała ona na małej giełdzie w lutym 2011 r. jako Jurajski Dom Brokerski. Budowa biznesu ubezpieczeniowego nie powiodła się. W 2014 r. zmieniła nazwę na Silesia One, w 2016 r. przeprowadzono procedurę scalenia akcji, za 50 starych inwestorzy dostali jedną nową. Później uchwalono obniżenie wartości nominalnej. Z 5 zł do 11 gr (bo cena emisyjna nie może być niższa od ceny nominalnej).
Jakież są nowe plany? Sądzę, iż domyślasz się, drogi Czytelniku. Zapowiedziano, że pozyskane środki zostaną przeznaczone na stworzenie produktów zapewniających wysoką konkurencyjność na rynku... IT i gier. Ów rozwój odbędzie się przez zakup sprzętu, zwiększenie zatrudnienia; ewentualnie przejęcie podmiotu prowadzącego działalność w tej branży. Z zastrzeżeniem, że cele emisji mogą ulec zmianie w zależności od bieżących potrzeb operacyjnych.
Bardzo lubię te sformułowania kopiowane z jednego dokumentu do drugiego. Spółka zapowiada zwiększenie zatrudnienia. To nic, że nikogo nie zatrudnia. Z tą wiedzą przeanalizujmy czynniki ryzyka, a zwłaszcza możliwość „utraty kluczowych pracowników”. Zaraz dalej ktoś rozważny dodał jeszcze jeden czynnik: „ryzyko niepozyskania nowych pracowników”...
Dziennik Gazeta Prawna