- Umocnimy się w tych obszarach, w których już jesteśmy dobrzy. Na pewno będziemy silnie wzmacniać nasze relacje z Polską Grupą Zbrojeniową - mówi w wywiadzie dla DGP Piotr Wojciechowski, prezes, założyciel i główny udziałowiec grupy WB Electronics, która specjalizuje się w produkcji m.in. bezzałogowych statków powietrznych.
Właśnie sprzedaliście 24 proc. WB Electronics Skarbowi Państwa, a dokładniej Polskiemu Funduszowi Rozwoju. Po co?
Państwo chce wspierać dobre polskie firmy. Takie, które mogą się rozwijać i stawiać na ekspansję zagraniczną. Dla biznesu jest to bardzo istotne, jeśli chodzi o możliwość rozwoju. Firmy, by móc działać w sposób globalny, potrzebują kapitału, by móc się dalej rozwijać i tworzyć nowe produkty. To jest jeden powód sprzedaży akcji PFR.
Ogłosiliście, że sprzedaliście akcje za 128 mln zł. Ale poza tym wypuściliście obligacje na 80 mln zł. Trudno uwierzyć, że za transakcją z PFR stały tylko przesłanki finansowe.
Różnica pomiędzy pozyskaniem kapitału a długiem jest taka, że dług trzeba spłacić. Każdy podmiot, zaciągając dług, musi mierzyć siły na zamiary. Obliczyliśmy nasz program obligacji nie na 80 mln, ale na 150 mln zł. Tak więc mamy rezerwę, z której możemy skorzystać. I nasi obligatariusze to wiedzą. Jeżeli w przyszłym roku okaże się, że potrzebujemy więcej kapitału, by przyspieszyć rozwój, to już nie będziemy podwyższać kapitału, tylko zainwestujemy własne środki bądź skorzystamy z długu.
Chcąc przeskoczyć z poziomu przedsiębiorstwa średniego na poziom globalny, założyliśmy pewne potrzeby finansowe. Można je zaspokoić na kilka sposobów. Można się zadłużyć, można poszukać finansowania, podnosząc kapitał przez inwestora finansowego czy branżowego bądź wejść na rynek publiczny. Rozpatrywaliśmy różne warianty. Uznaliśmy, że finansowanie uzyskane dzięki współpracy z PFR i dla nas, i dla funduszu będzie korzystne. Jesteśmy przekonani, że PFR zrobi dobry biznes.
W jaki sposób bycie spółką z udziałem Skarbu Państwa zmieni waszą działalność?
Każdy inwestor ma prawo do zabezpieczenia swojego interesu. PFR będzie miał swoich członków w radzie nadzorczej i wpływ m.in. na to, czy spółka może być sprzedana czy jakieś technologie mogą zostać sprzedane gdzieś dalej, podmiotom zewnętrznym. Z punktu widzenia państwa to korzystne, bo zyskuje ono gwarancję, że nasze akcje nie zostaną kupione przez jakiś podmiot zagraniczny.
Przeciętny zjadacz chleba może się zastanawiać, czemu nie sfinalizowaliście rozmów toczonych z Polską Grupą Zbrojeniową, którą nadzoruje MON ministra obrony Antoniego Macierewicza, tylko z PFR nadzorowanym przez ministra Mateusza Morawieckiego.
Sprawa jest dosyć prosta: zdolność negocjacyjna i zdolność budowania relacji były po stronie PFR lepsze niż po stronie innych oferentów.
Poza pozyskaniem finansowania jakie są plusy bycia spółką z udziałem Skarbu Państwa?
One nie są bezpośrednie. Żaden podmiot, w którym państwo ma udziały, nie może powiedzieć, że z tego powodu jest faworyzowany w przetargach struktur państwowych.
I przypadkiem jest, że tydzień po podpisaniu umowy na sprzedaż części udziałów państwu WB Electronics podpisuje kontrakt na bomby szybujące za ponad 100 mln zł?
Rzeczywiście, zbieżność terminów podpisania obu umów, inwestycyjnej z PFR i na sprzedaż amunicji krążącej Warmate do MON, może sugerować, że jedno miało wpływ na drugie. Jednak zapewniam, że rozmowy z MON w sprawie systemu Warmate toczyły się niezależnie od rozmów z PFR w sprawie inwestycji kapitałowej. Niespełna rok temu MON wyraziło zainteresowanie naszym wyrobem i od tego czasu toczyły się rozmowy. W tym czasie przedstawiciele wojska – w tym i osobiście minister Macierewicz, mieli okazję dokładnie poznać możliwości systemu również podczas testów poligonowych.
Wracając do poprzedniego pytania, udział Skarbu Państwa ma pośredni wpływ m.in. poprzez odbiór klienta. W branży zbrojeniowej takie zaangażowanie jest dobrze widziane, ponieważ świadczy o tym, że państwo, z którego dany podmiot pochodzi, obdarza go szczególnym zaufaniem. Wchodząc w coraz bardziej złożone kontrakty eksportowe o dużej skali, musimy pokazać odbiorcom, że nasz rząd ma do nas zaufanie. Jest to jeden z elementów budowania wiarygodności, tak jak np. wsparcie eksportu, którego udzielają nam MON, MSZ czy BBN.
A nie jest tak, że resort obrony, o ile tylko było to możliwe, starał się kierować zamówienia do podmiotów państwowych z PGZ, a nie prywatnej konkurencji – mam na myśli choćby wyrugowanie was z przetargu na bezzałogowe – i dlatego sprzedaliście część udziałów Skarbowi Państwa?
Nie można powiedzieć, że polityką MON było niekierowanie zamówień do WB. Polityką resortu jest kierowanie zamówień do PGZ. Później prywatne firmy mogą kooperować z PGZ. Ale pan zadał nietrafne pytanie, my nie zostaliśmy wyrugowani. Na każdym etapie zamawiający może żądać unieważnienia przetargu, i tak właśnie się stało w kwestii bezzałogowców. Nie wiemy, co było tego przyczyną, jednak opóźniło to wdrożenie systemów bezzałogowych dla Wojska Polskiego. My cały czas produkujemy systemy BSP na eksport i jesteśmy gotowi je dostarczać również dla polskiej armii.
To, że MON zaczęło preferować państwowe podmioty, nie jest nową sytuacją. Tak robiły i poprzednie rządy. Wcześniej na rynku zbrojeniowym mieliśmy Bumar, później Polski Holding Obronny i państwo też je silnie promowało.
Pewną zmianą jest to, że administracja zaczęła dostrzegać prywatny przemysł zbrojeniowy. Minister Macierewicz mówił, że przemysł prywatny ma się dobrze i my się z tym zgadzamy. Uczestniczymy w wielu projektach, jak choćby armatohaubica Krab, żołnierz przyszłości Tytan czy wieża bezzałogowa. To projekty o ogromnym potencjale rozwojowym.
Pozyskaliście olbrzymie środki. W którym kierunku będziecie się rozwijać?
Umocnimy się w tych obszarach, w których już jesteśmy dobrzy. Na pewno będziemy silnie wzmacniać relacje z PGZ. Te środki przeznaczymy też na ekspansję na rynki zagraniczne, czyli finansowanie kontraktów, które w najbliższym czasie mamy nadzieję sfinalizować. Są bardzo ciekawe, ale wymagają sporych kapitałów obrotowych i nakładów.
Rynek zbrojeniowy ma swoją określoną, ograniczoną wartość. W obszarach, gdzie działamy, zbliżamy się w Polsce do granic pozyskiwania nowych projektów. Rozwój możemy więc realizować przez eksport, nowe produkty w obecnych obszarach działalności bądź przez rozszerzenia działania na nowym rynku – czyli rynku cywilnym. Podpisaliśmy właśnie z NCBiR umowę dotyczącą projektu budowy zasilanej elektrycznie platformy dla maszyn roboczych.
Czyli nie elektroauta, a elektromaszyny?
To pojazd elektryczny będący maszyną roboczą. Elektryczność w maszynie roboczej daje wiele korzyści, a nie zmniejsza jej funkcjonalności użytkowej. Maszyna elektryczna nie generuje spalin, co np. w kopalniach bywa kluczowe.
Bardzo silnie rozwijamy też systemy integracji łączności. Proponujemy systemy łączności nie tylko głosowej, ale też wideo. Do naszego systemu PIK można podłączyć różne systemy łączności, czyli zintegrować to, co już działa. Można w ten sposób łączyć radiostacje analogowe i te w systemie TETRA. Nie trzeba tych urządzeń przerabiać, tylko dokładamy do tego małą skrzynkę i wszyscy mogą się komunikować. Budujemy też zdolność dronów do sprzedaży na rynek cywilny.