Wpisałem do najbardziej popularnej przeglądarki internetowej hasło „zawierzenie notowań”. System wskazał mi strony zawierające informacje o... „zawieszeniu notowań”. I tak sam się zawiesiłem, czyli siedziałem i zastanawiałem się, czy była to pomyłka moja – freudowska, bo mój analityczny umysł oddziela sacrum od profanum, czy był to efekt pracy algorytmów, czyli pomyłka googlowska.
Jedna głoska, a jaka różnica
Bo kiedy w lutym bieżącego roku zawierzono akcje gdańskiej spółki Energa, to jej notowania wzrosły. Ale kiedy akcje są zawieszane przez giełdę, to notowania zazwyczaj spadają.
W ubiegłym tygodniu zostały zawieszone notowania Macro Games. Na dwa dni. Powód? Spółka nie opublikowała w terminie sprawozdania finansowego za III kwartał. Raport ukazał się 16 listopada, czyli dwa dni po obowiązującym terminie. Prawo złej serii głosi, że jak ktoś raz wszedł na ciemną ścieżkę niepublikowania sprawozdań w terminie, to długo na niej pozostanie. Najczęściej na wieczność, w związku z przejściem do korporacyjnego niebytu.
Wszystko to jest mocno niezrozumiałe. Spółka od dwóch lat prezentowała dobre wyniki. W 2016 r. przy przychodach 4,95 mln zł wykazała 1,67 mln zł zysku. Do tego komunikaty ze wspaniałymi planami. W I półroczu tego roku przychody wyniosły 4,57 mln zł, a zysk 610 tys. zł. A w III kwartale? Przychody 0,74 mln zł, dwa razy większe koszty (1,47 mln zł) i strata w wysokości 0,73 mln zł. Czy przyczyną opóźnienia raportu były porządki w księgowości? Bo w połowie października odwołano panią prezes. Do wyjaśnienia została jeszcze sprawa zapasów, bo na jednym z flagowych serwisów spółki – CSCenter.pl – pojawił się komunikat: „Sklep został czasowo wyłączony przez administratora”.
Jak w podręczniku łowienia giełdowych leszczy
Spółka zadebiutowała na rynku NewConnect pięć lat temu. Przed wejściem na małą giełdę zaoferowała w ofercie prywatnej akcje po cenie 2 zł za jedną. Wszystko odbyło się jak w podręczniku łowienia giełdowych leszczy. Serię A stanowiło 15 mln akcji, które powstały z przekształcenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną. Wycenę i kurs odniesienia ustalono na podstawie ceny akcji serii B (tych po 2 zł), których wyemitowano 250 tys. Cena otwarcia na pierwszej sesji w październiku 2012 r. wyniosła 2,20 zł, później przez chwilę było 2,50 zł, a na koniec dnia 2 zł. Ceny zamknięcia w kolejnych dniach to 1,52 zł, 1,00 zł, aż do 22 gr po tygodniu. Na początku stycznia 2013 r. przeprowadzono emisję akcji serii C po cenie 20 gr (prawo poboru 2:1). Chętnych nie było wielu, akcjonariusze objęli nieco ponad 400 tys. akcji z oferowanych 7,6 mln walorów. Spółka mogła jeszcze trochę podziałać.
W rok po debiucie cena jednej wynosiła... 3 gr. I w tym miejscu zakończyłaby się ta historia. Jednak, na szczęście dla akcjonariuszy, zaczęła się moda na spółki growe, a w naszej firmie pojawił się nowy inwestor. Zaczęła ona poprawiać swoje wyniki. W 2016 r. akcje poszybowały do 40 gr. Wzrost cen i moda zostały wykorzystane do kolejnych podwyższeń kapitału. Serię D oferowano w trybie prawa poboru 1:3 – 46 mln akcji zaoferowanych zostało po cenie 12 gr. Po tej samej cenie uplasowano jeszcze 11,7 mln akcji serii E jako subskrypcję prywatną. W styczniu tego roku kolejna fala zwyżki – notowania wzrosły z 40 gr do 1,39 zł! Rynek spodziewał się kolejnych dobrych wyników. Przy okazji spółka wyemitowała w ramach subskrypcji prywatnej 2,4 mln akcji serii F po cenie 70 gr.
I nagle w tej cudownej maszynce do zarabiania i akcji emitowania coś się zacięło. Notowania zaczęły spadać. W kwietniu tego roku planowano przeprowadzenie dużej emisji akcji serii G, w trybie prawa poboru. Inwestorzy mieli objąć 26,4 mln akcji, płacąc za jedną 35 gr. Ale spółka zrezygnowała z emisji i nie pozyskała kolejnych 9 mln zł. Teraz próbuje pozyskać niższą kwotę i uplasować akcje po cenie 10 gr. Co się stało?
W planach własna kryptowaluta
Odpowiedź znajdziemy w raportach finansowych. Analizie poddamy... przychody spółki. Opiszę to na przykładzie danych za trzy kwartały. Przychody wyniosły 5,32 mln zł i składały się na nie: przychody ze sprzedaży produktów i usług – 1,64 mln zł, zmiana stanu produktów – 2,23 mln zł oraz przychody ze sprzedaży towarów i materiałów – 1,45 mln zł. Ponad 40 proc. przychodów to „zmiana stanu produktów”? W samym III kwartale tendencje i efekty takiego twórczego księgowania są szczególnie widoczne: przychody ze sprzedaży produktów i usług – zero, zmiana stanu produktów – 519 tys. zł oraz przychody ze sprzedaży towarów i materiałów – 223 tys. zł. Czym jest owa zmiana „stanu produktów”? Twórczym, wręcz kreatywnym podejściem do zasad rachunkowości. Jak sądzę, zaksięgowano tam wydatki związane z tworzonymi grami.
Raport przynosi jeszcze jedną informację, spółce skończyła się kasa. Na koncie zostało 3,7 tys. zł. Od początku 2016 r. pozyskano 8,2 mln zł z emisji akcji oraz 2,3 mln zł z emisji obligacji. Znaczną część tych środków przeznaczyła na zakup 49 proc. udziałów w Big Blue Marble z siedzibą w Miami, z którą miała wspólnie przygotowywać gry mobilne. Służbowe pobyty na Florydzie zapewne były bardzo udane dla ówczesnej pani prezes. Powinno się jednak wprowadzić zasadę domniemania działania w złej wierze, gdy ktoś kupuje udziały, które nie zapewniają kontroli.

Teraz trzeba wykupić obligacje i finansować nowe projekty. Na szczęście w planach jest stworzenie własnej kryptowaluty (MacroCoins) i przeprowadzenie jej oferty pierwotnej (Initial Coin Offering, ICO). Będą nowe pomyłki freudowsko-googlowskie. Ciekawe, jakie będą miały skutki.