Rosja wznowiła we wtorek dostawy gazu ziemnego na Ukrainę, a także jego przesył do innych państw europejskich przez terytorium Ukrainy.

Gazprom odkręcił kurki o godz. 10.00 czasu moskiewskiego (ok. 8.00 czasu polskiego). Pierwsze partie paliwa popłynęły przez granicę rosyjsko-ukraińską - przez stację pomiarową Sudża, w obwodzie kurskim, w południowo-zachodniej Rosji - o 10.04 (8.04).

Ukraiński operator gazowy Ukrtransgaz potwierdził, że o 10.24 (8.24) zaczął przyjmować gaz z Rosji dla odbiorców na Ukrainie. Wkrótce także ukraiński Naftohaz potwierdził, że zaczął otrzymywać gaz z Rosji z przeznaczeniem dla Europy.

Polecenie przywrócenia tłoczenia paliwa podległym sobie służbom o godz. 04.00 (02.00) wydali szefowie Gazpromu i Naftohazu, Aleksiej Miller i Ołeh Dubyna.

Rosja i Ukraina przechodzą na "rynkową, europejską formułę cen" za dostawy gazu

Dwanaście godzin wcześniej - w obecności premierów Rosji i Ukrainy, Władimira Putina i Julii Tymoszenko - Miller i Dubyna podpisali w Moskwie porozumienia regulujące dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę i jego tranzyt przez ukraińskie terytorium do Europy w latach 2009 - 2019.

Umowy przewidują, iż oba kraje z dniem 1 stycznia 2009 roku przechodzą na "rynkową, europejską formułę cen" za dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę i jego tranzyt przez ukraińskie terytorium do Europy.

W 2009 roku Gazprom udzielił Naftohazowi 20-procentowego rabatu. W zamian strona ukraińska zgodziła się na utrzymanie w tym roku preferencyjnej stawki za przesył rosyjskiego gazu przez Ukrainę z 2008 roku (1,7 USD za przetransportowanie 1000 metrów sześciennych na odległość 100 km).

Z dostaw paliwa na Ukrainę wyeliminowane zostały struktury pośredniczące, w tym spółka RosUkrEnergo (RUE).

"Ukraina będzie usiała płacić z góry za każdy miesiąc"

Miller poinformował dziś, podczas spotkania z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, że w I kwartale tego roku Ukraina będzie kupowała rosyjski gaz po 360 dolarów za 1000 metrów sześciennych (wobec 179,50 USD w 2008 roku).

Szef Gazpromu zapowiedział również, że w razie nowych opóźnień w regulowaniu rachunków ze strony Ukrainy, co było jednym z powodów wstrzymania dostaw paliwa do tego kraju, automatycznie wprowadzony zostanie system płatności z góry. "Ukraina będzie usiała płacić z góry za każdy miesiąc" - wyjaśnił Miller.

Prezes Gazpromu podał, że w 2009 roku Ukraina zakupi w Rosji 40 mld metrów sześciennych gazu (w 2008 roku - 55 mld metrów sześciennych); tranzyt przez ukraińskie terytorium do Europy wyniesie do 120 mld metrów sześciennych, tj. tyle, ile wynosił przed obecnym kryzysem.



"Międzynarodowi obserwatorzy, monitorujący przepływ gazu przez Ukrainę, będą niepotrzebni"

Miller oświadczył także, że z chwilą wznowienia tranzytu rosyjskiego surowca przez ukraińskie terytorium do Europy międzynarodowi obserwatorzy, monitorujący przepływ gazu przez Ukrainę, będą niepotrzebni.

"Gdy zostanie potwierdzony fakt tranzytu, razem z ukraińskimi partnerami będziemy mogli zwrócić się do Unii Europejskiej o rozwiązanie misji monitoringowej" - powiedział szef Gazpromu.

Miller zaznaczył jednak, że obserwatorzy "wnieśli swój wkład" w rozwiązanie kryzysu.

Prezes Gazpromu oznajmił również, że niepotrzebne będzie też międzynarodowe konsorcjum, które miało kupować gaz techniczny dla Ukrainy, a którego powołanie zaproponował premier Rosji Władimir Putin.

Takie paliwo techniczne jest niezbędne do podtrzymania właściwego ciśnienia w gazociągach. Strony spierały się o to, kto powinien pokryć koszty jego dostarczenia. Podpisane w poniedziałek umowy stanowią, że za gaz techniczny - tak jak dotychczas - płaci strona ukraińska.

Wskutek kryzysu bezpośrednio ucierpiało 18 krajów Europy

1 stycznia Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę, uzasadniając to brakiem kontraktu na 2009 rok i długami Naftohazu za paliwo dostarczone w 2008 roku.

Negocjacje między Gazpromem i Naftohazem zostały zerwane 31 grudnia. Strona ukraińska nie zgodziła się na cenę gazu zaproponowaną przez rosyjskiego monopolistę. Zakwestionowała też wysokość zadłużenia, którego zwrotu zażądał Gazprom.

7 stycznia rosyjski koncern przerwał tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy do innych krajów Europy, co z kolei uzasadnił bezprawnym przejmowaniem tego surowca przez stronę ukraińską i wyłączeniem przez nią rurociągów, którymi transportowane było rosyjskie paliwo.

Ukraina zaprzeczyła, by kradła gaz przeznaczony dla innych odbiorców europejskich, a odpowiedzialnością za przerwanie tranzytu rosyjskiego paliwa obarczyła Gazprom.

Mimo silnych nacisków ze strony Unii Europejskiej, która nawet zagroziła rewizją stosunków z oboma krajami, Moskwa i Kijów przez prawie dwa tygodnie pod różnymi pretekstami odmawiały przywrócenia dostaw dla europejskich odbiorców. Wskutek kryzysu bezpośrednio ucierpiało 18 krajów Europy.