Otoczenie prawne to jeden z kluczowych elementów wpływających na funkcjonowanie polskich przedsiębiorstw, a tym samym na tempo rozwoju całej gospodarki. Przez ostatni rok zarówno Ministerstwo Finansów, jak i Ministerstwo Rozwoju zrobiły sporo, by ułatwić prowadzenie w Polsce biznesu. Nadal brakuje jednak kompleksowego rozwiązania, jakim miała być Konstytucja biznesu.
Mija rok od zapowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego, które padły podczas listopadowego Kongresu 590 w Rzeszowie, a dotyczyły wprowadzenia prawnych regulacji, które miałyby ułatwić działalność przedsiębiorców. To dobry moment, by powiedzieć: sprawdzam. Co udało się przez ten czas zrobić?
Przyjazne prawo
Dobrym krokiem było wprowadzenie z początkiem roku ustawy deregulacyjnej. Przewiduje ona m.in. zasadę, że przedsiębiorca może być kontrolowany w tej samej sprawie tylko raz. To spora zmiana, bo jedną z bolączek polskiego biznesu były przeciągające się kontrole skarbowe i niepewność co do ostatecznej decyzji fiskusa. Zasadne było też podniesienie progu przychodów netto – z 1,2 mln euro do 2 mln euro – od którego osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą muszą prowadzić pełną księgowość. Bo to oznacza spore oszczędności dla przedsiębiorcy – nawet kilkanaście tysięcy złotych rocznie.
Od czerwca – dzięki wprowadzeniu pakietu wierzycielskiego – łatwiejsze jest też odzyskiwanie długów. To dobre narzędzie, które ma przeciwdziałać powstawaniu zatorów płatniczych. A dzięki powstaniu Rejestru Należności Publicznoprawnych, który wejdzie w życie z początkiem stycznia 2018 r., w prosty sposób będzie można sprawdzić, czy nasz potencjalny kontrahent nie zalega z podatkami.
Duże oczekiwania związane były również z nowelizacją kodeksu postępowania administracyjnego. Bo nie ma nic bardziej irytującego dla przedsiębiorcy niż zbędne procedury wydłużające niemal w nieskończoność załatwienie – mogłoby się zdawać – drobnej sprawy. Co warto zauważyć, zmieniło się wreszcie samo podejście urzędników do przedsiębiorców. Do niedawna kontakty na linii urzędnik – przedsiębiorca oznaczały dla tego drugiego długie godziny spędzone w urzędzie i żmudne udowadnianie, że jest się niewinnym. Bo przecież skoro urzędnik już wezwał firmę na kontrolę, musi ona mieć coś na sumieniu. Na szczęście dziś się to zmienia. A to ważne, bo partnerskie relacje między urzędnikami a przedsiębiorcami wpływają na cały rynek. Przedsiębiorcy, którzy funkcjonują w przyjaznym otoczeniu prawnym oraz w poczuciu stabilności i przewidywalności, chętniej inwestują i rozwijają swoje biznesy w Polsce. A to leży przecież w interesie państwa.
Wspomniana nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego porządkuje też kwestię kar administracyjnych, tak by ich wysokość była dostosowana do wagi przewinienia. Dzięki temu urzędnicy zyskali pewną elastyczność i mogą miarkować kary administracyjne względem wielkości naruszeń. Co więcej, urzędnik ma wreszcie możliwość odstąpienia od nałożenia kary w sytuacji, gdy waga przewinienia była znikoma.
Może być lepiej
Doceniając działania obecnego rządu względem wprowadzania ułatwień dla przedsiębiorców, należy jednak pamiętać, że nie wszystkie zapowiedzi udało się jeszcze zrealizować. Istotną kwestią, na którą czeka polski biznes, jest uregulowanie dobrej wiary. Doceniamy, że w Ministerstwie Finansów wspólnie z przedsiębiorcami trwają prace nad stworzeniem kodeksu dobrych praktyk, który ma być takim przewodnikiem krok po kroku, co zrobić, by dochować należytej staranności i żeby wywiązanie się z tej listy czynności było argumentem przekonującym fiskusa o uczciwych intencjach przedsiębiorcy. To ważne zwłaszcza w kontekście znowelizowanej ustawy o VAT z początku roku, która nałożyła na przedsiębiorców obowiązek weryfikacji kontrahentów, nawet piątego wstecz w tej samej transakcji – co w rzeczywistości jest dla przedsiębiorcy niemożliwe do przeprowadzenia. Dlatego liczymy, że prace regulujące kwestię dobrej wiary podatnika wkrótce zostaną sfinalizowane.
Na etapie projektu pozostaje też ustawa o prawie przedsiębiorców, która miała być najważniejszym elementem Konstytucji biznesu. To ona bowiem ma regulować warunki prowadzenia działalności w Polsce, np. poprzez katalog zasad, które urzędnicy będą musieli brać pod uwagę przy rozpatrywaniu spraw przedsiębiorców w myśl zasady: „Co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone”, domniemanej uczciwości przedsiębiorcy czy przyjaznej interpretacji przepisów. Są to rozwiązania, na które z niecierpliwością czekamy, ponieważ urzeczywistnią one wolność gospodarczą i przyniosą realne korzyści finansowe.
Mamy również nadzieję, że zrealizowana zostanie zapowiedź wicepremiera Mateusza Morawieckiego o stworzeniu w Polsce jednej strefy ekonomicznej. To ważne, by preferencje podatkowe nie zależały jedynie od tego, czy dana inwestycja znajduje się w specjalnej strefie ekonomicznej, ale żeby każda gmina w Polsce miała równy dostęp do rozwoju. Wśród wyzwań, przed którymi stoi Polska, jest również pilna potrzeba zreformowania prawa autorskiego, nad którym trwają prace w Brukseli. Mocne zaangażowanie rządu w debatę toczącą się na arenie unijnej jest istotne zwłaszcza dla przyszłości polskiej branży związanej z nowoczesnymi technologiami i całym rynkiem kreatywnym. Bo od kształtu tego prawa będzie zależało, czy polski przemysł kreatywny, producenci i mniejsi wydawcy medialni będą mogli konkurować z Europą Zachodnią czy nie.
Wszystkie wspomniane regulacje mają ogromne znaczenie dla budowania silnej, cyfrowej gospodarki, która stanie się fundamentem dla sprawnie działającego państwa z ambicjami.