Osoby wybrane do organów nadzorczych przez pracowników nie będą musiały posiadać pozytywnej opinii Rady ds. spółek z udziałem Skarbu Państwa. Nie będą też musiały mieć wyższego wykształcenia.
Uznano tak w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która przygotowała projekt nowelizacji ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym (został on na razie zapowiedziany w wykazie prac legislacyjnych w formie omówienia najważniejszych zmian). Sama ustawa obowiązuje od 1 stycznia 2017 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 2259 ze zm.). Urzędnicy jednak dostrzegli w niej kilka luk, które wywołują niejasności. Ta kluczowa to właśnie kwestia powoływania reprezentantów załogi do rady nadzorczej spółki z państwowym udziałem. Ich wykształcenie czy umiejętności oczywiście mogą być weryfikowane. Tyle że uprawnienie to powinno przysługiwać załodze, a nie specjalnej radzie. Najważniejsze bowiem jest zaufanie do swoich przedstawicieli przez samych zatrudnionych.
Jednocześnie KPRM uważa, że wymogi stawiane kandydatom należy co do zasady podnosić, a nie je obniżać. Dlatego w projekcie ustawy postanowiono rozszerzyć stosowanie wymogów, jakie mają spełniać osoby wskazywane na członka organu nadzorczego przez Skarb Państwa lub państwową osobę prawną także na kandydatów wskazywanych przez organ administracji rządowej lub państwową osobę prawną. Innymi słowy, jeszcze więcej menedżerów państwowych spółek będzie musiało wykazywać się wysokimi kompetencjami.
Projekt ustawy przede wszystkim jednak może służyć celom politycznym. W praktyce najważniejsze propozycje KPRM sprowadzają się bowiem do tego, by to premier miał nadzór nad wszystkimi spółkami Skarbu Państwa. Co z kolei doprowadzi do osłabienia pozycji m.in. ministrów rozwoju i energii.
Henryk Kowalczyk, firmujący propozycję, proponuje, by „rozszerzony został (na wszystkie spółki z udziałem Skarbu Państwa) zakres kompetencji prezesa Rady Ministrów dotyczących koordynowania wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa w spółkach oraz zapewnienia jednolitego sposobu wykonywania praw z akcji należących do Skarbu Państwa”. Z tym się będzie wiązać przyznanie ogólnej kompetencji premierowi do nabywania akcji w imieniu Skarbu Państwa. To także szef rządu będzie mógł występować do wszystkich organów lub podmiotów, które wykonują prawa z akcji Skarbu Państwa, z żądaniem udzielenia informacji dotyczących wykonywania uprawnień oraz ogólnie działalności spółek.
– To ruch, który został wymuszony na pani premier przez ministrów Morawieckiego i Ziobrę. Nie potrafili oni rozsądnie podzielić kompetencji, co doprowadziło do zbyt głośnych medialnie sporów, stwarzających wrażenie konfliktu w rządowym łonie – mówi nam jeden z członków rządu.
Chodzi przede wszystkim o spór o fotel prezesa PZU. Politycy wzajemnie się podgryzali, co doprowadziło do nagłego odwołania zarządcy państwowego giganta ubezpieczeniowego. Do akcji wkroczyła wówczas premier Szydło. Zdecydowała, że ona będzie sprawowała polityczną pieczę nad PZU. Teraz wykonuje kolejny ruch. Pod jej skrzydła trafią wszystkie państwowe klejnoty.
Etap legislacyjny
Projekt przed publikacją