Po trzech miesiącach badania życiorysu Marka Dietla Komisja Nadzoru Finansowego zgodziła się, żeby został prezesem warszawskiej giełdy
Zatwierdzenie kandydatury Marka Dietla nie oznacza, że zarząd giełdy będzie pracował w komplecie / PAP / Jacek Turczyk
Decyzja zapadła jednogłośnie, ale trzech członków KNF wyłączyło się z głosowania. W rozpatrywaniu kandydatury Dietla nie wzięli udziału Piotr Nowak i Armen Artwich, reprezentujący resorty finansów i rozwoju kierowane przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. To on jako minister nadzorujący GPW w imieniu Skarbu Państwa zadecydował o wyborze Dietla na stanowisku prezesa. Z omawiania jego kandydatury wyłączył się także Zdzisław Sokal, przedstawiciel prezydenta. Sokal, podobnie jak szef GPW, jest doradcą głowy państwa.
Zatwierdzenie kandydatury Marka Dietla nie oznacza, że zarząd giełdy będzie pracował w komplecie. Zgody na objęcie funkcji wiceprezesa nadal nie uzyskał Jarosław Grzywiński, wybrany przez radę nadzorczą w połowie czerwca, kilka dni przed tym, jak akcjonariusze powierzyli fotel prezesa Dietlowi. Nigdy wcześniej postępowanie przed KNF w sprawie władz GPW nie trwało tak długo.
– Dziękuję pracownikom, członkom zarządu i rady nadzorczej GPW za ich pracę w okresie oczekiwania na powołanie prezesa. Praca w okresie przejściowym jest trudna. Wszyscy stanęli na wysokości zadania – dbając o giełdę i cały rynek kapitałowy – podsumował zakończenie sześciomiesięcznego okresu bezkrólewia na GPW Dietl.
Kadencja zarządu, do którego dołączył Dietl, wygasa już w przyszłym roku. Dlatego trudno oczekiwać od prezesa kreślenia dalekosiężnych planów, ale i tak uczestnicy rynku mają wobec niego konkretne oczekiwania. Najprecyzyjniej formułuje je środowisko domów maklerskich.
– Prezes giełdy powinien dbać o płynność notowanych na parkiecie instrumentów. Jej podniesieniu służyć będzie obniżenie opłat, co podniesie konkurencyjność warszawskiego parkietu względem tych giełd, z którymi konkurujemy o kapitał. Takich jak turecka, gdzie opłaty są istotnie niższe. Jeśli obroty na rynku wtórnym będą wyższe, łatwiej będzie przedsiębiorstwom pozyskiwać na rynku kapitał. To jest w interesie całej gospodarki i mam nadzieję, że prezesowi nie zabraknie odwagi do podjęcia takiej decyzji – mówi Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich.
To by znaczyło, że giełda powinna zrezygnować przynajmniej w krótkim terminie z części zysków. A te są rekordowe – przez ostatnie cztery kwartały GPW zarobiła 140 mln zł.
– GPW bardzo mocno ograniczyła koszty, dzięki czemu wzrosła rentowność. Nowemu prezesowi będzie ją trudno utrzymać na obecnym poziomie. Szczególnie że spółka już wcześniej zapowiedziała zwiększenie zatrudnienia. Jednak inwestorzy będą prezesa rozliczać nie tylko z bieżących wyników finansowych, ale także z działań rozwojowych dla przyszłości i kondycji polskiego rynku kapitałowego. W tym m.in z liczby przeprowadzonych ofert na rynku pierwotnym – mówi Maciej Bobrowski, szef działu analiz w BDM.
Władze GPW, w szczególności prezes, mają do odegrania istotną rolę w przekonywaniu o fundamentalnej roli, jaką pełni giełda w systemie gospodarczym kraju.
Jeszcze inne zadanie przed nowym prezesem stawia Wiesław Rozłucki, który zarządem GPW kierował w latach 1991–2006.
– Przez te ostatnie miesiące, kiedy giełda pozostawała bez prezesa, można było odnieść wrażenie, że to stanowisko jest przedmiotem politycznych targów. Byłoby z korzyścią dla GPW i całego rynku kapitałowego, gdyby Marek Dietl udowodnił, że liczy się przede wszystkim profesjonalizm, a nie polityczne koneksje – komentuje Rozłucki.
– W pierwszej kolejności nowy prezes powinien doprowadzić do zwołania walnego zgromadzenia, które wybierze go na pełną kadencję. Bo inaczej trudno oczekiwać, żeby Marek Dietl podejmował dobre decyzje, które z reguły są decyzjami trudnymi, mając przed sobą jedynie niecały rok rządów – uważa Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.