Dziś odbywa się posiedzenie Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego. Chociaż ekonomiści nie spodziewają się, by podjęto na nim decyzję o zmianach stóp procentowych, to ma ono swoją wagę: rynek czeka bowiem ze strony Maria Draghiego, prezesa EBC, na deklaracje dotyczące przyszłości programu dodruku pieniądza. W jego ramach od 2,5 roku EBC skupuje z rynku obligacje.
Obecnie co miesiąc wpuszcza do systemu finansowego 60 mld euro. Jeszcze kilka miesięcy temu było to 80 mld. Zgodnie z obecnie obowiązującym harmonogramem program ilościowego luzowania polityki pieniężnej ma się zakończyć z końcem tego roku. Czy jednak europejski bank może się z niego całkowicie wycofać?
Eksperci są zdania, że nie będzie to łatwe. Na przeszkodzie stoi bowiem szybko umacniające się euro. Obecnie trzeba za nie zapłacić już niemal 1,2 dol. Od początku roku europejska waluta zyskała wobec amerykańskiej 13 proc. Aprecjacja działa jak zaostrzenie polityki monetarnej: ceny towarów sprowadzanych z zagranicy (np. paliw) spadają, ograniczając inflację. Równocześnie mocniejszy kurs walutowy pogarsza konkurencyjność eksporterów, utrudniając im sprzedaż do krajów spoza strefy euro. To zaś podkopuje wzrost gospodarczy. Koniunktura w krajach unii walutowej jest najlepsza od sześciu lat. Oznacza to jednak tylko tyle, że w II kw. PKB był o 2,2 proc. wyższy niż rok wcześniej.
Dziś EBC ma przedstawić nową projekcję wzrostu PKB i inflacji. Zdaniem analityków umocnienie euro sprawi, że w przypadku inflacji przewidywania pójdą w dół. A Mario Draghi deklarował, że liczy na „reflację” (oficjalnym celem EBC jest roczna inflacja na poziomie bliskim, ale poniżej 2 proc.).
Kierowana przez Janet Yellen amerykańska Rezerwa Federalna działania w celu normalizacji prowadzonej polityki prowadzi już od niemal dwóch lat. Pod koniec 2015 r. miała miejsce pierwsza od wybuchu kryzysu podwyżka stóp procentowych. Wcześniej, na fali oczekiwań na zwiększenie kosztu pieniądza w USA, dolar zyskiwał na wartości w stosunku do euro. Do tego, by notowania obu walut osiągnęły parytet, brakowało tylko kilku centów.
Dylemat, który musi rozstrzygnąć EBC (pojawiają się też głosy, że nowe informacje dotyczące ilościowego luzowania polityki pieniężnej mogą pojawić się dopiero po następnym posiedzeniu Rady Prezesów – w październiku), jest istotny również dla nas. Złoty jest mocno związany z europejską walutą. Jeśli ona idzie w górę, podobnie dzieje się ze złotym. Dolar kosztuje obecnie 3,55 zł. Pod koniec ub.r. było to ponad 4,25 zł.
Zgodnie z oczekiwaniami nasza Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym wczoraj posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych. Główna stopa nadal wynosi 1,5 proc. „Ryzyko trwałego przekroczenia celu inflacyjnego w średnim okresie jest ograniczone. Rada podtrzymuje ocenę, że w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną” – napisano w komunikacie po spotkaniu.
Na podwyżkę stóp zdecydował się wczoraj natomiast Bank Kanady. Podstawowa wynosi tam teraz 1 proc.
EBC co miesiąc wpuszcza do systemu finansowego 60 mld euro