Branża jest zawiedziona. Liczyła, że finansowy doping w postaci pieniędzy z rządowego programu przełoży się na dużo lepszą sprzedaż pralek czy lodówek. Ale nic takiego się nie stało
HANDEL
Od stycznia do czerwca producenci sprzedali 2,65 mln sztuk urządzeń AGD. To o 3,8 proc. więcej niż przed rokiem. Problem w tym, że w latach 2014–2016 dynamika kształtowała się na poziomie od 6 do 9 proc.
– Rynek rośnie, co jest dobrym sygnałem. Ale tempo wzrostu jest mniejsze od tego, którego można by oczekiwać – komentuje Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED, zrzeszenia producentów sprzętu.
Od ponad roku gospodarstwa domowe są wspomagane przez program „Rodzina 500 plus”. O ile branże turystyczna czy odzieżowo-obuwnicza są już jego beneficjentami, to na sektor AGD nie ma on jeszcze przełożenia.
– Wciąż czekamy na efekty. Mamy nadzieję, że zaczną być widoczne w II półroczu tego roku. Być może Polacy w pierwszej kolejności postanowili wykorzystać dodatkowe środki na spłatę pożyczek czy na sfinansowanie przyjemności, a dopiero w dalszej kolejności planują inwestycje – zastanawia się Konecki.
Zdaniem analityków taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Potwierdza go też branża meblarska, która już wprawdzie odczuła efekt 500 plus, ale z dużym opóźnieniem.
Jak zauważa Tomasz Wiktorski, odpowiedzialny za program „Polskie Meble” w Polskim Funduszu Rozwoju, zakup łóżka, szafy czy stołu z kompletem krzeseł wiąże się z większym wydatkiem. To oznacza, że polskie rodziny musiały uzbierać większą kwotę, zanim mogły ją wydać w sklepie meblowym. Tak samo jest w przypadku AGD.
– Lodówka czy pralka nie są towarem pierwszej potrzeby. Z pewnością wiele gospodarstw poczeka z ich zakupem do czasu, aż dotychczas używana się zepsuje. Z tego też powodu producenci sprzętu nie odczują wpływu programu 500 plus tak bardzo, jak ma to miejsce np. w przypadku sektora turystycznego, gdzie zadziałał impuls. Wymiana będzie postępowała płynnie – uważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Na razie głównym motorem napędowym branży AGD pozostaje sektor mieszkaniowy. Choć wzrosty notowane na tym rynku również nie przekładają się wprost proporcjonalnie na sektor sprzętu. Z danych GUS wynika, że w I półroczu oddano do użytku 78,2 tys. lokali, czyli o 6,1 proc. więcej niż przed rokiem. Dynamika jest więc większa od tej notowanej w AGD.
Problemem branży jest nie tylko popyt wewnętrzny, ale i zagraniczny. W I kwartale tego roku producenci sprzedali za granicą 5 mln sztuk sprzętu za 4 mld zł. To więcej o zaledwie 1 proc. pod względem wielkości i o 3 proc. pod względem wartości niż w roku ubiegłym. Tak niska dynamika to efekt mniejszego popytu na urządzenia we Włoszech, w Wielkiej Brytanii czy Rosji.
Wszystko to sprawia, że produkcja w tym roku jest niższa niż przed rokiem. Od stycznia do czerwca w polskich fabrykach AGD powstało 10,9 mln sztuk urządzeń. Rok wcześniej – 11 mln sztuk. W największym stopniu przyczynił się do tego spadek produkcji kuchni wolnostojących oraz zmywarek. Tych pierwszych wytworzono w polskich fabrykach 1,7 mln sztuk, a drugich 4,69 mln – w każdej z kategorii o 7 proc. mniej niż w podobnym okresie ub.r.
Jak zauważają eksperci, kuchnie wolnostojące są wypierane z rynku przez sprzęt do zabudowy. To naturalne, że ich produkcja z każdym rokiem będzie maleć. W przypadku zmywarek natomiast można mówić o nasyceniu rynku.
Mimo spadku produkcji Polska wciąż pozostaje największym wytwórcą AGD w Europie, wyprzedzając pod tym względem Włochów i Niemców. ⒸⓅ
Sprzedaż lekko w górę, produkcja w dół / Dziennik Gazeta Prawna