Firm projektujących urządzenia czy oprogramowanie jest dużo na polskim rynku. W związku z czym ceny tych usług są stosunkowo niskie. Natomiast firm produkujących patenty i nowatorskie rozwiązania praktycznie w Polsce nie ma. Znaleźliśmy taką właśnie niszę i wydaje nam się ona bardzo perspektywiczna, i zyskowna. Sam proces pracy nad nowatorskim rozwiązaniem technicznym i uzyskanie patentu jest co prawda kosztowny i czasochłonny, ale jeżeli zakończy się sukcesem, wówczas można uzyskać bardzo dobrą cenę. Chcemy „produkować” wynalazki, patentować je i sprzedawać na całym świecie. Rocznie jesteśmy w stanie składać 25-30 zgłoszeń do Europejskim Urzędzie Patentowym i Światowej Organizacji Patentowej.

Wybrane pomysły będziemy chronić również w innych krajach. To, czy uda nam się zrealizować zamiary na taką skalę zależy między innymi od możliwości pozyskania atrakcyjnego dofinansowania. Do tej pory złożyliśmy już 28 wniosków. Na każdy z nich udało nam się pozyskać unijne dofinansowanie. To duże wsparcie. Łączne koszty związane z uzyskaniem ochrony tych wynalazków to ponad 2 mln zł, a przyznane dotacje wyniosły łącznie ponad 1,16 mln zł. Pierwszy patent już uzyskaliśmy. Rozmowy z potencjalnymi nabywcami są zaawansowane. Negocjacje dotyczące innych rozwiązań, które zgłosiliśmy do ochrony, również są prowadzone. Niestety, procedury w Europejskim Urzędzie Patentowym trwają długo. Co roku musimy płacić ponad 500 euro (za każdy wniosek patentowy), a mamy przypadki wniosków, gdzie ostatnie pisma złożyliśmy ponad półtora roku temu i wciąż nie ma żadnej reakcji. W świecie wynalazków, nowych technologii, w tak długim czasie nowe rozwiązanie może się zupełnie zdezaktualizować. I nie chodzi tylko o to, że ktoś wymyśli jego lepszą wersję. Otoczenie technologiczne, mody i możliwości zastosowań pewnych rozwiązań zmieniają się dziś niezwykle szybko. Przykładem może być stosowanie technologii 3D w telewizorach – kilka lat temu panowała na to wielka moda, dziś się od tego odchodzi. Jeżeli więc ktoś wciąż czeka na orzeczenie urzędu patentowego na ten wynalazek, to ma prawo się zirytować.

W naszej pracy korzystamy też z innych form dotacji. Jeden z potencjalnych nabywców zadeklarował chęć zakupu proponowanego przez nas rozwiązania pod warunkiem, że doprowadzimy je do stanu gotowości do wdrożenia. Udało nam się pozyskać dotację z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – z programu Szybka ścieżka – i prowadzimy teraz prace badawczo-rozwojowe. Gdy doprowadzimy pomysł do etapu gotowości do wdrożenia, wrócimy do rozmów z potencjalnym klientem.

Skąd wziął się pomysł na taką działalność? W naszej firmie opracowywaniem pomysłów na patenty zajmujemy się ze wspólnikiem w dwójkę. Obaj jesteśmy inżynierami. Ja pracowałem kilka lat na Politechnice Wrocławskiej, ale odszedłem z niej do biznesu. Chciałem robić rzeczy, które trafią nie tylko na półkę. Zależało mi, aby miały jak najbardziej praktyczne zastosowanie. Pierwsza moja firma badawczo-rozwojowa, która przetrwała 10 lat, zajmowała się kompleksowym rozwiązywaniem problemów klienta, ale bez intencji patentowej. Później pracowałem w międzynarodowej firmie projektującej i produkującej set top boxy. Jednym z aspektów tej pracy było przygotowywanie pomysłów na patenty i przekazywanie ich rzecznikom patentowym – stąd też w internecie można znaleźć przykłady patentów powiązanych z moim nazwiskiem. Tam poznałem niuanse procedur związanych z pozyskiwaniem patentów. Przekonałem się też, jak bardzo ważną rolę odgrywa rzecznik patentowy. Dobry europejski rzecznik to absolutna podstawa takiej działalności. Przygotowanie wniosku patentowego w taki sposób, aby móc go bronić w procesie weryfikacji jest kluczowe. Trzeba zawrzeć w treści wniosku na tyle dużo informacji by w razie zastrzeżeń egzaminatora patentowego móc przesuwać treść z części opisowej do zastrzeżeń patentowych. Do wniosku, w trakcie jego oceny, nie wolno dopisać ani jednego słowa. Dlatego jego staranne przygotowanie może zaważyć na przyznaniu patentu.

Wynalazek na prośbę żony
inż. Zdzisław Iwanejko, Iwanejko Electronics

Pewnego dnia żona poskarżyła mi się, że bardzo nie lubi otwierać maski samochodu aby wlać płyn do spryskiwaczy. Szczególnie cierpi zimą, gdy auto jest brudne i mokre. Powiedziała wprost: jesteś inżynierem, wymyśl coś! Cóż mogłem w takiej sytuacji zrobić… wziąłem się do myślenia i stworzyłem zawór, który pozwala uzupełniać płyn bez otwierania maski. Przy okazji wyszedł mi również inny ciekawy zawór, na początku nie miałem jednak pomysłu, jak można by go wykorzystać.

Żona była zadowolona, a ja stwierdziłem, że skoro wymyśliłem rozwiązania, których nie ma nigdzie na świecie, szkoda byłoby nie wykorzystać ich szerzej – biznesowo. Wiele lat temu pracowałem na politechnice i z tamtego czasu mam doświadczenia z patentami. Zdecydowałem się zadbać o ochronę własności przemysłowej obu rozwiązań, aby móc na nich zarabiać. Złożyłem w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości wnioski o dotacje i dzięki dofinansowaniu uzyskałem patenty i ochronę wzorów przemysłowych.

Oba zawory wystawiliśmy na międzynarodowych targach motoryzacyjnych we Frankfurcie. Okazało się, że absolutną furorę zrobił ten drugi! Kolejne osoby, z którymi prowadziłem rozmowy, wymyślały dla niego coraz to nowe zastosowania. Posypały się też wyrazy uznania. Od jednej z hiszpańskich firm dostaliśmy pismo, że nasz zawór był najciekawszą rzeczą, jaką widzieli na tej imprezie. Dlatego opracowaliśmy produkt wykorzystujący jego możliwości i niewątpliwą zaletę – jaką jest prostota zastosowania. W ten sposób powstał HandyShower - przenośny kran mający zastosowanie wszędzie tam, gdzie nie ma dostępu do bieżącej wody. Tak mały, że mieści się w damskiej torebce.

Wyprodukowaliśmy pierwszą serię kompletnego produktu i zbieramy środki na uruchomienie pełnej produkcji. Jednocześnie prowadzimy liczne rozmowy z potencjalnymi nabywcami i partnerami biznesowymi z różnych krajów. Mam głębokie przekonanie, że odniesiemy wielki rynkowy sukces. HandyShower wystawialiśmy już na wielu imprezach targowych na całym świecie. Wszędzie spotyka się z dużym zainteresowaniem. W rozwój tego biznesu bardzo zaangażowały się moje dzieci. Są co prawda dopiero nastolatkami, ale mają świetne pomysły. Jednym z nich jest na przykład połączenie biznesu z pomocą humanitarną. Dzięki modelowi buy-one-give-one za każdy egzemplarz sprzedany w cenie rynkowej, drugi trafi za darmo do organizacji humanitarnych walczących z problemem braku dostępu do wody i braku odpowiednich warunków sanitarnych. Współpracujemy z instytucjami i organizacjami, które zajmują się tzw. segmentem WASH (Water, Sanitation, Hygiene). W niedalekiej przyszłości chcemy udostępnić HandyShower na pełną skalę organizacjom humanitarnym działającym w regionach objętych deficytem wody.

Zawór do nalewania płynu do spryskiwacza bez otwierania maski samochodu budzi z kolei skrajne emocje. Kobiety z reguły są zachwycone, a mężczyźni pytają: po co to? Zostałem zaproszony na spotkanie do koncernów motoryzacyjnych ze Stuttgartu. Zobaczymy, co z tego wyniknie. W tej branży wszystkie innowacje planuje się na wiele lat do przodu.
Co do Funduszy Europejskich – na razie poprzestaliśmy na tych siedmiu dotacjach na ochronę własności przemysłowej. Przyznam, że skala formalności okazała się dla nas nieco przytłaczająca. Być może zdecydujemy się jeszcze kiedyś powalczyć o unijne dofinansowanie, ale na razie staramy się zdobyć rynek bez niego korzystając z finansowania społecznościowego (crowdfunding).

Więcej bezpłatnych informacji znajdziesz na www.funduszeeuropejskie.gov.pl oraz w Punktach Informacyjnych Funduszy Europejskich.

Monika Niewinowska