Każdy przedsiębiorca powinien mieć możliwość zaplanowania, co się stanie z jego biznesem w przyszłości. Dotychczas było to trudne. Ministerstwo Rozwoju chce procedury uprościć.
Pan Janusz prowadził niewielki zakład produkcyjny. Zatrudniał w nim siedmiu fachowców. Zmarł nagle – tętniak. Dwie skłócone córki zaczęły spierać się ze sobą o firmę. Nie dostała jej żadna. Zanim sąd orzekł, która z nich co powinna dostać, biznes upadł. Załoga, nie czekając na nową szefową, przeszła do konkurencyjnych firm.
Pani Alina, przez wiele lat zajmująca się domem, przejęła działalność po zmarłym mężu. Formalności, wizyty w urzędach itd. zajęły jej blisko miesiąc. Firma przetrwała, choć kilka tygodni przestoju odbijało się czkawką przez blisko pół roku.
Przedstawiciele organizacji zrzeszających przedsiębiorców mogą opowiadać godzinami o tym, z jakimi trudnościami zmagali się spadkobiercy właścicieli rodzinnych firm.
– To jeden z najbardziej palących problemów. Przez lata politycy i urzędnicy zapewniali, że wreszcie uproszczą procedury. Ale na deklaracjach się kończyło – twierdzi Dorota Wolicka ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Aż do teraz. Ministerstwo Rozwoju właśnie opublikowało projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Został on przekazany do konsultacji publicznych.
Kluczowy zarządca
Obecnie gdy umiera przedsiębiorca prowadzący jednoosobowo biznes, wraz z nim kona działalność.
Nikt nie może się posługiwać, choćby tymczasowo, firmą (w rozumieniu nazwy) przedsiębiorcy, która jest identyfikatorem biznesu. Nie można też się posługiwać NIP-em zmarłego, a co za tym idzie – samej działalności. Wygasają umowy o pracę i pełnomocnictwa udzielone pracownikom. Wygasają decyzje administracyjne niezbędne do prowadzenia wielu rodzajów działalności, w tym koncesje, licencje i zezwolenia. W skrócie: z dobrze naoliwionej machiny niewiele zostaje. I jeśli spadkobiercy żyją w zgodzie, istnieje szansa, że przywrócenie świetności firmie zajmie im jedynie czas. Gdy jednak pojawią się jakiekolwiek spory dotyczące podziału spadku – najczęściej zostają tylko zgliszcza.
Rodzina na swoim / Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Rozwoju chce to zmienić. Kluczowa propozycja to wprowadzenie instytucji zarządcy sukcesyjnego. Będzie mógł on zarządzać wyodrębnioną częścią spadku w postaci przedsiębiorstwa. Zarząd będzie sprawował w imieniu własnym, lecz na rachunek spadkobierców.
Kto zostanie takim zarządcą? Ogólna zasada ma być taka, że to sam przedsiębiorca będzie mógł zdecydować, komu powierzyć to zadanie. Zarządca sukcesyjny będzie powoływany i wpisywany do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Po to, by wraz z chwilą śmierci prowadzącego biznes mogło niezwłocznie dojść do kontynuacji działalności przez wskazaną osobę. – To bardzo dobre rozwiązanie. Choć zarazem musimy pamiętać, że wielu przedsiębiorców ma się za supermenów. I myślą, że będą żyć wiecznie – zwraca uwagę Dorota Wolicka.
Rodzinne kompetencje
Ministerstwo pomyślało więc i o przypadkach, gdy za życia zarządca nie zostanie wyznaczony. Wówczas zastosowanie znajdzie projektowany art. 12 ust. 1 ustawy. Jeśli przedsiębiorca nie powoła za życia zarządcy, po śmierci będą mogli to uczynić:
a) małżonek przedsiębiorcy, za zgodą wszystkich znanych mu spadkobierców przedsiębiorcy albo zapisobiorcy windykacyjnego,
b) osoba, która przyjęła zapis windykacyjny, za zgodą małżonka przedsiębiorcy – w przypadku gdy przedsiębiorstwo jest przedmiotem zapisu windykacyjnego, albo
c) osoba, która przyjęła spadek, za zgodą wszystkich pozostałych, znanych jej spadkobierców oraz małżonka przedsiębiorcy, chyba że otwarto testament, w którym uczyniony został zapis windykacyjny, którego przedmiotem jest przedsiębiorstwo.
Resort rozwoju proponuje, by uprawnienie do powołania zarządcy sukcesyjnego wygasało z upływem dwóch miesięcy od dnia śmierci przedsiębiorcy. Sam akt powołania powinien zostać dokonany w formie aktu notarialnego. Wówczas taki zarządca będzie mógł prowadzić biznes niemal tak samo, jak wcześniej robił to zmarły. Będzie mógł też posługiwać się dotychczasową firmą spadkodawcy, przy czym używany powinien być wtedy dopisek „w spadku”. Będzie też uprawniony do dysponowania środkami zgromadzonymi na rachunku bankowym przedsiębiorcy.
To, kiedy i przez kogo zostanie powołany zarządca sukcesyjny, wpłynie na zachowanie umów o pracę. W przypadku gdy zarząd ustanowi sam przedsiębiorca, wszelkie obowiązujące stosunki pracy zostaną zachowane. Z kolei w przypadku gdy zarządcę będą powoływały dopiero uprawnione ustawowo osoby, z chwilą śmierci przedsiębiorcy umowy o pracę wygasną. Jednocześnie jednak pracownikom będzie przysługiwało prawo powrotu do pracy po objęciu działalności zarządem sukcesyjnym.
„Przedsiębiorstwo należy postrzegać jako dobro prawne mające nie tylko wartość majątkową, ale także społeczną” – tłumaczy resort rozwoju w uzasadnieniu do projektu. I przypomina, że prosta sukcesja biznesu jest ważna nie tylko dla przedsiębiorców, lecz także dla osób, które zatrudniają.
Dorota Wolicka podkreśla, że z projektu ustawy jasno wynika, że znacznie korzystniejsza dla prowadzących działalność będzie opcja wyboru zarządcy jeszcze za życia. Jakkolwiek bowiem jego wybór po śmierci i tak będzie krokiem naprzód w stosunku do obecnych przepisów (a w zasadzie ich braku), to będzie wymagał od rodziny poświęcenia i czasu, i pieniędzy, choćby na notariusza.
– Dlatego mam nadzieję, że urzędnicy będą prowadzili kampanie informacyjne wśród przedsiębiorców z sektora MSP. By nie było tak, że przepisy wejdą w życie, a poza ekspertami nikt o nich nie usłyszy – zaznacza.
Zgon nie przekreśli dalszych rozliczeń z fiskusem
Zgodnie z projektem przedsiębiorstwo w spadku będzie podatnikiem we wszystkich daninach ściśle związanych z działalnością gospodarczą (np. VAT, akcyza, podatek dochodowy).
Po śmierci osoby prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą nadal będzie się można posługiwać NIP zmarłego, co do zasady, aż do wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego.
Działalność przedsiębiorstwa w okresie przejściowym zostanie uznana za pozarolniczą działalność gospodarczą i tym samym będzie stanowiła odrębne źródło przychodu. Podatek będzie obliczany na tych samych zasadach, jakie obowiązywały zmarłego.
Dochody przedsiębiorstwa w spadku będą mogły być opodatkowane na ogólnych zasadach przy zastosowaniu skali podatkowej lub jednolitej 19-proc. stawki podatku albo z zastosowaniem jednej ze zryczałtowanych form opodatkowania, czyli ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych lub karty podatkowej. Nie będzie można wybrać opodatkowania w formie podatku tonażowego ani okrętowego.
Przedsiębiorstwo w spadku będzie płatnikiem PIT od wypłat lub świadczeń na rzecz osób fizycznych.
Projekt przewiduje też zmiany w przepisach o podatku od spadków i darowizn. Umożliwią one nabywanie jednoosobowych przedsiębiorstw przez spadkobierców bez konieczności zapłaty tego podatku. Dziś tak jest tylko w przypadku najbliżej rodziny.
Ze zwolnienia będzie można skorzystać pod warunkiem zgłoszenia do urzędu skarbowego nabycia przedsiębiorstwa. Trzeba będzie je też prowadzić przez co najmniej 5 lat.
OPINIA
Narzędzia dla zapobiegliwych przedsiębiorców
Mariusz Haładyj wiceminister rozwoju / Dziennik Gazeta Prawna
Jeżeli ułatwienia z pakietu #100zmianDlaFirm można podzielić na systemowe i punktowe, to projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym należy zdecydowanie do tych pierwszych. To rozwiązanie dla ponad 2 mln jednoosobowych działalności gospodarczych. Potrzeba prawnego uregulowania sukcesji jest tym bardziej paląca, że w CEIDG mamy ponad 200 tys. właścicieli firm, którzy ukończyli 65. rok życia, a miesięcznie otrzymujemy 100 zgłoszeń o śmierci przedsiębiorców. Wiele z prowadzonych przez nich biznesów po prostu upada, bo w dzisiejszym stanie prawnym śmierć przedsiębiorcy to de facto koniec firmy. W ten sposób przepada niejednokrotnie dorobek całego życia takich osób.
Nasza propozycja zakłada, że firma przetrwa, jeśli taka będzie wola spadkobierców. Zachowane zostaną NIP, miejsca pracy, koncesje, pozwolenia i umowy, czyli tak naprawdę niematerialny kapitał przedsiębiorstwa. Ustawa da narzędzia zapobiegliwym przedsiębiorcom, którzy za życia będą mogli zdecydować, kto będzie zarządzał firmą aż do podziału spadku. Jeśli tego nie zrobią, taką decyzję będą mogli podjąć spadkobiercy.
To bardzo potrzebny akt prawny, bo zapełnia lukę prawną i odpowiada na wyrażane od dawna postulaty środowiska firm rodzinnych. Chcielibyśmy, żeby nowe prawo weszło w życie na początku przyszłego roku. Na razie czekamy na opinie w ramach konsultacji.
Etap legislacyjny
Przekazano do konsultacji