NBP nieznacznie obniżył prognozę inflacji i podniósł oczekiwania co do tegorocznego tempa wzrostu gospodarczego.
„Rada Polityki Pieniężnej postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie” – taki komunikat po zakończeniu posiedzenia instytucji decydującej o kształcie polityki monetarnej ukazał się już 26. raz z rzędu. Po raz ostatni RPP dokonała korekty w marcu 2015 r., kiedy podstawowa stopa referencyjna została obniżona z 2 do 1,5 proc.
Od 28 miesięcy stopy pozostają na tym samym poziomie i nic nie wskazuje, żeby przez kolejne półtora roku miały się zmienić. „Rada podtrzymuje ocenę, że w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną” – napisała RPP w komunikacie po posiedzeniu. W porównaniu do komunikatu sprzed miesiąca, kiedy kończyło się poprzednie posiedzenie, nie zmieniło się ani jedno słowo.
Podejmując decyzję o stopach procentowych, członkowie RPP mieli do dyspozycji lipcową projekcję inflacji i PKB. To pierwsza taka analiza sporządzona przez utworzony w marcu tego roku na bazie Instytutu Ekonomicznego NBP departament analiz ekonomicznych.
Zmiany organizacyjne były jednak dużo głębsze niż w samych prognozach. Z lipcowej projekcji wynika, że inflacja z 50-procentowym prawdopodobieństwem znajdzie się w tym roku w przedziale 1,6–2,3 proc. W porównaniu do poprzedniej projekcji, sporządzonej przed czterema miesiącami, o 0,2 pkt proc. obniżona została górna granica przedziału, w którym zmieścić ma się inflacja. W przypadku tempa wzrostu gospodarczego ta granica została podniesiona. W marcu NBP prognozował, że PKB wrośnie w tym roku 3,4–4,0 proc., teraz przedział został wyznaczony na 3,4–4,7 proc.
– Jest pewna ciągłość przewidywań. Żaden ośrodek analityczny nie sporządził prognoz znacząco odbiegających od naszych – mówił prezes NBP Adam Glapiński na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP. W ocenie szefa narodowego banku to pokazuje, że polska gospodarka nie tylko jest zrównoważona, lecz także ten stan ma trwały charakter.
Dlatego kolejny raz padły deklaracje o utrzymaniu stóp procentowych na obecnym poziomie przynajmniej do końca 2018 r. Ze sporządzonej przez DAE analizy wynika, że dopiero w drugiej połowie 2019 r. tempo wzrostu cen może trwale przekroczyć 2,5 proc. Na tym poziomie znajduje się cel inflacyjny NBP.
– Polityka monetarna oddziałuje na gospodarkę w perspektywie około sześciu kwartałów. Wynika z tego, że jeśli projekcja się nie zmieni, to dyskusję na temat wyboru optymalnego momentu do rozpoczęcia cyklu podwyżek rozpoczniemy w drugiej połowie przyszłego roku – komentował Adam Glapiński.
– Cel inflacyjny mamy ustawiony dość wysoko, on nie przystaje do obecnych warunków. Ale dzięki temu RPP znajduje się w komfortowej sytuacji. Nie można wykluczyć, że nim rozpocznie się dyskusja o podniesieniu stóp, to np. pod wpływem spowolnienia w globalnej gospodarce, będziemy stopy obniżać – mówi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Brak podwyżek stóp procentowych oznacza, że w dalszym ciągu będzie można tanio pożyczać. Odkąd stopa referencyjna spadła do 1,5 proc., oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych spadło z 9,2 do 7,8 proc. Jednocześnie przestaliśmy zarabiać na oszczędnościach, bo oprocentowanie lokat obniżyło się z 2,2 do 1,5 proc. Przy inflacji na poziomie 1,5 proc. i konieczności zapłacenia 19 proc. podatku od odsetek oznacza to, że przechowywać pieniędzy w bankach się nie opłaca. A z projekcji inflacyjnej wynika, że w 2018 i 2019 r. tempo wzrostu cen będzie wyższe niż obecnie.
– Martwi mnie perspektywa 2,5 lat ujemnych realnych stóp procentowych, bo to nie zachęca do budowania oszczędności. W maju z depozytów złotowych odpłynęło 5 mld zł. Częściowo te pieniądze płyną do funduszy inwestycyjnych, ale mogą też trafić do instytucji parabankowych. Dlatego duże zadanie czeka Komisję Nadzoru Finansowego, żeby ten rynek kontrolować – zwracał uwagę Eugeniusz Gatnar, członek RPP.
Od 28 miesięcy stopy procentowe pozostają na tym samym poziomie