Prawo otwierania nowych aptek mają tylko farmaceuci - to efekt zmian w prawie farmaceutycznym, które w niedzielę weszły w życie. Nowe apteki nie będą też mogły być otwierane w pobliżu już istniejących.

Zgodnie z nowymi przepisami zezwolenie na prowadzenie apteki będzie mógł uzyskać jedynie farmaceuta posiadający prawo wykonywania zawodu, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, a także spółka jawna lub spółka partnerska, której przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek, i w której wspólnikami (partnerami) są wyłącznie farmaceuci.

Przesłankami do wydania zezwolenia będzie co najmniej 3 tys. mieszkańców gminy przypadających na jedną aptekę i odległość 500 m od apteki już istniejącej. Wyjątkiem (przy mniejszej liczbie mieszkańców) będą sytuacje, gdy na dzień złożenia wniosku o zezwolenie, od miejsca planowanej lokalizacji apteki do najbliższej apteki funkcjonującej, odległość wynosi w linii prostej co najmniej 1000 m lub apteka została nabyta od spadkobiercy w całości i jej adres pozostaje aktualny. Farmaceuta może posiadać maksymalnie cztery apteki.

Nowe przepisy nie będą stosowane do postępowań wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie ustawy dotyczących wniosków o wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki. Ważność zachowają też już wydane zezwolenia na prowadzenie aptek ogólnodostępnych - nowelizacja dotyczy tylko nowo otwieranych placówek.

Ustawa zwana "Apteką dla aptekarza" budziła rozbieżne opinie; dzieliła zarówno samych farmaceutów, przedsiębiorców, jak i polityków.

Kluczowe dla ustawy rozwiązanie "apteki dla aptekarza" znajdowało się w pierwotnej wersji projektu, przygotowanej jako inicjatywa poselska przez PiS. Komisja nadzwyczajna ds. deregulacji rekomendowała odrzucenie projektu; posłowie na posiedzeniu plenarnym zdecydowali jednak w głosowaniu, że będzie procedowany. Komisja opowiedziała się następnie za tym, by prawo prowadzenia aptek mogli posiadać nie tylko farmaceuci mający prawo wykonywania zawodu, ale też inne osoby. Jednak w efekcie zgłoszonych poprawek do ustawy powróciła zasada "apteki dla aptekarza".

Resort zdrowia ocenia, że zmiany w zakresie prowadzenia aptek są konieczne m.in. dlatego, że apteki sieciowe przejmują coraz większą część rynku. Według MZ, połowa z ok. 15 tys. aptek jest skupionych w sieciach aptecznych. Zdaniem resortu, na nowych przepisach skorzystają małe, rodzinne apteki, które przegrywają w konkurencji z aptekami sieciowymi. "Apteka jest placówką służby zdrowia. Nie każdy ma prawo posiadania szpitala, nie każdy ma prawo do posiadania laboratorium i również apteki. Nie powinno tak być, że służba zdrowia podlega zwykłym zasadom swobody działalności gospodarczej i nigdzie na świecie tak nie jest" – mówił w Sejmie minister Konstanty Radziwiłł.

Krytycznie o rozwiązaniu "apteka dla aptekarza" wypowiadał się m.in. wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki. Także wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin oceniał, że nowela w sposób bezzasadny uprzywilejowuje jedną grupę - farmaceutów i jest sprzeczna z zasadą wolności prowadzenia działalności gospodarczej.